PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=797695}
4,8 6 308
ocen
4,8 10 1 6308
4,1 15
ocen krytyków
Odnajdę cię
powrót do forum filmu Odnajdę cię

Był potencjał na coś w miarę przyzwoitego, ale wyszło nieciekawie. Dramatyczny montaż, żałośnie wykonane sceny akcji, drewniane aktorstwo. Tylko główna bohaterka się ratuje. Seriale mają znacznie lepszy poziom realizacji. Widać, że za tę produkcję wziął się ktoś kto nie miał zielonego pojęcia jak się takie kino robi.

ocenił(a) film na 3
PanKracjusz

Zgadzam się, bardzo mnie dziwią pozytywne komentarze odnośnie tego filmu.

ocenił(a) film na 1
PanKracjusz

Również się zgadzam. Cały film nudny, wątki bez sensu, bez kontynuacji... nie, nie , nie.

PanKracjusz

Przeglądając jutrzejszy repertuar już chciałam się pokusić, zważając na pochlebne opinie, ale wybieram Twe gusta i zamiast do kina jadę nad jezioro ;)

ocenił(a) film na 6
PanKracjusz

Nie dramatyzujmy, nie było aż tak tragicznie! Owszem, scenarzystka i reżyserka w jednej osobie mocno położyła własny pomysł, jednak jak na polskie warunki (smutne odniesienie) film nie sięgnął dna. W końcu ile mamy współczesnych kryminałów?

ocenił(a) film na 6
Julian_Mach

Zgadzam się. Film nie był rewelacyjny, ale też nie tragiczny. Jednak każdemu może przypaść do gustu, jak i też nie. ;)

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

Ile mamy współczesnych kryminałów? Połowa seriali to kryminały, do tego para-dokumenty i filmy w rodzaju "Pitbul". Wszystko beznadziejnie schematyczne i nudne aż do bólu, bo ktoś myśli, że filmy o glinach będą się w Polsce sprzedawać tak samo jak w Ameryce. Tylko, że do tego potrzebne są bardzo dobre i kosztowne zdjęcia i efekty specjalne - do tego potrzebna jest koprodukcja z Niemcami. Po co robić z góry nieudane polskie sensacyjne filmy amerykańskie i zaniżać poziom polskiego kina? Przecież mamy mnóstwo sensacyjnych amerykańskich produkcji na należytym poziomie.

ocenił(a) film na 6
mordachamordasinski

Cóż, schematyzm scenariuszy wynika jedynie z poziomu inteligencji scenarzystów, ta zaś jest związana z inteligencją ludzi parających się piórem. Taka sama uwaga tyczy się reżyserów, operatorów, montażystów, dźwiękowców i innych ludzi związanych z branżą. Zdjęcia nie muszą być kosztowne, aby były dobre, tym bardziej że, na szczęście, nikomu z naszych twórców nie przyszło do głowy, aby nakręcić coś w rodzaju polskiego "Helikoptera w ogniu". No, może poza Pasikowskim, który w pewnym niewartym wzmianki filmie zdecydował się na zrzucenie podwieszonego na linie płonącego wraku helikoptera.
Są też wspaniałe kryminały, gdzie nie posiłkowano się kosztownymi efektami specjalnymi, bo najzwyczajniej w świecie nie były one konieczne. Bardzo wiele można osiągnąć poprzez montaż, który w polskich filmach jest piętą achillesową, oczywiście jeśli pominiemy dźwięk, który zazwyczaj woła o pomstę do niebios.
Jest tzw. oczywistą oczywistością, że nigdy nie osiągniemy poziomu amerykańskiego kina, podobnie jak Arrinera Hussariya nigdy nie dorówna Bugatti Veyron, a polski basketball nawet nie zbliży się do poziomu NBA. Nie znaczy to jednak, że mamy przestać grać w kosza, nie starać się zrobić (w końcu!) jakiegoś w miarę sensownego polskiego samochodu, czy przestać realizować polskie kryminały. Dawno, dawno temu jakoś się nam to udawało, a myślę o kryminałach, które zarówno w konwencji "na poważnie", jak i z przymrużeniem oka, były całkiem niezłe i do dzisiaj dają się z przyjemnością oglądać.
Pewnie dlatego z nadzieją czekam na solidną realizację rodzimej produkcji i krytycznie, choć w miarę życzliwie, spoglądam na kolejne propozycje. Może kiedyś się doczekam.
Pozdrawiam!

Julian_Mach

"Kiler" był świetną dobrą komedią sensacyjną, dziejącą się oczywiście w polskich realiach, nie do końca zrozumiałych dla ogólnoświatowego widza jak jakaś "Zabójcza broń", zaś schematyzm polskich filmów kinowych moim zdaniem wynika głównie z tego, że finansowane są głównie przez PISF, stąd twórcy nie przykładają się do rachunków zysków i strat, skoro państwowy potworek i tak zapłaci za ich produkcje pieniążkami polskiego podatnika. Dodatkowo obecne filmy Pasikowskiego oraz Smarzowskiego są robione wyraźnie pod zlecenie ideologiczne.
Jest trochę porządnych polskich filmów, a nie osiągniemy poziomu nakładów amerykańskich wytwórni, no i ilości produkowanych tam taśmowo zwykle gniotów.
Arrinera nie musi dorównywać Veyronowi, bo ten drugi jest po prostu najszybszym samochodem na świecie, stąd należy cieszyć się, że Hussarya w ogóle powstała i dorównuje parametrami zagranicznym supersamochodom w swojej klasie, a to, iż nie jest rozchwytywana wynika z tego, że kosztuje około 200 tysięcy euro, zatem jest to auto dla niewielkiej grupy mocno nadzianych ludzi, zaś ci wolną zaszpanować Mercedesem S-Klasse, czy Ferrari, których marki są o wiele bardziej znane. Nie mówiąc o tym, że zwyczajnie polska marka prawie nikomu w Polsce nie mówi, a więc pojawia się podświadoma chęć unikania czegoś, co nie jest wypróbowywane przez dłuższy okres czasu przez wielu użytkowników. To jest bodaj jedyna polska firma produkująca osobówki; aut w klasie Golfa, Peugeota się nie robi, bo przede wszystkim większość polskiej gospodarki została w latach 90-tych zniszczona. Polakom pozostało się zajmować jabłkami, oscypkami i kiełbasą.
NBA jest ligą zawodową, zawodnicy są tam sowicie opłacani i zwyczajnie chce im się przykładać, tak jak są polscy kopacze piłki rozchwytywani przez obce kluby, ale i nieźle futrowani forsą.

ocenił(a) film na 6
JackHolborn

Czyli, jak mi się wydaje, generalnie zgadzamy się co do meritum?

Julian_Mach

Tak jest.

PanKracjusz

Ledwie 80 minut, a i tak kompletna czarna d... Właściwie pod każdym względem "koszmarek". Za dźwięk to nawet Węża bym nie dał, bo i on raz w roku pierdnac potrafi.

jacunka

Dokładnie. Widać, że funduszy brakowało na każdym kroku. O braku porządnej inscenizacji scen "akcji" nawet nie będę wspominał. Totalnie amatorska produkcja, która nie powinna się znaleźć w szerokiej dystrybucji.

ocenił(a) film na 4
PanKracjusz

Tak, mocno widać, że sceny akcji są komicznie zrealizowane. Na finał się srogo uśmiałem, gdy się tak "na niby" wzajemnie atakowali.
Dziwi mnie w ogóle wątek ojca. Najzabawniejsze, że zupełnie zapomniano o nim na finał. Niby pod jego opieką była ta córka, a w ogóle się o nią nie pyta.
Ale też ta scena pobicia i późniejsze wrobienie go - główna bohaterka paskudnie się zachowuje i nie wiem, po co to było, skoro nic dosłownie z tego wątku z ojcem nie wynikło, a tylko zepsuto wizerunek matki, ktoś kto pisał ten scenariusz nie miał pojęcia zupełnie o tworzeniu historii.

Po takich filmach, to ja się nie dziwię, że Stramowski u Vegi grywa, no nawet tam jest lepiej. Choć i tu się można pośmiać, to ostatecznie największą zaletą filmu jest to, że trwa tak krótko.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones