Znacznie bardziej wolałbym zobaczyć film koncentrujący się na problemie naganiaczy z katopedofilskiej sekty. ŚJ to temat zastępczy, aby odwrócić uwagę od księży wykorzystujących seksualnie dzieci, od maltretowania w sierocińcach prowadzonych przez zakonnice, od tych śmiałych słów głoszonych z eteru RM, nawołujących do nienawiści wobec Żydów i innych mniejszości. Kościół upada i takie filmidła plus politykierstwo kieckowych, to ostatnie agonalne tchnienie, bo kto was będzie pasożyty karmił, gdy nasze babki odejdą w zaświaty?