Byłam, obejrzałam ... i niestety żałuję. Historia ciekawa, efekty specjalne robią wrażenie,
ale
film jako całość nie wykorzystał potencjału pomysłu. Rozwleczony i pozbawiony emocji.
Szkoda, bo pomysł rzeczywiście zasługiwał na ekranizację.
zgadzam sie.tak naprawde w polowie(a nawet nie)juz odechcialo mi sie ogladac.miejscami film powiedzialabym ze naciagany.nie polecam
Podpisuję się pod tym. Czuję się oszukana przez trailer i opis filmu. Liczyłam na coś, co wzbudzi we mnie jakiekolwiek emocje, ale poza pięknem wizualnym (którego niezaprzeczalnie nie brakuje) nie ma tam nic. Nie nazwałabym tego nawet przyjemnym odmóżdżaczem. Postacie były sztuczne aż do bólu, miejscami nie dało się ich traktować "na poważnie". W momentach, w których powinno być mi z założenia przykro/smutno, trudno mi było powstrzymać wybuch śmiechu spowodowany przesadnymi reakcjami bohaterów. Dużą wadą filmu jest jego ''epickość na siłę", nie wiem czy tylko mnie drażnił głos bohatera opowiadającego historię, który również był ''epicki". Co więcej, w filmie była masa błędów, które mnie drażniły do bólu. Sceny zaprzeczały poprzednim scenom, nic nie miało sensu. Liczyłam na coś ambitniejszego, a dostałam piękne cacko polane lukrem bez przekazu, ładu i składu.
SPOILER SPOILER SPOILER
Scena, która mnie "powaliła" na kolana:
(bohaterowie po trzech, słownie TRZECH spotkaniach, scena na Dole)
Ona: Oh wróciłam do Ciebie!
On: :')
Ona: Jestem w ciąży!
On: niemożliwe!
Ona: Z BLIŹNIAKAMI!
Padłam i nie powstałam.
czekaj, czekaj. Dokladnie pada hasło: to DWOJACZKI!!! Umarłam po tym stwierdzeniu.
dzięki za poprawienie mnie ruda6 ;) Nie czytałam napisów i po swojemu przetłumaczyłam ^^
Zgadzam się ze wszystkim - niewykorzystanym potencjałem, rozbrajającymi "dwojaczkami", Bobem pomagający w ciąży, no i denerwującą narracją. Jim, uwielbiam cię, ale naprawdę twój głos brzmi o wiele fajniej, kiedy nie silisz się na wspomnianą "epickość"...
nie sposób się nie zgodzić, strasznie mnie rozczarował, liczyłam na wciągającą historię, a mało nie usnęłam. Ale hasło z ciążą też mnie powaliło, a może przespałam moment zajścia?
miałem napisać o wiele dłuższy post, ale uznałem, że lepiej powzwolić wam żyć marzeniami,