Zacznę od książki. Książka jak dla mnie jest świetnie napisana.No, może trochę te sceny w sądzie (pierwsze starcie) były spokojniejsze i przez to nie tak interesujące jak reszta książki, ale nie były złe. Poza tym książkę przeczytałem za jednym razem. Wszystko było rozbudowane, dokładnie opisane, tak że wiedziałem jak te osoby wyglądają, jak budynki, lokacje i różne miejsca wyglądają. Książkę polecam i zapewne jeszcze do niej kiedyś wrócę.
Teraz czas na film. Trochę obawiałem się tego, czy Polański da radę. I moim zdaniem... nie dał. Tzn scenerie świetne, bardzo dobrze wszystko odwzorowane (choć mam cztery zastrzeżenia, ale o tym na koniec) poza... samą książką. Jeżeli ktoś nie czytał książki, to mógł się nie zorientować w wielu scenach dlaczego tak a nie inaczej, skąd nagle wzięło się to i owo. Ja wyszedłem z seansu mocno zawiedziony, gdyż właśnie wiele scen niezbędnych dla ciągłości akcji nie zostało ujętych (rozumiem, że film i tak trwa 2h, ale spokojnie mógłby trwać tyle co zbyt długi Irlandczyk).Pomijam fakt, że kilka scen zostało trochę inaczej przedstawionych niż w książce. Moja żona natomiast wyszła wynudzona z tego filmu, gdyż jak powiedziała akcja w ogóle się nie toczyła, nie wciągnął ją ten film i według Niej brakowało łączników między scenami (zgadzam się). Jak przed filmem miała ochotę przeczytać książkę, tak ten film skutecznie ją od niej odciągnął. Ja pewnie postąpił bym podobnie, ale przeczytałem książkę przed filmem.
Zastrzeżenia:
- Dreyfus w książce zupełnie inaczej został opisany niż przedstawiony w filmie. W filmie jemu tylko trochę włosy pomalowali i to wszystko...
- pani "Polańska" zagrała fatalnie, w ogóle moim zdaniem źle dobrali aktorkę do tej roli. Zupełnie inaczej niż w książce,
- w końcowej scenie, ogień w kominku wygląda tak fatalnie, że mogli go już w ogóle nie pokazywać. Ewidentnie widać, że to sztuczny kominek,
- czy zerwane pagony, guziki etc. nie powinny być też zerwane, gdy Dreyfus powrócił z wyspy na rozprawę?
Zatem ocena filmu może być tylko "ujdzie", a książki "świetna".