PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137}
6,9 130 768
ocen
6,9 10 1 130768
5,7 18
ocen krytyków
Ogniem i mieczem
powrót do forum filmu Ogniem i mieczem

1. Krzysztof Łukaszewicz - "Sto dni Hoffmana, czyli jak powstawało "Ogniem i mieczem".
„DZIEŃ 55
Sobota, 4 kwietnia
Oto Bohun, porwawszy dziewczynę ze zdobytego przez Kozaków Baru i przywiózłszy ją do chaty Horpyny w Czarcim Jarze, zakłada swoje najlepsze stroje i tak wyelegantowany staje przed przebudzoną z długiego snu dziewczyną.
Im goręcej Sasza Domogarow będzie się jednak zalecał, z tym większym
przestrachem ma za zadanie spoglądać nań Iza. I to jest niezwykle trudne, bo
jakże tu się bać, słysząc gorące wyznania Saszy, widząc to spojrzenie...
Dobrze, że w naszej ekipie jest niewiele kobiet. Gdyby któraś z nich siedziała
np. na miejscu szwenkiera Romka Suszyńskiego, to pewnie zalałaby łzami cały
okular(...)
DZIEŃ 116
Piątek, 26 czerwca
Pojawienie się Saszy z arkanem na szyi łamie cukierkową konwencję, wnosząc
dramat, żal, nieszczęście. W jego twarzy jakby ktoś wykuł kamienny smutek - ani
jeden mięsień nie drga na widok ukochanej kobiety w ramionach wroga i radosnych twarzy tych, którzy tyle razy go oszukali. Radość pryska. I na tym właśnie polega rola Bohuna i gra Saszy; życie nie jest białe. Mało tego - to, co dla jednych białe, dla innych jest czarne (…) Sceny uwolnienia Bohuna nie ma na kartach powieści. Reżyser wprowadza ją właśnie po to, by przez postacie Skrzetuskiego i Bohuna ukazać los dwóch narodów, które odtąd pójdą różnymi drogami i nigdy już nie będzie dane im się spotkać... (…) Każdy dubel sceny uwalniania Bohuna cala ekipa obserwowała z zapartym tchem, nikt się nie odezwał. Sasza przypasuje szablę, obojętnie rzuca okiem na Michała, wreszcie długo i wymownie patrzy w oczy Izy, tak, jak to tylko on potrafi... Głęboko, z
bezbrzeżnym żalem. Iza mówiła potem, że aż ciarki przechodziły jej po plecach.
Przez pół roku pobytu Saszy w Polsce słyszałem od wielu kobiet, że mogłyby
zakochać się w nim dla samego jego spojrzenia. Pewna dziennikarka z poznańskiej sekcji radia RMF była pod takim wrażeniem Saszy, że po przeprowadzeniu z nim wywiadu na poligonie w Biedrusku straciła w ogóle ochotę do dalszych rozmów. A miała zrobić reportaż...(…)

2. Gazeta lekarska nr 3.1999
Narodowy epos
Bitka i wypitka
Grażyna Ciechomska
(…) Filmowy Bohun jest wspaniały. Zakochany, waleczny, odważny i dumny. Rosyjski aktor pochodzenia ukraińskiego Aleksander Domogarow wcielający się w postać Bohuna mówi: "Problemem reżysera i moim było pokazanie napięcia między kobietą i mężczyzną na tle historycznym. Akcja toczy się przecież w czasie krwawej wojny i rozbicia Ukrainy. Dla was, Polaków to historia, dla mnie teraźniejszość. Sam odczuwam, co to znaczy rozbicie ziem niegdyś połączonych. W 1995 roku Białoruś, Ukraina, Kazachstan i Rosja oddzieliły się granicami".

3. Stopklatka

(...) Aleksander Domogarow, kreujący postać Bohuna, to kolejne zaskoczenia dla widzów. Mówiono, że tę rolę ma dostać Bogusław Linda. Jednak każdy, kto zobaczy ucharakteryzowanego Domogarowa, nie będzie mógł już inaczej wyobrazić sobie Bohuna. Domogarow, który jest bardzo popularny w Rosji, w Polsce pozostawał dotąd nieznany. Gdy otrzymał od Hoffmana propozycję zagrania w "Ogniem i mieczem", zastanawiał się, kogo miałby zagrać. "Sięgnąłem jeszcze raz po Sienkiewicza, którego znałem ze szkoły i stwierdziłem, że może to być tylko Bohun". Bohun kreowany przez Domogarowa, to przede wszystkim człowiek, który szaleńczo kocha. Jest wojownikiem, ale wystarczy, że spojrzy w oczy ukochanej, a świat przestaje dla niego istnieć. Opowiada Adek Drabiński: Domogarow to taki rosyjski aktor, bardzo emocjonalny. Scena u Kurcewiczów przekonała mnie, że dobrze kombinuje. W scenariuszu było tak: Bohun wyrzyna Kurcewiczów, co obserwuje przez szparę w drzwiach Helena. Bohun jest ranny, gdy wstaje, ich spojrzenia się krzyżują. Helena patrzy na niego z obrzydzeniem. Widziałem, że Domogarow przekonuje do czegoś Jurka, by scenę zagrać inaczej. Bohun zarżnął już wszystkich, dźwiga się i patrzy na Helenę tak, jakby mówił: „Zobacz, k..., coś zrobiła.” Na ekranie widać, że to jest dobre(...)

4. Jacek Szczerba "Jerzy Hoffman. Po mnie choćby „ Potop”."

Jacek Szczerba: Kwestia obsady znów wzbudziła ogólnonarodowe zainteresowanie. Dlaczego do roli Jana Skrzetuskiego wybrał Pan Michała Żebrowskiego?
Jerzy Hoffman: Problem ze Skrzetuskim polega na tym, że jest postacią bezbarwną. Prus napisał słusznie, że to Chrystus w mundurze oficera jazdy. Potrzebowałem aktora postawnego, sprawnego fizycznie, który dobrze wyglądałby na koniu. Michał te warunki spełniał. Poza tym zaiskrzyło między nim, a Izabellą Scorupco (…). Michał bywał jednak trudny.
J.S. W jakim sensie?
J.H. On musiał rozebrać rolę na części składowe, zrozumieć każdą motywację bohatera. Kręcimy scenę wyjścia Skrzetuskiego ze Zbaraża, przekradania się przez moczary. Jest noc, zimno. A Michał nagle krzyczy do mnie z wody: „ O czym ja teraz, jako Skrzetuski, myślę?" Odpowiedziałem, że o dziewczynie, bo co mu, do cholery, miałem powiedzieć. Zresztą tępiłem u niego takie fanaberie. Poza tym Michał miał potworny doping w postaci Saszy Domogarowa.
J.S. Tu też relacja między postaciami przełożyła się na grających je aktorów?
J.H. Michał wiedział, że czytelniczki Sienkiewicza kochały raczej Bohuna, nie Skrzetuskiego i bał się, że podobnie będzie w filmie. Zwłaszcza, że zobaczył, że Sasza jest świetny.
J.S. A Domogarow jak się do niego odnosił?
J.H. Bardzo miło. Sasza trochę się martwił o to, jak zostanie przyjęty przez polskich kolegów. Gdy przekonał się, że go zaakceptowali, poczuł się komfortowo. Tylko koniarze dali mu popalić. Był przekonany, że świetnie jeździ konno, ale podczas trzytygodniowego kursu przed zdjęciami nieco zmienił zdanie. No, ale potem sam mógł wykonać finałowe „stawanie dęba,” gdy uwolniony przez Skrzetuskiego Bohun odjeżdża w step.
J.S. Bohuna miał początkowo grać Bogusław Linda. Wycofał się trzy tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć.
J.H. I chyba dobrze się stało, prawda? To Wala wypatrzyła Domogarowa w rosyjskim serialu „ Grafini de Monsoreau” według Aleksandra Dumasa. (…).

5. Marta Sztokfisz „ Jerzy Hoffman. Gorące serce ”

(...) Aleksandr Domogarov, rosyjski aktor, którego Hoffman wypromował, do dziś mówi do niego papa-tato. (…)
On nie tylko tworzy, myśli, ocenia, ale też głęboko czuje. To także łączy reżysera z Saszą Domogarovem, który na Mazurach u „papy” ściągał z sufitu nawałnicę komarów za pomocą odkurzacza.
„On czuje znacznie głębiej niż ja. Ja czuję na poziomie zapachu, on na poziomie serca. W tym na pewno jest głębia człowieka, jego siła. A także rozum człowieka, który zajmuje się właśnie tym zawodem. W profesji reżysera ważne jest widzieć, czuć i doświadczać.” (…).
Aleksandr Domogarov nie opowiada mi anegdot związanych z Jerzym Hoffmanem, chce mówić tylko o tym, co widział i czuł. Też jest wrażliwym człowiekiem. I emocjonalnym.
AD: Któregoś dnia, przed zdjęciami do „ Ogniem i mieczem, o dziesiątej rano zapukałem do pokoju hotelowego pana Jerzego . Otworzył. Był zaspany, oczy zaczerwienione, a ja jak ten głupek zapytałem go, jak mam grać. Na co Hoffman łypnął na mnie i huknął: "Idź spać, job twoju mać!" Za to też jestem mu wdzięczny. I jeszcze za parę innych przeżyć, ale o tym mogę długo opowiadać. (…)
„Tego dnia mieliśmy kręcić finałową scenę filmu -odjazd Bohuna o zachodzie słońca. Pan Jerzy leniwym gestem rzucił na ziemię paczkę papierosów (…) i powiedział nie patrząc na mnie: "Podniesiesz tak konia, żeby stanął dęba.". I odszedł bez słowa nie czekając na odpowiedź. Całe godziny nie zwracał na mnie uwagi, dopóki nie przyszła kolej na moją scenę. Kiedy Bohun miał spiąć konia i postawić go dęba, pan Jerzy był razem ze mną. Nie wcześniej, nie później, zawsze, kiedy trzeba. W tym też jest jego klasa. Potrafił długo obmyślać wszystkie sceny, żeby w końcu powiedzieć: "Twoją rolą jest grać.". Ja młody, niedoświadczony, szczerze mówiąc głupi, próbowałem się do wszystkiego wtrącać, coś wyjaśniać. I w końcu Hoffman mnie pogonił”. (...)
Tak od razu- przyznaje aktor- Do roli Bohuna w „Ogniem i mieczem” wypatrzyła mnie żona pana Jerzego, Wala. Zobaczyła kasetę z filmem „Hrabina de Monsoreau.” Pan Hoffman zadzwonił z zaproszeniem do Warszawy: Powinieneś przyjechać, musimy się obwąchać. Byłem w szoku, ale pojechałem natychmiast, to znaczy próbowałem, gdyż za pierwszym razem nie udało mi się opuścić kraju. Zapomniałem, czy nie wiedziałem o takim drobiazgu, jak wiza, więc zawrócili mnie z lotniska. Gdy w końcu dotarłem do Warszawy, Pan Jerzy zrobił próbę. Właściwie tylko spojrzał na mnie i powiedział: „Wystarczy.” To wszystko i… poszedł sobie, po drodze ciskając papierosem o ziemię. Nie wiedziałem, co się dzieje, siedziałem i zastanawiałem się, co ja tu właściwie robię. Jakie wszystko? O co chodzi? Gdzie ja przyjechałem? Wracam do domu! Pół godziny później udzielałem pierwszego wywiadu, w którym dziennikarz zapytał mnie, co mogę powiedzieć o roli Bohuna.” (…)
„ Odległość między ojcem i synem nie ma znaczenia. Jej po prostu nie ma. My się nie rozstajemy. Skądkolwiek zadzwoni i będzie mnie potrzebował, przyjadę. Położę się u jego stóp i będę czekał.” O to mnie artysta zaskoczył. Nie myślałam, że są jeszcze tacy ludzie. Brzmi to jak krzepiąca legenda. „Bo on sam jest jak z legendy. Jest legendą. Nie podlizuję się Hoffmanowi, mówię to, co czuję. Jestem szczęśliwy, wdzięczny za to, że los, a może sam Bóg mnie z nim połączył.(…)

Podane fragmenty są też na nieoficjalnym forum A.D.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones