PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=108144}

Ogród rozkoszy ziemskich

The Garden of Earthly Delights
7,4 2 494
oceny
7,4 10 1 2494
7,0 3
oceny krytyków
Ogród rozkoszy ziemskich
powrót do forum filmu Ogród rozkoszy ziemskich




Wiem, że film podobał się to tu to tam, ale dla mnie to szmira trochu jest. No ale po kolei...

Film zrobiony niczym ,,Bler łicz projekt’’. Widz godzi się na kamerę z ręki, czy używanie zoomów, bo kuma konwencję polegającą na tym, że film robią sami bohaterowie (w rzeczywistości zdjęcia robił sam Majewski, człowiek orkiestra, coś jak Andrzej Kondratiuk). Jedyne, co mi się nie zgadza, to zderzenie pewnych dwóch faktów. Po pierwsze: ziomek przez kilka miesięcy filmuje wszystko, nie robi selekcji, chce jak najwięcej zachować od zapomnienia. Fakt drugi: film nie ma nawet dwóch godzin. Kto więc montował etc.? Pod koniec filmu widzimy jakieś ekraniki, może to jest właśnie jakaś montażownia i sam bohater ciachał co nudniejsze ujęcia? A może – poruszając się w dalszym ciągu li tylko w obrębie świata filmu - zrobił to ktoś trzeci? Była pod koniec filmu scena, jak ziomek skacze z mostu (jego luba kaszlała wtedy w szpitalu). Skoczył i kamera najpierw oddaliła się przy pomocy chamskiego zoomu (to być może da się ustawić w co lepszych kamerach), ale potem była lekka panorama w prawo (tego już się cyfrakiem zwykłym poustawiać chyba nie da, musiał być ktoś trzeci!). To nie są z mojej strony żadne zarzuty, wręcz przeciwnie.

Podobały mi się bardzo nieliczne obserwacje kamery... na przykład pod koniec filmu on i ona ostatni raz gadają w swoim mieszkaniu o tych całych składach chemicznych ciała ludzkiego, tymczasem kamera rejestruje jakiegoś pana z mieszkania w sąsiednim bloku. Podobnie było w ,,Pokoju saren’’, tylko tam patrzenie było chyba odwzajemnione. Kamera – wychodziło by na to – daje nam możliwości podglądania świata bez konieczności partycypacji.

Poza tym nic w tym filmie ciekawego nie odnalazłem.

On i ona są blisko sztuki, podobnie jak wielu innych bohaterów Majewskiego. Jednak to ci z ,,Ogrodu...’’ są najbardziej zależni (albo chcą być) od sztuki, mimo, że już wcześniej mógł reżyser poczynić podobny film. To przecież o Rafale Wojaczku mówi się, że poezja była dla niego najważniejsza. Jednak film o tym poecie prawił o czym innym.

Chodzi tu o to, że nim więcej wiedzą o malarstwie Boscha, tym więcej chcą wiedzieć jeśli idzie o sprawy ostateczne, dziewucha instynktownie wierzy, że w tych rysunkach znajdzie klucz do wszystkiego. Rzecz w tym, że nie idzie tu o zwykłe badanie obrazu (ona pisze z niego doktorat), tylko o próbę naśladownictwa całej tej sztuki dawnej, wtapianie jej fragmentów w postępki najbanalniejsze nawet. I tak na przykład: jak na obrazie postacie są gołe, ale genitalia czymś zakryte, tak za chwilę oni przed kamerą zachowają się tak samo. Niektóre analogie są bardziej ukryte czy czasowo oddzielone, ale i tak wszystko o kant dupy rozbić, na mnie to większego wrażenia nie robi. Podobnie było zresztą u malarza/filmowca Greenawaya, do którego – zdaje się – Majewski nawiązuje. Nie chodzi już o to, że w filmie ,,Zet i dwa zera’’ dwaj bohaterowie głowili się nad zagadnieniem śmierci (tam inaczej szukali rozwiązań: nie poprzez sztukę czy miłość, a poprzez obserwację fizycznego rozkładu), tylko o scenę z ,,Ogrodu...’’, w której ona pisze mu na gołym, nieapetycznym (dla mnie) tyłku coś tam coś tam. Kto oglądał Greenaway’a, to czai o co loto.

Ale czemu Greenaway’a lubię, a ,,Ogrodu...’ nie lubię? Bo Peter G. nie traktuje widza jak idioty, każe myśleć, a dialogi czy monologi najczęściej nie wyjaśniają nam zbyt wiele. A u Majewskiego? Wszystko odwrotnie. Nie dość, że pokazane, to jeszcze powiedziane, najlepiej więcej niż jeden raz, by każdy zczaił jak się sprawy mają (o, chociażby o jakimś tam jajeczku Boscha). By nie dostać po głowie od jakiegoś niekumatego widza, Majewski dobrał bohaterów, którzy filozofują na poziomie przeciętnego gimnazjalisty z IV RP. On się smuci, że ludzi na świecie coraz więcej, a ona nie ma pojęcia co tam po śmierci będzie i czy w ogóle będzie. W końcu pyta czym jest kurde ciało, a on jej przynosi wody, węgla i innych pierwiastków i gada, że z tego a tego. Oboje są na studiach doktoranckich, przypomnijmy. No rynce łopadają...

Podobny poziom refleksji mógłby być udziałem bohaterów ,,Pierwszej miłości’’ Kieślowskeigo, których kamera także podglądała to tu to tam (,,dramaturgia rzeczywistości’’ słynna Krzysia), czy też chłopaków z ,,Roku Franka W.’’ Karabasza i byłoby to jak najbardziej do łyknięcia, bo były to postacie z krwi a kości, które odważyły się wystąpić przez obiektywem. Natomiast ,,Ogród...’’ miał normalnych aktorów, scenariusz, mimo to do powiedzenia miał Majewski tylko tyle, że żywota przed śmiercią dobrze używać jest. A jeśli jarają Cię sprawy sztuki, to niech Cię jarają jeszcze bardziej, a co!

Sam scenariusz ma w sobie wiele sztampowych rozwiązań. Np. ona jest chora, wszyscy widzowie to wiedzą, tylko jej chłoptaś, bruń Panie Boże, niczego kurde nie wie. A jak już ona mu to mówi, a on jej poleca wizytę w szpitalu, to ona się nie zgadza. W dziesiątkach filmów tak było, rzygać się chce, no.

Ktoś znany kiedyś jarał się, że Wenecję ładną zobaczył w tym filmie. Ja ją sztampową raczej zobaczyłem. Woda, zabytki i tyla. Kiedyś, pod koniec lat 60., wspominany już Greenaway zrobił taki fajny filmik krótki ,,Interwały’’, w którym pokazał Wenecję bez wody. To tak na marginesie :)

Film Majewskiego kończy się pixelami, coraz to większymi. Chłopak ją filmował, by mieć pamiątkę po ukochanym trupie, ale się potem okazuje, że wszystko co mu zostało, to ograniczona liczba pikseli (kamerkę miał cyfrową, nie analogową, czy filmową).

,,Ogród rozkoszy ziemskich’’ wrzucam do jednego wora z takimi potworkami jak ,,Zmruż oczy’’, czy ,,Mój Nikifor’’. Ich ambitni (bez ironii) reżyserzy chcieli nam coś mądrego przekazać, ale im nie wyszło, bo potraktowali widza jak idiotę albo zależało im na frekwencji, albo są słabi w robieniu filmów. No sama nie wiem. W każdym razie smutek i nostalgia się we mnie kotłują, gdy oglądam podobne – jako się już rzekło - szmiry.





o sześciu innych filmach Lecha Majewskiego piszę sobie tutaj: http://www.filmweb.pl/o,SIEDMIU,filmach,Majewskiego,pisz%EA,sobie,tutaj%3A,temat ,Topic,id=370639 [www.filmweb.pl/o,SIEDMI ...]






ocenił(a) film na 9
Mateusz_Glowacki

Jezyk i slowa nie pochodza z jezyka polskiego panie pixel. To tak na niezgode z tym co zostalo zapisane wyzej a czego nawet nie da sie czytac. Juz przyjemniejsze bylo by czytanie hieroglifow od "." tak wlasnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones