PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36109}

Ojciec Pio

Padre Pio
7,4 2 478
ocen
7,4 10 1 2478
Ojciec Pio
powrót do forum filmu Ojciec Pio

Ciekawe, czy sam robił sobie stygmaty, czy była to jakaś choroba?
Jakiś rok temu nasz kraj odwiedziła syryjska "mistyczka" i "stygmatyczka" Myrna Nazzour. Przybyła na zaproszenie polskiego Episkopatu i ponoć z jej "usług" korzystał nawet prymas Glemp. Myrna cierpi na jakąś odmianę łojotoku, ale twierdzi, że wydobywają się z niej "święte olejki", które mają uzdrawiać. Dlatego chorzy ludzie płacili po kilkadziesiąt złotych, by otrzymać od niej błogosławieństwo i dotknąć kopii (!) "cudownej" figurki, której oryginał Myrna trzyma w domu w Syrii. Najciekawsze są jednak rzekome stygmaty, które pojawiały się na dłoniach Myrny. Udowodniono jej oszustwo. Robiła je drewnianym krzyżykiem.

ocenił(a) film na 6
skalp_el

Stygmaty nie są chorobą, ale bardzo trudnym lub nawet niezrozumiałym darem. Widzę, że jesteś bardzo sceptyczny/na i po prostu nie umiesz się do tego ustosunkować.

Perenelle

Nie twierdzę, że stygmaty to choroba, bo nie ma czegoś takiego jak stygmaty. To wszystko ściema (jak w przypadku Myrny) lub wynik jakiejś choroby, infekcji itp. Nie wiem też jakim to darem mają być dziury w rękach, ale mniejsza o to.
Właśnie w poprzednim poście ustosunkowałem się do tego.

ocenił(a) film na 6
skalp_el

Ale te komentarze i tematy mają być o ojcu Pio. W filmie nic nie wspominano o jakiejś Myrnie

Perenelle

Podałem tylko przykład oszustwa, które aprobuje Kościół. Taka Myrna Nazzour także może zostać w przyszłości uznana za świętą. 'Stygmaty' to zwykle wynik choroby psychicznej, histerii, czy zaburzeń dysocjacyjnych, albo choroba np. malaria, czy plamica. Oczywiście w przypadku Myrny także jawne oszustwo.

skalp_el

Pio był zwyczajnym oszustem. Po jego śmierci okazało się, że nie miał żadnych stygmatów. Specjalnie nosił rękawiczki żeby to ukryć a zabobonna ciemnota wszystko łykała.

HlTMAN

Niby, że stygmaty zniknęły :)

skalp_el

Dla mnie bardzo zabawne jest to, że próbujesz na wszelki sposób wytłumaczyć rzeczy, których nie umiesz objąć swoim małym umysłem. Jeśli jesteś ze środowiska lekarskiego to witaj w klubie :) Szkoda tylko, że komentując to w taki sposób pokazujesz jak ograniczony jesteś. To przykre.

Mimo tego, że ja nie wierzę w takie rzeczy, Bóg heh, może i jest ale mnie to bardzo nie interesuje, to istnieją jednak sprawy niezaprzeczalne. W tym wypadku Twój ograniczony punkt widzenia.

Myślę, że raniące jest dla innych ludzi, którzy uważają się za otwartych na wiedzę to, że Ty próbujesz sprowadzić to do swojego małostkowego spojrzenia na świat, jakbyś był nie wiadomo kim :)

Reprezentujesz tę część społeczeństwa naukowego, która jest naprawdę plebsem tego środowiska.

Ach! Nie odbieraj tego jako obrazy. Wyrażam tylko swoją opinię :)

Pozdrawiam.

ElDoctoreeee

Super, rozpisałeś się, że ho-ho. Tylko dobrze by było gdybyś uzasadnił, dlaczego jestem według ciebie ograniczony? Skoro ograniczeniem (zapewne umysłowym) nazywasz zaprzeczenie istnienia stygmatów (mógłbym dołączyć do tego egzorcyzmy, magię, jednorożce, ufo i krasnoludki) to proszę o niezaprzeczalne dowody w tych "niezaprzeczalnych sprawach". Pisać o "zamkniętym umyśle" może każdy głupi, ale ja chcę dowodów, a nie mowę-trawę. Dowodów naukowych, nie gadania o "sprawach, których nie możesz ogarnąć umysłem", bo skoro ogarniam istnienie czegoś takiego jak czarna dziura, to tym bardziej ogarnę stygmaty. Potrzebuję tylko dowodów. Także do dzieła.

skalp_el

Ludzie na tym świecie naprawdę doświadczyli niezwykłego, grupa 30 amerykańskich żołnierzy, którzy widzą statek ufo razem z dowódcą. Nawet dotknęli. Waszyngton sprawę zatuszował. Stygmaty też nie są farLudzie na tym świecie naprawdę doświadczyli niezwykłego, grupa 30 amerykańskich żołnierzy, którzy widzą statek ufo razem z dowódcą. Nawet dotknęli. Waszyngton sprawę zatuszował. Stygmaty też nie są farsą. Lewitująca do sufitu kobieta, teleportująca się znikąd kobieta. Chłopiec z autyzmem czujący obecność demona w swoim pokoju po wyczynach różdżkarskich swojej babci. Dzieci z autyzmem nie potrafią zmyślać. Wszystko umilkło po modlitwach również sceptycznie do tego nastawionego badacza, chłopiec się do niego przytulił i już nie bał, a to fascynujące gdyż autystyczne dzieci stronią od obcych. Na pewno jest dużo oszustów, ale są też jak to mówią rzeczy, które się fizjologom nie śniły. Mylisz się trochę, że ogarniesz czarną dziurę bo nikt jej nie ogarnia, nawet naukowcy nie wiedzą, ja myślę, że może być kluczem do innych wymiarów albo kluczem całej czasoprzestrzeni, ale oczywiście ile głów tyle pomysłów.

AlexRener

Ok, ale gdzie te niezaprzeczalne dowody?

skalp_el

Nie nawiedzonych normalnych. Myślenie życzeniowe, chciejstwo?Przesądy, zabobony? Żadne bajki. Duchy, reinkarnacja oraz zjawiska paranormalne są prawdą. Miliony ludzi doświadczyli niezwykłego i nie były to złudzenia ani halucynacje, urojenia, zwidy, DMT czy LSD, niedotlenienie mózgu ani wymysły. Przypadek Ebena Alexandra to nie DMT jak i przypadek kobiety, która podczas śmierci klinicznej wyszła z ciała i podeszła do przewodu wentylacyjnego na holu.Widziała but w kolorze czerwonym, po przebudzeniu opowiedziała o tym lekarzom, którzy zażenowani sprawdzili później wchodząc po drabinie i nawet kolor sięzgadzał.Inny przypadek kobiety, która ze szczegółami po przebudzeniu ze stanu śmierci klinicznej opowiedziała przebieg operacji lekarzy, czynności przez nich wykonywane i dokładny przebieg rozmów z innej sali niż była. Zdumieni lekarze potwierdzili i niedowierzali. Pytali skąd pani może to wiedzieć. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Ale ludzie dalej bladza we mgle i wierzą w bzdurę że to bajki. Nie urojenia, halucynacje, zwidy, wymysły, siła sugestii ani placebo ;) Nie ma przypadków. Wszystko jest inteligentnym projektem, planem. Nawet zło. Fizyka kwantowa likwiduje przypadek. Proroctwa o przypadkowosci nic nie znaczą bo są warte tyle co nic. Jasnowidzenie i mediumizm jest prawdą. James Van Praagh kontaktuje się z duchami. Żadne manipulacje, kłamstwa, urojenia, schizofrenia, show, na pokaz, zimny lub gorący odczyt, techniki manipulacji, siła sugestii lub autosugestii ani efekt placebo. Nie, to nie są wyjaśnienia. Śmierć jest początkiem wszystkiego. Stan z przed narodzin niczego nie dowodzi ;) Energia nigdy nie ginie i dotyczy to także energii świadomości, której mózg nie jest twórcą tylko nośnikiem informacji.;) Nawet losowanie totolotka nie jest przypadkowe tylko skomplikowane procesowo. Komputer kwantowy i tak dalej. Pozdrawiam :) Niestety tak nie jest :) dlatego że życie zaczyna się po śmierci. Są ludzie, którzy potrafią rozmawiać ze zmarłymi. Derek Oglivie lub James Van Praagh i nie są to schizofrenie, urojenia, techniki manipulacji, efekt placebo, siła sugestii czy autosugestii. Eksperyment Randiego niczego nie udowodnił.:) pozdrawiam. Dowody są twarde, najtwardsze. Atomy i pierwiastki to nie wszystko ;) nauka to nie wszystko ;) Naukę stworzył człowiek jako pojęcie subiektywne. Także nie ma na co liczyć. Taka jest rzeczywistość.

AlexRener

To zamiast lać wodę wskaż mi te niezaperzczalne dowody.

skalp_el

Poprostu wskutek osiadlego trybu życia i stulecia predyspozycje jasnowidzenia wstecznego, do przodu, intuicji i wiele innych zanikły, "paranormalne" zdolności. Poczytaj sobie o telepatii u blizniakow i wiele innych. To, że coś nie zostało udowodnione nie znaczy, że nie zachodzi. Jima B. Tuckera "życie sprzed życia" również polecam. Myślę, że to w dużej mierze zależy od psychiki, osobowości człowieka, przeżyć, lub "sposobu" odbierania rzeczywistości. Np szczury dzięki intuicji i falom potrafią wydostać się z miejsca, w którym wystąpi tsunami, powódź, pożar, jakby przeczucie, prekognicja. A nawet konie, był przypadek z koniem, gdzie szedł zawsze po tym samym mostku i któregoś razu ani rusz. Wio, idź, marchewka. Po godzinie z oporem weszła na drewniany mostek i się po kilku krokach zapadł. Musieli wyciągać konia, był wystraszony, oszołomiony. To też dzięki ich szostemu zmysłowi, intuicji, falom, przeczuciu, którego ludzie wskutek udomowienia naturalnie zatracili instynkty i przeczucia, które kiedyś pomagały im przeżyć, przetrwać, a później wskutek udomowienia, osiadlego trybu życia predyspozycje przez wiele setek lat zaczynały stopniowo zanikac. A ludzie, którzy uważali, że coś przeczuli, mieli deja vu, intuicję lub jasnowidzenie wsteczne lub "do przodu", byli odrzucane i uważani za wariatów.

skalp_el

Plus setki przypadków, gdy konkretna osoba, miała wizję, sen, zjawę na jawie lub we śnie. Nie dawało im to spokoju i za wszelką cenę szukali źródeł, w parafiach, urzędach, urzędach miasta, lokalnych muzeach, u miejscowych historyków i ku ich zdumieniu zdjęcia, zapiski, opowieści historyka zgadzały się z tym co widzieli, śnili lub medium widziała/widział/wyczuł/w yczuła. Często były to historie, osoby sprzed stu, dwustu lat. Oczywiście można to sobie tłumaczyć przypadkiem lub zbiegiem okoliczności, również jest to jakiś sposób. Ale nikt mi nie wmówi, że nie ma to żadnego związku z zapisem kwantowym informacji. Te "duchy" mogą być nawet nieświadome tego, że gdzieś tam ich zapis, energia ciągle jest. To by tłumaczyło nawiedzone miejsca. Chyba, że to inne wymiary przenikają do naszego, który jest na płaszczyźnie 2D. A 3D generuje mózg.

AlexRener

To nie znaczy, ze niektorzy nie pamietaja tego.Duchy, reinkarnacja oraz zjawiska paranormalne są prawdą. Miliony ludzi doświadczyli niezwykłego i nie były to złudzenia ani halucynacje, urojenia, zwidy, DMT czy LSD, niedotlenienie mózgu ani wymysły. Przypadek Ebena Alexandra to nie DMT jak i przypadek kobiety, która podczas śmierci klinicznej wyszła z ciała i podeszła do przewodu wentylacyjnego na holu.Widziała but w kolorze czerwonym, po przebudzeniu opowiedziała o tym lekarzom, którzy zażenowani sprawdzili później wchodząc po drabinie i nawet kolor sięzgadzał.Inny przypadek kobiety, która ze szczegółami po przebudzeniu ze stanu śmierci klinicznej opowiedziała przebieg operacji lekarzy, czynności przez nich wykonywane i dokładny przebieg rozmów z innej sali niż była. Zdumieni lekarze potwierdzili i niedowierzali. Pytali skąd pani może to wiedzieć. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Ale ludzie dalej bladza we mgle i wierzą w bzdurę że to bajki. Nie urojenia, halucynacje, zwidy, wymysły, siła sugestii ani placebo ;) Nie ma przypadków. Wszystko jest inteligentnym projektem, planem. Nawet zło. Fizyka kwantowa likwiduje przypadek. Proroctwa o przypadkowosci nic nie znaczą bo są warte tyle co nic. Jasnowidzenie i mediumizm jest prawdą. James Van Praagh kontaktuje się z duchami. Żadne manipulacje, kłamstwa, urojenia, schizofrenia, show, na pokaz, zimny lub gorący odczyt, techniki manipulacji, siła sugestii lub autosugestii ani efekt placebo. Nie, to nie są wyjaśnienia. Śmierć jest początkiem wszystkiego. Stan z przed narodzin niczego nie dowodzi ;) Energia nigdy nie ginie i dotyczy to także energii świadomości, której mózg nie jest twórcą tylko nośnikiem informacji.;) Nawet losowanie totolotka nie jest przypadkowe tylko skomplikowane procesowo. Komputer kwantowy i tak dalej. Pozdrawiam :) Niestety tak nie jest :) dlatego że życie zaczyna się po śmierci. Są ludzie, którzy potrafią rozmawiać ze zmarłymi. Derek Oglivie lub James Van Praagh i nie są to schizofrenie, urojenia, techniki manipulacji, efekt placebo, siła sugestii czy autosugestii. Eksperyment Randiego niczego nie udowodnił.:) Myślę, ze sa osoby, ktore naprawde pamiętają poprzednie wcielenie i nie jest to kryptomnezja. Jim B Tucker pisze o tym w swojej książce zycie sprzed zycia. To właśnie metafizyka rządzi naszym duchem, ciałem. Eter jest prawdą. Poczytaj sobie Jima B.Tuckera zycie sprzed zycia. 1000 przyoadkow dzieci reinkarnacji kazdy z osobna anakiziwany. Wspomnienia są faktem i to nie kryptomnezja ani klamstwa, manipulacje, wmowienie przez rodziców, mamę jak u tego chlopca, schizofrenie, choroby umysłowe, sugestia czy autosugestia, deja vu, wymysły, kłamstwa czy inne. Tylko realne racjonalne sprawozdanie, którego nie da się na razie "logicznie", "racjonalnie" wyjaśnić. Nie, to był przypadek autentyczny. Nie jestem paranoikiem. Mówię jak jest. Mam tylko nerwicę natręctw, F42.0. serial był dokumentalny na faktach. Nikola Tesla także był jasnowidzem. Przewidział zatonięcie Titanica, ostrzegł kolegę posłuchał ocalał. Innym razem wykolejenie pociągu. Kolega nie posłuchał, zginął. Przewidział również wybuch pierwszej wojny światowej. Mnóstwo udokumentowanych przypadków, zagadnień z medycyny, łącznie jak kobietę szargały czacie moce. Mnóstwo teorii spiskowych okazało się prawdą. Abiogeneza. Może przypadkowa? Historie możesz wymienić najwyżej swojego życia zresztą dopiero kilkunastoletniego. Liczba Fibonacciego, wszystko wskazuje na cel. Matematycznosc przyrody, świata. Synku, do normalnych ludzi czucie i wiara silniej mówią niż mędrca szkiełko i oko. Owszem, badali krew, zdjęcia, nagrania. Niczego nie wskazało to. Nie wyjaśniono. Nie wiedzą. Ale o przypadku wiedzą "wszystko". Dzieciątko drogie nawet Nicola Tesla był jasnowidzem. Przewidział wykolejenie pociągu, głupi kolega nie posłuchał, zginął. Przewidział zatonięcie Titanica, wszystko przed faktem, zatonął, ale kolega posłuchał, nie zginął. Przewidział wybuch pierwszej wojny światowej. To tylko kilka przykładów. Przypadek, nie sądzę, że wszystko jest ślepym, bezcelowym trafem i przypadkowo tworzy do kupy abiogenezę i inne. Z materii nieożywionej powstaje ożywiona. Ze skały albo z latimerii. To jest "oczywiste"? Nie, to są bajki bajki baj baj. Prawdą są wilkołaki, duchy, reinkarnacja, to tak miliony niewyjaśnionych relacji, zeznań, opowieści, nagrań, zdjęć, nie fejków, poltergeisow i wiele innych. Czy ty w ogóle wiesz dziecino, że gdyby te wszystkie zjawiska paranormalne czy nadprzyrodzone nie istniały nigdy nic by nie powstało? Dalej sobie tłumacz i wierz, że wiatr toczy skałę, materiał DNA czy inne cuda w odpowiednie miejsca, programuje, bo jeśli cos nie jest zaprogramowane to nie istnieje, przypadek. No bo w waszym wypadku rzeczywistość programuje przypadek. Bardzo ciekawe, nie powiem. Dlatego teraz i za 100 lat będą sami ludzie niewierzący, "sceptycy" , "krytycy" , "racjonalisci" , "realisci" twierdzący, że światem rządzi zrządzenie losu zapominając o tym, że nawet losowanie totolotka nie jest przypadkowe, tylko skomplikowane procesowo. Gdzie i kiedy na kogoś oczach ozyła skala, bakterie, wirusy, cokolwiek. I co dostało rąk i nóg i poszło. Powiesz, och jaki ograniczony to on nie wie, że to trwa miliardy lat? No to mam lepszy pomysł. Zainstalujmy kamery i czekajmy 10 miliardów lat aż samo coś powstanie z niczego, ale wilkołaki nie. Synku, mam powód, żeby tak uważać, nawet wiele. Powiesz, ale tyle lat to nierealne i w ogóle. A no właśnie. A czy ktoś przez te 5,10 miliardów lat zaobserwowałby coś takiego. Odpowiedź brzmi nie. I nie ma na to dowodów. Abiogeneza jest teorią, nigdy nikt jej nie zaobserwował. Zrozum, że ze skały ani roślin nie może powstać żywa tkanka. Poprostu nie może. Nie widziałeś tego i nigdy nie zobaczysz. Gdzie nauka nie doszła. A czy nauka stworzyła domniemaną abiogenezę, nie. Może ją tylko badać. Im bardziej szczegółowo się na to patrzy, tym mniej się wierzy w przypadek. Zło na świecie nie jest żadnym dowodem. Co prawda Albert Einstein był ateistą lecz mówił, im bardziej bada świat tym bardziej wierzy w boga, a wierzył w Absolut. Dodał, a wiara ta polega na niezwykłej obserwacji dzieł i piękna wszechświata. No i kolizje. Skoro są takie niebezpieczne dlaczego wielkie bombardowanie "poskładało wszystko do kupy". No chyba, że tamtejsze kataklizmy były zyciotworcze, a dzisiejsze są życiobójcze. A to tylko cząstka tego całego masła maślanego. Stwierdzenie tak naprawdę, czy świat, wszechświat jest dziełem przypadku nie leży w gestii naukowca. Żaden poważny naukowiec nie powie: "Światem rządzi przypadek". Codzienność wskazuje na co innego. "Udowodnilismy, że boga nie ma", a od kiedy nauka zajmuje się badaniem koncepcji metafizycznych? Nauka udowodniła, że reinkarnacji i duchow nie ma"? O! Ciekawe, i mówili coś jeszcze? Tak. "Wielki zderzacz hadronow udowodnił, że duchy tak naprawdę nie istnieją i są jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni i błędnej pracy półkul mózgowych". Odlot! Powiedzieli też coś na temat chupacabry, Wielkiej stopy i latającego potwora spaghetti? "No właśnie nie". Och i aż by się chciało wtrącić filozoficzną sentencję. Zanurzmy wiadro wody w oceanie i zbadajmy dzięki temu cały świat. Ups. No ale tak, spójrzmy prawdzie w oczy. W obliczu twardych dowodów i rzetelnych artykułów na wyborczej lub innemedium, zmiany naziemi lub grota ragnara. Prawdziwa historia z za ściany nie serial ale jak już to DOKUMENTALNY NA FAKTACH NA DISCOVERY SCIENCE, HBO, CNN, FOKUS :) :) :) Jak widzimy dowody są twarde, najtwardsze i jednoznaczne. I co teraz pajace. Pfff, Udowodnij teraz te przypadkowosci, które są zabobonem bo wszechswiat równa sie zero a istnieje i nie istnieje. Prawda zawsze zwycięża. Proponuję ludziom, którzy nie skończyli podstawówki, gimnazjum lub szkoły ponadgimnazjalnej się nie wypowiadać bo wiedzą tyle co nic. Ja mam 22 lata i jak widać, 10 latki są bardziej sceptyczni. I nie słusznie, bo setki ludzi lekką ręką wzięta mogą potwierdzić moje relacje. A kto uważa, że to schizofrenia powinien zdechnąć w cierpieniach. Nawet dwójka psychiatrów mąż z żoną jechali samochodem i widzieli CZŁOWIEKA NIETOPERZA, mitycznego i legendarnego stwora. I wiedzą co widzieli, żona powiedziała, mąż wie też co widział. A nie myślą państwo, że to halucynacja? Oboje z mężem widzieliśmy dokładnie to samo. Nie ma czegoś takiego jak zbiorowa halucynacja i na wikipedii próżno szukać, bo każdy mózg funkcjonuje inaczej więc jeśli dana rzecz widzi więcej niż jedną osoba nie jest to wymysł ani halucynacja :) :) :) Tak jak 30 przeszło żołnierzy widziało, rysowało, oglądało statek UFO. Nie ten z Roosvelt. Dowódca widział, ale kazał wziąć mordę w kubeł. Sprawa oficjalnie nie istnieje. Pentagon przyznał się tylko do jednego incydentu, że ,,nie wiemy co to było", a w rzeczywistości połowy nie wiedzą. To ich urojenia. Takich przykładów łącznie z facetem, który spotkał się twarzą w twarz z UFO po swiecista kulę można by mnożyć w nieskończoność. Relacji jest więcej niż ludzi na ziemi. Emce zrób mi przyjemność, i wytłumacz 10 - latkom, że wiara w Boga jest dużo bardziej irracjonalne niż wszystkie te rzeczy, które opisałem plus tysiące innych, których szczerze jestem pewien. Ale fanatyk naukowy nigdy nie zrozumie i pozostanie fanatykiem. Tak już jest. Takie życie. Przypadków nie ma. Zło jest docelowe jak i dobro i uzupełniają się. Oprócz tego powiedz im, że to jest MOŻLIWE z każdego punktu widzenia łącznie z fizyką kwantową i innymi. Prędzej zostanę królewną sniezką, która jest postacią wyłącznie bajkową niż zaprzecze tym wszystkim kochanym ludziom, którzy to widzieli jak moja znajoma i druga znajoma, znam od podszewki ich psychikę i zdrowie, ich spotkania z duchami, a propo jest też taki program telewizyjny dokumentalny ,,spotkania z duchami". Polecam też medium z long island. Wszystko uczciwe. Jest zaledwie minimalny odsetek procent oszustów i krętaczy, którzy faktycznie byli na coś chorzy, coś im się przywidziało, albo zmyślili. Ale o ile tych krętaczy jest z 65% na świecie tym łatwiej ich wykryć jak oszusta z Turzy Wielkiej. Dlatego łatwiej dostrzec prawdziwe przypadki jak nawiedzone muzeum etnograficzne w Tarnowie. Był szaman, poruszające się przedmioty, cienie, odgłosy, przestraszony wpatrujący się w jeden punkt kot i wiele innych. Warto obejrzeć materiał jest na youtube, a to czy ktoś uwierzy czy nie to mało ważne. Muzeum etnograficzne zaujmuje się badaniem człowieka ogólnie, czynników społecznych, socjologicznych, nie wystawą atrakcji. Duch przychodził i odchodził. A najzabawniejsze jest to, że najwięcej wypowiadają się osoby, które mają nieskończone 20 lat :) :) :) chyba, że mają dowód osobisty, niech pokażą. Ja mam 22 lata i się niczego nie wstydzę. Mam również nerwicę natręctw, zaburzenia obsesyjno kompulsyjne, z przewagą myśli natrętnych F42.0. ale to niczego nie zmienia. Jak napiszę prawdę, czyli prawdziwe historie ludzi, które realnie miały miejsce, nie wyssane z palca, czyli nie zmyslone w mojej głowie od razu czuje się lepiej. Co prawda lubię pisać książki o scenariusze, poezję, wiersze, opowiadania, najbardziej science fiction, baśnie i fantasy przygodowe coś pod anime Digimony co nie zmienia faktu, że nie wymyślam tych wszystkich rzeczy, tylko bacznie rejestruje w telewizji i internecie a to motywuje mnie do moich dzieł. Pozdrawiam. Tych uswiadomionych i tych nieuswiadomionych. Jakby co to wkleiłem to bo nie chciało się pisać. Treść nie była skierowana w tą konkretną dyskusję. A propo twardych dowodów, nie ma twardych. Czy gdyby ktoś się zbuntował i oczekiwał, że historia ewolucji odtworzy się jeszcze raz w dokładnie taki sam sposób choć nie wiemy, co ją wymusiło to czy uzyskamy dokładnie te same gatunki co za pierwszym strzałem bo sądzę, że nie. Co to obrazuje? To, że naszymi oczekiwaniami nie zmienimy naturalnego biegu wydarzeń. A tak pozatym tak dużo bo mam już 10 lat przeszło nerwicę natręctw. F42.0., niepokój. Nie błyśnij z lekami bo już ponad 6 lat regularnie łykam.

AlexRener

Panie Tomaszu Stogniew, cierpisz Pan na jakis rodzaj choroby umysłowej. I nie piszę tego, żeby Panu dowalić czy coś, tylko z troski. Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones