Ten film jest o rosnącym w siłę ruchu komunistycznym we Włoszech, a nie o ojcu Pio! Co gorsza, kilka scen z jego udziałem ociera się wręcz o bluźnierstwo i wywołuje niesmak. Ogółem to jeden z najgorszych filmów jakie widziałem, nawet pod względem technicznym. Nie wiem dla kogo i w jaki celu powstał ten paździerz, ale na pewno nie dla katolików zainteresowanych życiem i osobą jednego z największych świętych Kościoła XX wieku.
Otóż to. Oszust i naciągacz w imię pana. Ale jak się ogląda o natchnionym uwielbieniu i wyniesionym na ołtarzu przez kościół katolicki skromnym mnichu, to też mi wyskakują stygmaty. Bajki dla maluczkich. Za to Ferrara nadal robi bezkompromisowe kino