Cytat Leibniza o tym, że monada jest pozbawiona okien, można przenieść na ludzi i wówczas słowa te pozbawione są wartości. Pomimo, że człowiek jest dzisiaj postrzegany jako wyobcowane indywiduum, dla którego porozumienie z innym człowiekiem przynosi trudność zauważamy, że wcale tak być nie musi.
Dla mnie film to ogromna scena, w której rozgrywa się dramat składający się z wielu wątków, każdy nosi jakieś "zaplecze" doświadczeń, przeżyć, wspomnień, które w końcu zbliża do siebie bohaterów. Wydaje się, że życie wymaga od nas właśnie otworzenia się na dialog z drugim człowiekiem, wzniesienie się ponad stan naszej samotności i subiektywności, konfrontacja nas samych w otwierających się przez ludzi oknach. Okno ma sens, gdy jest otwarte.