OK, aktorstwo jest takie, jakby wszyscy sąsiedzi pomysłodawcy filmu zgodzili się w ramach corocznych dobrych uczynków zagrać, i to charytatywnie, w sąsiedzkiej produkcji. Efekty specjalne i montaż też są do niczego. Muzyka natomiast jest genialna, absolutnie niewspółmierna do klasy filmu.
Ale przecież film niesie pewne przesłanie, a mianowicie: jakie skutki w psychice człowieka może pozostawić molestowanie w dzieciństwie. Z tego względu nie jest to horror, tylko raczej dramat psychologiczny.