Cześć,z góry przepraszam,za niestosowne zachowanie,ale jest to dla mnie sprawa wielkiej wagi.Otóż dawno temu,gdy byłem jeszcze małym chłopcem,obejrzałem poruszający azjatycki film,z którego dwie sceny wryły mi się głęboko w pamięć.Scena nr.1 Główny bohater(bądź jeden z dwóch głównych,nie jestem pewien)umyka ścigającym go bandziorom,wskakując do autobusu,w którym zajmuje miejsce na tyłach siadając obok pięknej nieznajomej,po czym obejmuje ją ramieniem i zaczyna ją całować,co ów piękna pani odwzajemnia(w międzyczasie chyba jeszcze zakłada przeciwsłoneczne okulary,aby się zakamuflować).Scena nr.2 Główny bohater,który wydawałoby się,iż kolejny raz oszukał przeznaczenie,ginie od uderzeń zadanych młotkiem,przez mężczyzn,którzy przygotowali na niego zasadzkę na ulicy w biały dzień.Pamiętam,że podówczas ten film,którego tytułu nie pamiętam bardzo mną wstrząsnął i umieram z pragnienia ponownego go obejrzenia.Jeśli ktokolwiek mógłby mi pomóc,to Bóg zapłać ,pozdrawiam serdecznie.