"2012" lepsze od "Oldboya"? Jeżeli porównywałeś oba filmy jedynie pod względem efektów specjalnych, to rzeczywiście "Oldboy" prezentuje się słabo.

Kolega (czyjś pewnie jest), przed napisaniem swoej "opinii" powinien podjąć następujące kroki:
1) Obejrzeć film ponownie;
2) Obejrzeć film po raz 3, tym razem ze zrozumieniem;
3) Obejrzeć film (ze zrozumieniem którego nie było przy 3 razie) i go przemyśleć;
4) Pójść do starszego brata/siostry z prośbą o wytłumaczenie filmu;
5) Podjąć starania w kierunku nauczenia się odbioru (nie samego oglądania) filmu na przyszłość;
6) Poinformować na forum o wynikach eksperymentu;
7) W przypadku efektu pozytywnego (zrozumienia) – przeprosić (przed wojną rozwiązania honorowe były nieco bardziej radykalne, ale sporo się zmieniło od tego czasu).

Podkreślam - piszę bez złośliwości.

Ad. 7) W przypadku efektu negatywnego - wróć ad. 2) Obejrzeć film po raz czwarty; ad. 4) tym razem przejść się do wujostwa/ciotostwa czy dziadostwa; ad. 5) do czterech razy sztuka; ad. 6) proszę Cię - nie informuj.

A może po prostu oglądał bez napisów i bez polskiego lektora :)
Przyznam, że nie spodziewałem się tego po Koreańskim kinie...duży plus i solidne 9/10
P.S.
Może to infantylne ale śmieszyły mnie bluzgi w oryginalnym języku..:) (oglądałem wersję z napisami)

Nie ma się co czepiać. To jest kino koreańskie, jest tak odmienne jakościowo od amerykańskiego jak oba kraje oddalone są od siebie kulturowo. A poza tym konsumuje się je tak jak sajgonki - przy pomocy pałeczek. A Ollo po prostu nie ummie posługiwać się pałeczkami, a będąc fanem "2012" pewnie próbował wychłeptać to drewnianą chochlą. No i zamiast posmakować to wszystko rozbryzgał w koło.

Więc to nie jest nawet kwestia złego zrozumienia czy niedostatecznej inteligencji. To jest kwestia manualnej nieporadności - a przecież to da się łatwo naprawić, wystarczy trochę poćwiczyć. Przecież są też nie koreańskie ale również azjatyckie produkcje katastroficzne np: filmy o Godzilli - może warto zacząć od tego Ollo?

No po Korei Polnocnej na pewno niczego dobrego nie mozna sie spodziewac...

Ollo, może to po prostu kino nie dla Ciebie.

Jak nie kino dla niego to niech nie ogląda i sie nie wypowiada , ja nie lubię to nie chwytam się za melodramaty, proste.

Nie bierzesz się, bo jesteś ograniczony! Każdy może obejrzeć co chce i ocenić. Ty w takim razie po co oglądałeś Dragon Balla jeśli dałeś 1? Albo Brokeback Mountain? Obejrzałem mnóstwo kina orientalnego i ten film, mimo, że uznawany za klasyk, jest jednym z gorszych, najbardziej sztucznych i pompatycznych tworów pochodzących z tego regionu jakie dane mi było obejrzeć i to może dlatego, że nie problem go było zrozumieć, bo był prosty jak budowa cepa!

chyba nie rozumiesz o co mi chodziło, plujesz się, chcesz chusteczkę?

Czego tu nie rozumieć? Prostactwo jest w cenie...

weź może jakiegoś antystresa

To Ty wujku dobra rada jesteś tu zestresowany...

bijcie sie

Niestety kwestia nierozumienia nie odbija się o kulturowe normy ponieważ Azjaci znają kino zachodnie na wylot mówię głównie o artystach i cały film podlega pewnemu schematowi znanemu 'nam' z dzieł Szekspira, a przynajmniej tak powinno być, skądinąd wspaniale zaadoptowanemu i zrealizowanemu. Zatem chodzi jak zwykle o brak wiedzy i złe podejście.

Bijcie sie,jak w Oldboyu!

"Po co oglądałeś to albo tamto, jeśli nie lubisz np. melodramatów" - największa głupota, jaką widze na kazdym kroku na filmwebie! Ja też obejrzałam wszystkie części np. American Pie, a także "Gniew tytanów", "Stracie tytanów" itd, mimo że nie lubuję się w takim kinie.
Ale skoro jesteśmy na forum filmowym i mamy zamiar oceniac film, to chyba nie tylko po fabule i tym, czy grał ładny aktor? "Tytanów" oglądam i będę oglądac, żeby ocenic scenariusz, zdjęcia, efekty specjalne itd. Film nie składa sie z fabuły. Są filmy, których nie lubię, a wręcz nienawidze, ale potrafię postawic ocenę b.wysoką, jeśli był dobrze zrealizowany.
Dlatego ubolewam, iż na fw można ocenic film tylko jedną kategorią - gwiazdki od 1-10, bez rozgraniczenia na scenariusz, reżyserię, zdjęcia itd. Wtedy oceny byłyby chyba wyrazistsze. I ktos komu nie podobały się zdjęcia w Oldboyu mógłby wystawic słabą ocenę, nie umniejszając tym samym scenariuszowi.

Dla mnie takie zachowanie zawsze będzie trącić masochizmem.
Jestem ciekaw, czy oglądałeś "Dead poets society", pewnie odnalazłbyś tam siebie, niestety po drugiej stronie barykady ;/

Ja też oglądałem Dragon Balla bo jestem fanem tego anime a nie gatunku filmowego i też oceniłem nisko bo na 2/10, więc twoje porównanie po co oglądasz jak i tak dajesz 1/10 jest bezsensu.

Źle napisałeś swój nick - tam, zdaje się powinno być TRolloLOLO.

W awatarze plakat Urodzonych morderców i pisać, że Oldboy to psychiczna tortura...

wlasnie takie wpisy psuja mi humor, gosciu nie dojrzal, lub jest za glupi a bierze sie za ocenianie filmow.

Zgadzam się z ollo i to nie dlatego, że mamy podobne awatary.

Film jest zwyczajnie nadęty, przeważnie nudny i nad wyraz przegięty.
Ale ma dobre ujęcia i pomysł sam w sobie nie jest zły.

Podzielam też opinię oczywazki: może nie jestem takim fanem jak on kina azjatyckiego, ale też trochę obejrzałem
i Oldboy nadaje się raczej do TV Puls na godzinę 2300 niż na srebrny ekran.

A Twój komentarz jest chamski.

Dokładnie tak. W pełni się zgadzam. Wiele hałasu o nic a film po prostu nudny.

Szczerze mówiąc muszę ci przyznać rację. Dużo słyszałam o tym filmie i myślałam, że skoro taki klasyk to i mi się spodoba. Ciekawie było do momentu wypuszczenia, potem trochę się wynudziłam. Muszę jednak przyznać, że wątek romansu z siostrą był mistrzowski. No i z córką. Były dobre momenty, szokujące i niosące przesłanie, ale całość nie była tak wspaniała, jak się zapowiadało. Może gdybym miała większy bagaż życiowy, to inaczej bym do tego filmu podeszła. Niemniej końcówka w apartamencie -to coś co zapamiętam na długo.

To prawda film zapowiadał się ciekawie, ale w pewnym momencie się popsuł. Odczuwa się toporną walkę z nudą... Oglądając go miałem wrażenie, że chciano w nim za dużo pokazać i dodać zbędnego animuszu jak chociażby w tej scenie, w której dosłownie niczym superbohater unieszkodliwia kilkunastu (przynajmniej) przeciwników. Film ma potencjał, ale został zgaszony dla mnie głupotą. Nie jestem fanem azjatyckiego kina, ale ten był niezły (ze względu na wątek główny). Gra aktorska (myślę, że to dobre porównanie) jest jak dwudniowa bułka, nie wiadomo czy zjeść czy odłożyć (niech sobie leży) bądź wyrzucić.

Przyłączam się do głosów krytyki. Film wcale nie był tak brutalny jak przedstawiano go w zapowiedziach ( o co w ogóle tyle krzyku? ) i wcale nie trzymał mnie w napięciu. Odliczałam czas do końca i walczyłam z opadającymi powiekami, zamiast wczuwać się w sytuację bohaterów i przeżywać ten dramat razem z nimi. Przerost formy nad treścią mocno uderza po oczach. Dobrze zmontowanym, aczkolwiek przydługim i zupełnie niepotrzebnym, scenom ( pamiętna walka w korytarzu np. ) daleko było do realizmu, który fani tego filmu tak zachwalają. Wątek romansu z siostrą jeszcze przejdzie, ale zemsta na nastoletnim plotkarzu już nie. Co to by było, gdyby każdy mścił się na osobie, która zrobiła w dzieciństwie jakąś tragiczną w skutkach głupotę? Przez cały film wyobrażałam sobie, że tytułowy "Oldboy" musiał faktycznie popełnić jakąś straszliwą zbrodnię, że spotkał go taki los. Na końcu okazuje się jednak, że mściciel tkwił w kazirodczym związku i w pewnym sensie sam był sobie winien. Powinien mieć raczej pretensję do siebie niż do ciekawskiego rówieśnika, który zachował się tak jak zachowuje się 90% dzieciaków w jego wieku. To był najbardziej naciągany wątek w filmie. O "fatalnym zauroczeniu" ojciec-córka z narkotykami i hipnozą w tle nie chcę się już nawet wypowiadać...

6/10

To nie było naciągane, bo jak ktoś ma coś nie tak z psychiką (a ten zły taki był, skoro zabił własną siostrę) to nie zachowuje się standardowo. Zemsta polegająca na tym, że główny bohater nieświadomie zakocha się we własnej córce to chyba główny (i jedyny?) atut tego filmu. Jak prawda wyszła na jaw, pomyślałem nawet, że warto było wysiedzieć na tym filmie tak długo, że przynajmniej mamy jakąś ciekawą puentę. Ale nagle główny bohater zaczął zachowywać się jak jakiś frajer, wbrew logice i wbrew temu, jak się dotąd zachowywał. Zakończenie było tak kompletnie głupie, że niemal od razu zatarło dobre wrażenie po zaskakującym punkcie kulminacyjnym.

Bo żeby obejrzeć ten film trzeba mieć jako takie pojęcie, a nie podejść do niego: "Kurde. Nie ma żadnych lasek, zero prostoty i jakoś mało popularny ten film." według mnie film był świetny. Oglądałam go z zapartym tchem do samego końca, nawet raz nie pomyślałam o odejściu od ekranu. Zemsta jest tu przedstawiona w tak maniakalny i chory sposób, a miłość równie chora i niezrozumiała, że nie było mowy, żebym nie polubiła tego tworu.

Rozumiem, że film ci się spodobał, ale nie wkładaj wszystkich o innym zdaniu niż twoje do jednego worka. Wbrew pozorom większość niezadowolonych liczyła na naprawdę dobre kino, a nie na tanią, prostą rozrywkę z dużą ilością podtekstów. Nie mówię, że Oldboy nie jest dobrym kinem, jest i to bardzo, ale nie do każdego trafia. Być może należy obejrzeć ten film jeszcze raz, z trochę innym podejściem. Moim zdaniem ma w sobie duży potencjał, który po części zmarnowano, ale każdy ma swoje zdanie.

Nie jest może tak tragicznie jak napisałeś ale ogólnie masz rację. Film nudny i do bólu przewidywalny. Jedyna rzecz która mnie zaskoczyła to fakt iż Mido to jego córka. Jak dla mnie to główny bohater był dosyć żałosny, brakowało konsekwencji w jego postępowaniu, akcja była tak wartka jak krew z nosa a zakończenie naprawdę denne.

widzę że się podnieciłeś :D i tak nikogo nie obchodzi twoje marne zdanie
pozdrawiam :)

Lajceps0 skoro nie obejrzałeś nawet połowy filmu to co ty przepraszam komentujesz?! Jakie masz prawo do wypowiadania się na temat efektu czyjejś pracy? Zresztą, czytając twoje komentarze odnoszę wrażenie, że ogólnie niewiele masz do powiedzenia więc w sumie... to bez różnicy czy widziałeś, czy nie.

każdy na szczęście ma prawo do wypowiadania się "na temat efektu czyjejś pracy" !!!!! starski żal mi ciebie !!!!

A mi ciebie... Nie masz czasem jakiegoś remontu do skończenia?

nie mam...jutro zaczynam nowy takze jeszcze sporo czasu zanim skoncze

a urodzeni mordercy

Był taki film chyba Woodyego Allena
Jakiegoś Ruska zamkneli w pokoju (ale drzwi otwarte) tylko piasek na schodkach wysypali
Facet miał ostatniego dnia popełnic samóbójstwo

geniusz od szalenstwa dzieli tylko cienka linia, wydaje mi sie ze z tym filmem jest tak samo

widzac te wszystkie cudowne opinie, az musialam sie upewnic, ze to na pewno ten sam film ogladalam. poczatek dziwny, ale dawalam mu szanse, po mrowce w metrze zasnelam. obudzilam sie pod koniec, moj maz mi na szybko wytlumaczyl akcje i wcale nie zaluje, ze przegapilam spora czesc filmu. Dla mnie nuda. Raczej koreanska produkcja nie jest dla mnie.

KAŻDY DEBIL MÓWI O FILMIE NUDA JAK GO NIE ROZUMIE I ZASYPIA.