Kompletnie nie rozumiem sensu powstania tej części. Przez pierwsze trzy części mamy spójną, łączącą się w całość historię. Tutaj jakby reżyser chciał wznowić serię i dać początek kolejnym dwóm częściom. Film bowiem to istna kopia historii z oryginału lecz tym razem Damiena zastępuje dziewczynka. Chociaż jak się okazuje sprawa ma się trochę inaczej a pomysł na fabułę jest po prostu głupi. Dodatkowo dochodzi do tego słaba gra aktorska bez żadnych wyróżniających się postaci, przez to, że są marnie wykreowane. Muzyka z kolei to także perfidne zapożyczenie tej genialnej ścieżki dźwiękowej Jerry'ego Goldsmitha. Kompletnie się w tym filmie nie sprawdza, gdyż sam obraz nie posiada tego samego ładunku emocjonalnego ani choć trochę dreszczyku co pierwsza część. Tam mieliśmy świetną mieszankę emocji, tutaj mamy nudę, nudę a na dodatek głupotę. Skoro już reżyser wziął się za kolejny sequel mógł wpaść z jakimś oryginalnym pomysłem. Moja ocena: 2/10.