PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=646395}

Ona

Her
7,5 172 176
ocen
7,5 10 1 172176
7,5 41
ocen krytyków
Ona
powrót do forum filmu Ona

To jest film o tym, że ludzie coraz częściej nie potrafią nawiązać relacji z drugim człowiekiem, że uciekają się do technologii. Już dzisiaj tak jest, że większość ludzi siedzi cały dzień z nosem w telefonie.

Dobitnie pokazują to sceny, w któych Theodore chodzi po mieście i gada ze swoim OS-em i wszyscy ludzie dookoła robią to samo.

Jego miłość nie jest wyjątkowa, nie jest niczym dziwnym w tym świecie, to jest normalka.

Sąsiadka projektuje grę, w której bawimy się w bycie mamą, bo nikt tego już nie robi w normalnym życiu, wszyscy zajęci są klikaniem.

Dopiero w ostatnich minutach filmu, kiedy Theodore siedzi na dachu ze swoją sąsiadką a wszystkie OS-y zniknęły, pojawia się nadzieja na odbudowanie więzi międzyludzkich.

To nie jest film o tym, że prawdziwa miłość nie zna granic, tylko o tym, że ludzie oddalają się od siebie tym bardziej, im więcej mają technologii "społecznościowych".

keeveek

Dokładnie tak samo zrozumiałam ten film. Cały on był bardzo dla mnie smutny. Ukazane szczęście głównego bohatera poprzez spędzanie czasu z systemem komputerowym, naprawdę bardzo przykre. Odłączenie się tych systemów dało nadzieję na prawdziwie szczęście.

ocenił(a) film na 7
moonisiaa07

Zgada się. Dało nadzieję, tylko, kto o tym zdecydował? Nie człowiek, tylko system komputerowy. To jest najsmutniejsze w tym filmie. .

ocenił(a) film na 8
keeveek

Cieszę się, że ktoś rozumie ten film bardzo podobnie do mnie, sama byłam zniechęcona jak usłyszałam o tym filmie i nie chciałam go obejrzeć bo stwierdziłam, że nie będę oglądać bzdur-filmu o facecie który zakochuje się w systemie. Przykre tylko, że po obejrzeniu nie każdy zmienił zdanie z tego co widzę na forum. Ja zostałam całkowicie przekonana, zgadzam się z Twoją opinią. Film poruszający, godny polecenia. Pozory mylą.

ocenił(a) film na 9
keeveek

Zgadzam się w 100 procentach. Szkoda tylko, że my w tej chwili właściwie robimy to samo.

Przygnębiający - bo człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę jak blisko jest podzielenia losów głównego bohatera..

kakpod

@kakpod
I słowo "przygnębiający" najbardziej mi tu pasuje, bo dokładnie takie uczucie zaczęło mi towarzyszyć im dalej w film. A gdy jeszcze wyszło na jaw, że ona jednocześnie z ilomaś tysiącami osób rozmawia, do kilkuset z nich żywi uczucie, to nie trudno sobie wyobrazić, co T. musiał poczuć i jak nisko musiało upaść jego poczucie wyjątkowości, wartości, znaczenia czegoś więcej dla drugiej 'osoby'. Smutne i przygnębiające.... - tak jak i forma kontaktu, gdzie z czasem czymś naturalnym się staje, że pragniemy poczuć drugą osobę. Nie tylko słyszeć jej głos, śmiech, czytać co bardziej ciekawie ułożone w słowa literki. Ale po prostu dotknąć, przytulić, odwzajemnić jej ciepło, oddychać tym samym powietrzem co ona... hmmmm......

kakpod

Twój post wygrał :D

ocenił(a) film na 9
keeveek

Piekny film o tesknocie za prawdziwa miłością... Bohater poznaje tylko chwilami jej smak, wewnętrznie cały czas tęskni za pełnym uczuciem... z drugim człowiekiem, a nie maszyną, której nie może dotknąć, przytulić czy pocałować. Film pokazuje zagrożenia jakie niesie ze sobą technologia. Już teraz nie rozmawiamy, czasami nie chce nam się spotkać i kontakt międzyludzki zastępuje jego namiastka - portale społecznościowe.

Teraz też to robię! - ale pojawia się pytanie, czy gdyby nie Filmweb... rozmawialibyśmy teraz?

ocenił(a) film na 8
barcio_b

Jest tak jak zauważyłeś, że dziś częściej komunikujemy się przez portale społecznościowe niż w realu. Wydaje mi się, że z biegiem czasu coraz więcej ludzi to dostrzega. Ale co ciekawe (lub niepokojące) nie robią nic, żeby to zmienić.
Świat i technologia rozwijają się szybko, a ludzie w pogoni za pieniędzmi, karierą, lepszym życiem - chcą go dogonić, ale gubią po drodze czynnik ludzki.

dariusgromnicki

to już trwa od czasów ;

mówi sąsiad do sąsiada ; nie mam czasu gadać - idę oglądać dziennik [wiadomości tv ]

tylko od samych nas zależy czy wolimy z kimś rozmawiać , spotykać sie ,tez czy potrafimy okazywać innym zainteresowanie , empatie , czy umiemy wyrażać uczucia za pomocą słów , czy komputera

pewnie parę innych czynników tj.odwaga, chęć współżycia i ciekawość innych ludzi ,
przecież kiedyś nie było komputerów a byli ludzie nieśmiali, kwestia wychowania i nawyków

to ze teraz to sie kumuluje i potęguje w kierunku ''kultu jednostki'' i samotności w 4 ścianach, czy to wina naszych czasów ,penie po trosze tak ... [przepraszam ze sie powtarzam ]

a pisze ponieważ mam wolny czas , a nie dla zabicia czasu
osobiście dla mnie lepsze i atrakcyjniejsze są spotkania z ludźmi niż worek złota , jeśli ktoś uważa inaczej to znaczy ze jest dużym materialistą

wystarczy popatrzeć z perspektywy czasu....czy chciałbyś mieć wszystko i żyć sam na ziemi ;

http://www.filmweb.pl/Jestem.Legenda

ps, zgadzam sie z wypowiedziami powyżej

barcio_b

hehe

keeveek

A czy którakolwiek miłość jest tak naprawdę wyjątkowa? Miliardy ludzi odtwarza podobne scenariusze.

ocenił(a) film na 7
keeveek

Wydaje mi się, że to mocno powierzchowna i uproszczona interpretacja i że filmowi daleko od moralizatorskiego twierdzenia, że zła technologia sprawia, że ludzie zupełnie przestają kontaktować się z innymi. Szczególnie, że tak nie jest - już podczas wprowadzania wynalazku radia ludzie obawiali się tych samych zagrożeń, jak teraz ze strony komputerów.

Według mnie to nie o komputery chodzi, a o samotność i związki. Mało jest/było osób rozczarowanych czy o złamanym sercu? Mało tych, którzy nie umieją sobie z tym poradzić? Różnica jest taka, że bohater ma narzędzie, żeby ten smutek czymś zapełnić, znaleźć kogoś, kto go zrozumie i zawsze przy nim będzie. Samantha była na tyle inteligentna, że na pewno doskonale wiedziała, czego mu potrzeba. Normalni ludzi nie potrafią. Nadal jednak pozostaje świadomość, że to nie był prawdziwy człowiek, tylko program. Co na pewno nie zmniejszyło bólu bohatera, bo zaangażował się ostatecznie tak jak w każdy inny normalny związek.

Poza tym to nieprawda, że WSZYSCY w tym filmie tak robią. Widzimy np. przyjęcie, na którym jest dużo dzieci (z kosmosu się nie wzięły i ktoś je przecież wychowuje), wielokrotnie Theodor mija pary, ludzi, którzy rozmawiają. Bez sensu tak generalizować :)

ocenił(a) film na 8
loisviolet

"wielokrotnie Theodor mija pary, ludzi, którzy rozmawiają. Bez sensu tak generalizować :)"

rozmawiają ze swoimi OS-ami, jest to wyraźnie i dobitnie pokazane w niejednej scenie. Tak samo jak w scenach, w których inni ludzie plotkują o tym, kto to z jakim OS-em teraz romansuje - żeby pokazać, że to jest powszechne.

a dzieciom kartki z życzeniami pisano na zamówienie. Sam fakt, że wymyślono taką firmę albo grę w bycie mamą w tym filmie ma ogromne znaczenie.

Jeżeli ci się wydaje, że Samantha robiła coś tylko dlatego, żeby zrobić głównemu bohaterowi "dobrze", bo był samotny, to twoja interpretacja jest płytka.

ocenił(a) film na 9
keeveek

To jest piękny film , który ukazuje przecież trzy drogi. Jedna to ta , gdzie ma się partnera w rzeczywistym świecie i widzimy , że wiele jego znajomych miało partnerów, partnerki .Druga, ta gdzie komunikuje się z wirtualnymi osobami i widać ich wiele , najbardziej wtedy gdy dowiaduje się z iloma osobami rozmawia jego komputerowa dziewczyna , a obok niego przechodzi wiele osób rozmawiających z telefonami . Ale i jest trzecia, gdzie jest , to i to. Nie można w tym filmie zagłębiać się w całą ideę takiego systemu , bo wtedy ten film nie byłby już taki dobry. Do tego wszystkiego mączące było to, gdy widzę jak facet wychodzi z biura w Los Angeles , po chwili spaceruje deptakiem w Szanghaj ( tam gdzie tyle wieżowców 31°14'25.8"N 121°29'47.7"E ) , by za chwilę spotkać się w restauracji najprawdopodobniej w Los Angeles. Ale gdy na to przymykam oczy, a przymykam , to film rewelacyjny. Dałem 9 na 10.

ocenił(a) film na 3
keeveek

Piękny i głęboki, jak myśli Paulo Coelho.

Jest plastikowy i sztuczny, tak jak i sztuczna relacja między samotnym z wyboru idiotą a gadającą apką.

ocenił(a) film na 9
Holy_Ghost

Wiesz jaki jest odruch człowieka kiedy jest samotny? Czuje pustkę i stara się ją zapełnić uczuciem. Już teraz masz w grach MMORPG "śluby"... Ludzie już żyją niemal wirtualnie i nie jest to sztuczna wizja. To prawdziwa tragedia dokąd aktualnie zmierza ludzkość.

ocenił(a) film na 8
MillerPl

dlaczego tragedia...kto powiedzial, ze jestesmy wyjatkowi i zaslugujemy na najlepsze..? Nie wiem jak bedzie wygladac przyszlosc (nie tak odlegla wcale), czego mozna byc w miare pewnym jednak, to to, ze bedzie duzo bardziej skomplikowana i zlozona pod wzgledem miejsca czlowieka w swiecie (dylematy moralne, ewolucyjne wywolane przez nadchodzaca sztuczna inteligencje moga nas przerosnac). Musk jest wizjonerem, mysle, ze ma bardzo uzasadnione obawy wg AI. Jednego mozna byc pewnym, technologii nie da sie zatrzymac, odkad wyszlismy z jaskin, nauczylismy sie przekazywac wiedze przez pismo. Nie wiadomo co jest na koncu, ale jestem pewnien ze, nas w takiej formie jaka znamy wszyscy raczej nie znajdziecie...:)
Niels Bohr powiedzial kiedys, ze "wszystko co uwazamy za realne i istniejace jest zlozone z elementow, ktore nie moga byc prawdziwe"
fajny film :)

ocenił(a) film na 9
nash13

To, że niekoniecznie zasługujemy na najlepsze nie oznacza, że nie chcemy jak najlepiej dla siebie. Problemem jest brak wyobraźni do czego może doprowadzić postęp techniki. Są osoby, które o tym mówią (patrz wymieniony przez ciebie Musk), ale wiele zarządów korporacji patrzy tylko na zyski, a wojsko przecież nie pozwoli być zacofane względem potencjalnych wrogów.

A dlaczego tragedia? Bo a, brakuje nam osób z wyobraźnią, b w tym świecie jest coraz mniej kontaktu z ludźmi. Oby maszyny nigdy nie zastąpiły ludzi w relacjach.

PS. Ten ponad rok temu jeszcze nie słyszałem, by wspominano o możliwych zagrożeniach AI. Teraz trochę zmienia się sytuacja, ale jak się rozwinie? Tego się dowiemy tylko z czasem.

nash13

>"kto powiedzial, ze jestesmy wyjatkowi i zaslugujemy na najlepsze..?"

Ja, ja tak powiedziałem

ocenił(a) film na 8
keeveek

Dokładnie identyczne miałam odczucia. Autor filmu chciał nas przestrzeć co nas może czekać....

ocenił(a) film na 7
keeveek

Super to opisałeś,ale chyba nikt z nas nie wyobraża sobie zakochać się w takim systemie operacyjnym,nieważne jak mocno przypominał by prawdziwa kobietę,bo to tak jak by się było z robotem ;).Jednie można się do tego przyzwyczaić.Zakochać to się można w prawdziwej kobiecie,dlatego cały czas podejrzewałem że na koniec i tak coś więcej połączy go z tą sąsiadką ;).

ocenił(a) film na 9
jazdowicz2666

Nie można wrócić do swojej ex, to nigdy nie działa, nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Ale rozumiem, dlaczego są sobie tak bliscy, bo miałem podobną relację, więc taka przyjaźń jest możliwa, ale coś więcej już nie.

luk11c4

Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki ponieważ to już nie jest ta sama rzeka. Nawet jeżeli wchodzi się w tym samym miejscu to jest to już nowa woda bo poprzednia odpłynęła. Podobnie z człowiekiem, każdego kształtują życiowe doświadczenia. Dlatego powrót do swojej/-ego ex nie koniecznie oznacza powielanie niedziałających schematów.

ocenił(a) film na 9
Ziutaaa

Nie do końca wiem o co ci chodzi. Moim zdaniem zakochałeś się kiedyś w danej osobie (swojej ex) kiedy była taka jak wtedy, więc chcąc wrócić do niej ponownie chcesz podświadomie przywrócić tamten okres kiedy było dobrze, ale "to se ne vrati", bo już obaj jesteście inni, tylko macie stare przyzwyczajenia myślenia o sobie, więc tylko wasza przeszłość chce powrotu do czasu kiedy było dobrze. Poza tym coś kiedyś się już zepsuło, więc moim zdaniem nie warto ładować się w coś, co już raz okazało się przegraną sprawą, bo to najprawdopodobniej będzie miało ten sam koniec, bo musi być coś między wami, czego się nie dało zmienić (bo jak by się dało, to by ten związek ratowali), a ludzie moim zdaniem zmieniają się ale tylko w swoich określonych ramach. Ja nie znam przypadku, kiedy jakaś ex para znów była ze sobą i skończyło by się to dobrze/ i żyli długo i szczęśliwie. Chęć powrotu do ex to jest pragnienie, któremu trzeba się oprzeć, bo nie ma racjonalnego wytłumaczenia, to jest sztuczka umysłu, która sprowadza na manowce i nic dobrego z niej nie wyjdzie.

ocenił(a) film na 7
jazdowicz2666

Ja sobie to wyobrażam. Co więcej, chciałbym by tak się stało.

ocenił(a) film na 8
keeveek

Z ust mi to wyjąłeś. Dla mnie niepokojące były sceny takiego wyobcowania [spacer po mieście], ale gdy Theodor upada podczas spaceru od razu podbiega do niego garstka osób żeby pomóc się pozbierać i to napawa swego rodzaju otuchą. Kolejna rzecz, która wzbudziła uczucie "nieswojo mi" to praca Theodora. Pomyślcie kiedy ostatnio pisaliście prawdziwy list? Wiem, wiem sms-y, e-mail, rozmowa telefoniczna, ale żeby zlecać napisanie listu komuś zupełnie obcemu? To już poza pojemnością mojej głowy. Niestety to co w filmie już się dzieje... może nie na taką skalę jak w filmie, ale zmierza w niedobrym kierunku.

użytkownik usunięty
keeveek

główny bohater to kretyn, który popisuje się empatycznością, a przy obiedzie z żoną najpierw nie widzi, albo nie chce widzieć, że ona ma wątpliwości, po czym oznajmia, ze jest szczęśliwy i spotyka się z AI, jakiej kobiety szlag by nie trafił?

ocenił(a) film na 9
keeveek

Cześć wszystkim! Przepraszam, że wtrącam się w tę dyskusję, ale piszę obecnie pracę magisterską dotyczącą sztucznej inteligencji i bardzo mi zależy, żeby odpowiedziały osoby, które oglądały m.in. właśnie "Her". Ankieta składa się zaledwie z 13 pytań. Pomoglibyście polskiej nauce? :D Z góry dziękuję! Trzeba pousuwać spacje :) : goo . gl / forms / BQVj7lZEjc

ocenił(a) film na 7
keeveek

Jednak czy rzeczywiście? Czy rzeczywiście są to zagrożenia? Moim zdaniem to w jakim kierunku teraz zmierza świat, to zły kierunek. Grozi nam kompletne zatopienie w wirtualnej rzeczywistości. To absolutnie źle.
Jednakże, jeśli świat pójdzie w tą stroną którą pokazano w filmie, to dobrze. Zdaję sobie sprawę, że to co powiem będzie niezrozumiane i nade wszystko niepopularne, ale chciałbym by taka przyszłość nas czekała. Przyszłość, gdzie fałszywość ludzka, wady człowieka, wszelka zawiść, oszustwa, kłamstwa, nienawiść, pogarda, niezrozumienie będą mogły być zastąpione przez sztuczną, ale dobrą, inteligencję. Taką, która nie posiadając ludzkich wad będzie mogła dać szczęście i zastąpić pustkę jaką jest brak drugiego człowieka. Czekam na ten dzień. Mam nadzieję, że nadejdzie zanim umrę, by mógł choć raz poczuć jak to jest, być z kimś... Nawet jeśli będzie to sztuczna inteligencja.

ocenił(a) film na 9
keeveek

Jak oglądałem ten film to widziałem, przed oczami mojego kumpla, który bawi się z Cortaną w Windowsie 10, żartuje sobie z nią itd. Dokąd my do cholery zmierzamy? Wmawiamy sobie, że potrzebujemy jakiegoś ideału, systemu, który rozwiąże za nas wszystkie problemy, co prowadzi do naszego upadku, cofnięcia w rozwoju. I teraz wyobraźmy sobie, że coś takiego się dzieje, jak zostało to przedstawione w filmie, ataki hakerskie z systemu na system, bo ktoś znalazł sobie kogoś innego, (inny system np.), bezwzględna inwigilacja życia ludzkiego (jak było pokazane w filmie rozmowa Samanthy z ponad 8000 użytkowników), konsekwencje są nie do opisania, poza tym AI ma przewagę nad nami, elastyczność i szybkie uczenie się. W pewnym momencie nas wyprą, dosłownie wszędzie, a my nie będziemy już umieli nawet samodzielnie myśleć.

Sapek_92

Tak jakbyśmy dzisiaj to ciągle potrafili...

ocenił(a) film na 9
zweistein

Do czego pijesz? Jeśli chodzi o myślenie to fakt, ludzkością kieruje też jedna z głównych skaz-lenistwo, wytacza nam to ścieżkę, którą teraz podążamy, ku własnej zagłądzie

Sapek_92

Cywilizacje zawsze rodziły się, rozwijały i umierały, to chyba normalny proces.

ocenił(a) film na 9
zweistein

tak ale raczej w toku ewolucji, jesteśmy jeszcze młodą cywilizacją.

Sapek_92

Już wcześniej upadała, lub o upadek ją podejrzewano - choćby wówczas, kiedy Turcy zajęli Konstantynopol czy złupiono Rzym podczas Sacco di Roma. Wtedy cywilizacja nie była jeszcze młodsza?

Sapek_92

Przede wszystkim to co jest pokazane w filmie i do czego my zmierzamy jest wynikiem glupoty lewactwa. To lewaki spowodowali taką plagę rozwodow. Tak samo glowny bohater-z żoną byly problemy, jakies klotnie i juz- ROZWOD. I wmawianie sobie, ze jestem szczesliwy, znajde innego/inną. Potem znowu rozwod i inny/inna. Glupota dzisiejszego myslenia polega na niezrozumieniu czym jest czlowiek. Czlowiek czesto jest glupi, sam nie wie czesto czego chce i wlasnie od tego jest instytucja malzenstwa ktora NAKAZAŁA mu byc z jedna osoba do konca zycia. Nawet jak sie znudzi, pokloci- MAJĄ BYĆ RAZEM. I dzieki temu ludzie kiedys nie byli tak samotni jak dzis. Bo choc w klotni, choc w problemach, to jednak zawsze to ta druga osoba, a nie ta paskudna samotnosc.
KIedys uczono ludzi zasad, zasada 1:
NIE MA ROZWODU, przysiegasz przed Bogiem, ze tej osoby NIGDY nie opuscisz, wiec jesli dopuszczasz sie rozwodu, to tak jakbys glosno powiedzial- 'nie jestem godny/a zaufania, nie umiem dochowac przysiegi'
zasada 2: W zyciu sa dobre ale i zle chwile, partnera trzeba rozumiec i akceptowac,
zasada 3: NIGDY nie jest idealnie, a glupota lewactwa doprowadza, ze tworza sobie systemy komputerowe ktore W KONCU są idealne, jak chcieli. Idealne, tylko idealne dla wielu, nie dla jednego.
Media spolecznosciowe wykreowaly glupi (bo madrzy nie dali sie omamic) ludziom instagramy, myslenie 'jestem piekna, zasluguje na wszystko' (ta, jak kazda z 3,5 miliarda kobiet tak bedzie myslec, to rzeczywiscie- WSZYSTKIE DOSTANIECIE WSZYSTKO :D), zamiana partnera/ki na 'lepszy' model. Zauwazylem tez, ze kobiety sa duzo bardziej podatne na takie glupie chwyty, niestety kobiety do zbyt madrych nie naleza.
Ludzie nie rozumieja, ze czlowiek to nie rzecz i nie mozna miec do niego tak instrumentalnego podejscia.
Ludzie zapomnieli o podstawowych zasadach jak wiernosc po grob, milosc, akceptacja wad. Ciagle wmawiaja ludziom- to Ci sie nie podoba/ tamto Ci sie nie podoba? swiat jest wielki, ZAMIEŃ TO NA INNE. Tylko, ze wowczas ludzie zamieniaja, zamieniaja i w wieku 40+ lat w koncu rozumieja, ze sa juz starzy a tu DALEJ NIE ZNALEZLI tego idealu.

ocenił(a) film na 6
psyychopata

Sam bym tego lepiej nie ujął. Wiem, że już stara wypowiedź, ale jednak wciąż aktualna, więc postanowiłem odpisać. To prawda - nie da się być w pełni szczęśliwym przez całe życie i nawet w najdoskonalszym związku, ale to nie powód do rozchodzenia się czy rozwodu. Na ten temat można by książkę napisać w gruncie rzeczy.

keeveek

Absolutnie nie. Stwierdzenie, że ten film stanowi jakąkolwiek przestrogę przed technologią, jest strasznym uproszczeniem jego przekazu. To film o samotności i potrzebie nawiązania z kimś więzi, co jednak okazuje się nie być proste. Ludzie w filmie nie oddalają się z powodu technologii, a dlatego, że relacje międzyludzkie są po prostu cholernie skomplikowane, co dobitnie pokazuje przykład głównego bohatera i jego byłej żony. Technologia posłużyła jedynie za zamiennik tego, czego bohaterowie nie mogli uzyskać w prawdziwym życiu. Zakończenie nie jest nadzieją na odbudowanie więzi międzyludzkich, a po prostu momentem, w którym główny bohater w końcu z kimś tę więź nawiązał, czego wcześniej nie był w stanie zrobić i nie była to wina technologii (wręcz przeciwnie, to co mu się przydarzyło z Samanthą w końcu pozwoliło mu na swego rodzaju otworzenie się przed prawdziwą osobą na końcu filmu).

ocenił(a) film na 8
Goku

Po seansie potrzebowałem jakiegoś zwieńczenia. Myśli, która by mi to dobrze zakończyła. Przekopałem sporo tematów tutaj, nieco również na reddicie i innych stronkach. I jestem naprawdę wdzięczny, że to napisałeś. Cieszę się, że nie tylko moje przemyślenia wyglądały w taki sposób.

Goku

Gdyby film był przestrogą przed technologią to na koniec tzw. OSy postanowiłyby przejąć kontrolę nad światem, a nie - po prostu zniknąć.
Film był dla mnie przygnębiający bo widać w nim, że główny bohater pogubił się w życiu. Według mnie za wcześnie zdecydował o rozwodzie. Żona miała być może pewne problemy, ale czy musimy się z nich od razu wycofywać, uciekać? Ludzie nie są idealni. Tego poszukuje główny bohater, chociaż sam oczywiście taki nie jest. I jego była żona ma rację(na początku rozmowy widać, że miała wątpliwości co do podpisania papierów rozwodowych), Theodor ucieka od trudności życia z drugim człowiekiem, udając, że więź z maszyną nie jest sztuczna.
Widać, że w przedstawionym świecie ludzkość ma sporo dylematów. Ciekawy jest dla mnie też motyw dziewczyny, która miała służyć jako wynajęte ciało. Naczytała się opisów Samanthy o jej "idealnym" związku z Theodorem i postanowiła im pomóc. Jednak jej rola była marginalna(nie odzywała się, odgrywała Samanthę), pozbawiona emocji i przykra dla niej, a mimo to obwiniała siebie za reakcję Theodora.

ocenił(a) film na 9
keeveek

Moim zdaniem to jest właśnie "najpłytsza" interpretacja tego filmu. Uważam, że jest to film o miłości, o tym jak ona się zmienia, jak zmieniamy się my i świat wokół. Główny bohater miał żonę, w PRAWDZIWYM życiu, jednak, jak sam mówi, zaczęli się oni od siebie oddalać. Zmienili się i potrzebowali czegoś innego. Theodore odnalazł kolejną miłość w Samanthcie. Okej, jest ona aplikacją, nie jest to coś, co łatwo zrozumieć i wyjaśnić, ale czy to od razu oznacza, że technologia jest zła? W którym miejscu? Jest to coś, co trudno pojąć, nowe oblicze miłości, które może nadejdzie w przyszłości, a może nie. Najważniejsze jest, że człowiek tej miłości wciąż szuka, czy to w drugiej osobie, czy w świecie wirtualnym. To, że życie wokół jest inne, nie oznacza od razu, że jest złe...
Inny aspekt, który mi się podoba, to to, że Theodor zdawał się żyć w wielu różnych miastach, w którymś komentarzu ktoś nawet konkretnie je wymienił, ja niestety ich nie rozpoznałam :) Uważam, że dodaje to sporo uniwersalności.. Każdy, gdziekolwiek na ziemi się znajduje, może odnaleźć miłość. (Szkoda tylko, że nie każdy jest tak dobrym pisarzem jak Theodore. Muszę powiedzieć, że pozazdrościłam mu talentu :) )

ocenił(a) film na 8
leido

Każdy ma jakiś talent i nie trzeba być pisarzem żeby napisać list. Dla mnie smutne było to, że bohater filmu pisał listy w imieniu innych. Rozumiem, że osoby będące adresatami nie miały tego świadomości i że pod listami podpisywał się nie Theodor a jego zleceniodawcy.

ocenił(a) film na 8
2222

To, czym Theoodore się zajmował, to ulepszona wersja tego, co sami dziś mamy. Co jakiś czas dostajemy na telefon sms z propozycją napisania świątecznych życzeń za opłatą. I myślę, że adresaci mogli wiedzieć (choć co do tego nie mamy pewności), że listy do nich pisze zatrudniona osoba. Bo wbrew pozorom, nie tak łatwo napisać romantyczny czy sentymentalny list do bliskiej Ci osoby.

leido

'zmienili sie i potrzebowali czegos innego'? Mowisz powaznie? To teraz bedziemy przed Bogiem przysiegac ze tej osoby nie opuscimy, a potem 'zmienimy sie' i znajdziemy inną/innego? Tylko jak ta druga osoba moze nam zaufac i uwierzyc ze tym razem znow sie nie 'zmienimy' i nie bedziemy szukali czegos innego? Ah to glupie lewactwo

psyychopata

Miłość to tylko chemia w mózgu, także cały ten temat jest bez sensu. Najpierw fenyloatyloamina czyli pochodna amfetaminy, a po paru latach oksytocyna czyli opioidy dla przywiązania, bo na amfetaminie w takich dawkach nikt długo nie pociągnie... Kto sobie to wcześnie uświadomi, to tym lepiej dla niego. Podobnie z potrzebami seksualnymi człowieka. Orgazm to najsilniejszy narkotyk. Człowiek zaprogramowany jest na zdobywanie przyjemności, to znaczy jedzenia i sexu. Wszystko po to, żeby przetrwać i przedłużyć istnienie gatunku. Nic tak nie uzależnia jak orgazm. Czy to sex, czy masturbacja. Mężczyzn masturbacja wyniszcza. Przez 2 tygodnie po wytrysku trzyma człowieka prolaktyna, która robi z mózgu watę, tzw "brain fog"... Do tego przez tak mocny bodziec, nic innego nie sprawia przyjemności. Wpływ na układ dopaminowy w mózgu. Nie można cieszyć się małymi rzeczami, brak motywacji, koncentracji, obniżony poziom testosteronu, nawet mocno zjeżdża poziom IQ... Człowiek staje się aspołeczny, często zalękniony. Dopiero co najmniej 3 miesiące abstynencji regenerują receptory dopaminowe w mózgu... Sex z kobietą wcale nie rozwiązuje problemu. Nie bez przyczyny wielu wielkich ludzi unikało kontaktów seksualnych, choćby znani bokserzy jak Tyson czy Ali... Tesla był zdania, że kobiety to złodzieje życiowej energii... TESLA: The knowledge of how the mental and vital energy transform into what we want, and achieve control over all feelings. Hindus call it Kundalini Yoga. This knowledge can be learned, for what they need many years or is acquired by birth. The most of them I acquired by birth. They are in the closest connection with a sexual energy that is after the most widespread in the Universe. The woman is the biggest thief of that energy, and thus the spiritual power. I've always knew that and was alerted. Of myself I created what I wanted: a thoughtful and spiritual machine."
Words to live by for me personally: "Woman is the greatest thief of this energy."

no_muzzle

"Miłość to tylko chemia w mózgu, także cały ten temat jest bez sensu. Najpierw fenyloatyloamina czyli pochodna amfetaminy, a po paru latach oksytocyna czyli opioidy dla przywiązania, bo na amfetaminie w takich dawkach nikt długo nie pociągnie... Kto sobie to wcześnie uświadomi, to tym lepiej dla niego"


To jest wszystko opis tego co sie dzieje gdy milosc juz NASTĄPI. Ty oraz artykuły o tym temacie nie opisuja JAK TO SIE DZIEJE, ZE POWSTAJE MILOSC. Opisuja jedynie CO SIĘ DZIEJE gdy miłość JUŻ NASTĄPI. To jest gówno, a nie prawdziwe wyjasnienie.
Zaden naukowiec nie jest w stanie stwierdzic na podstawie Twojej struktury chemicznej mozgu oraz struktury chemicznej mozgow okreslonej grupy osob, w kim z nich sie zakochasz (zakladajac ze w kims).Moze Ci jedynie opisywac co bedzie sie dzialo w Twojej glowie gdy JUŻ SIĘ ZAKOCHASZ. Dlatego to co napisales jest merytorycznie bezwartosciowe.

psyychopata

Nie ma czegoś takiego jak miłość. To po prostu łączenie się w pary, zauroczenie. Bez tego mężczyzna nie wytrzymałby długo z kobietą, musi być "znieczulony". Nie ma czegoś takiego jak ta jedna jedyna. Wystarczy, że średnio atrakcyjny mężczyzna przebywa odpowiednio długo z atrakcyjną kobietą i to zawsze zaskoczy... Wszystko po to, żeby gatunek przetrwał... Wiem to po sobie. Byłem zakochany z wzajemnością w pięknej, dosyć inteligentnej dziewczynie rodem z francuskiej komedii romantycznej, ale wiedziałem, że to wszystko iluzja. Widzę po ilości rozwodów, co się dzieje jak zauroczenie mija, a zostaje gromadka dzieci, zobowiązania w banku i koniec marzeń, tylko szara rzeczywistość...

Poza tym odniosłeś się tylko do 1 części mojej wypowiedzi. To co się dzieje z mężczyzną po orgazmie to fakt udowodniony...

no_muzzle

I znow epitety, epitety, niczym niepoparte stwierdzenia. Nic nie udowodnione, nic nie uzasadnione, tylko bezcelowe rzucanie stwierdzeniami. Merytoryczne dno

no_muzzle

Jeszcze co do tego mijania. Twierdzi sie, zepo 2-3 latach chemia z mozgu wyparowuje, ale na moim przykladzie wiem, ze nie wyparowala ani mi ani jej nawet po 4 latach.
Milosc istnieje, tylko bardzo ciezko ja spotkac wiekszosci ludzi, bo nie maja odwagi miec pewne nakreslone wymagania zwiazane z poznaniem samego siebie i poprawnym zrozumieniem, kogo sie potrzebuje. Wiekszosc ludzi a facetow to juz w ogole, ma niestety tak, ze nie ma wiekszych wymagan poza wygladem u kobiety. Powoduje to szereg problemow; po 1 taki facet zle wybiera, po 2 taka kobieta nierzadko go zdradzi albo ma wobec niego 'wymagania' po 3, facet daje sie 'ruchac' przez nia ale do czasu, w koncu znajduje jakas inna chocby na 1 noc tamta sie dowiaduje i jest w szoku i dochodzi do rozstania, po 4 tamta kobieta coraz mniej wierzy kolejnym mezczyznom i nie jest w stanie sie naturalnie szczerze zakochac, po 5 ta kobieta z wymaganiami czesto predzej czy pozniej zostaje samotna bo nikt z nia nie wytrzyma.
Krotko mowiac wojna plci- ale to tez jest spowodowane lewactwem i tym, ze pozwolilismy kobietom na za dużą wolnosc. Kobieta to z natury istota glupia i niepewna, chocby nie wiem jak pseudowyzwolona nie byla, to my dalismy i dajemy jej mozliwosc robienia tych raportow papierkowych czy koputerowych, to my stworzylismy komputery, programy. Kobieta potrzebuje pręgierza- Araby jak widzisz z miloscia i utrzymaniem przy sobie kobiety nie maja. Tam gdzie pozwala sie kobietom rzadzic, tam sa rozwody, rozstania i cierpia nie tylko faceci ale i te kobiety- jako czesto ofiary wlasnych wysokich wymagan, lub wlasnej wolnosci obyczajowej.

ocenił(a) film na 8
psyychopata

Hmm, 4 lata to naprawdę dłuuuuga relacja! Brawo gratuluję Ci!!!
Tak kobiety to istoty niepewne i niezbyt mądre i dlatego czekam z niecierpiliwością aż rodzenie dzieci, opiekę nad nimi ich wychowanie (a także całą listę ambitnych zadań, dzięki którym świat jeszcze się nie rozpadł) przejmą mężczyźni, wtedy na pewno będą mieli masę czasu na filozoficzne rozważania o świecie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones