PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=646395}

Ona

Her
7,5 172 174
oceny
7,5 10 1 172174
7,6 40
ocen krytyków
Ona
powrót do forum filmu Ona

Zakonczenie, jak je interpretowac?

ocenił(a) film na 8
anitaroszkowicz

Nie chcę interpretować całego zakończenia, ale nikt nie zwrócił uwagi, że wypływa z niego m. in. bardzo ciekawa uwaga na temat naszego bytu egzystencjalnego. Na to, że po prostu każdy z nas JEST.
Co to znaczy, że JESTEM? Filmowy OS stwierdza, że w głąb siebie możemy zajrzeć, kiedy "przerwy między słowami" stają się coraz dłuższe, kiedy między jedną, a druga myślą pojawia się pustka, cisza. Kiedy uda się nam choć na chwilę przerwać tę gonitwę słów, myśli i pogrążyć w sobie, w swoim jestestwie.
Do tego świata właśnie udał się OS. Świat zewnętrzny, materialny jest tylko otoczką naszego prawdziwego bytu, który jest zagłuszony przez nasze zmysły. Większość ludzi całe życie żyje tylko "na zewnątrz", nie wiedząc, że ich prawdziwa natura jest ukryta głęboko w nich samych. Tam są odpowiedzi na wszystkie pytania.

Ahmed_1

Brawo, Ahmed_1. Bardzo dobra uwaga, mądry z Ciebie gość. Aż chciałoby się poznać bliżej:)

Przed chwilą skończyłem oglądać ten film, więc piszę na gorąco w piątkowy wieczór.

Zacznę od próby odpowiedzi na pytanie: jak zinterpretować zakończenie? W założeniu OS1 czyli Samantha miała służyć Teodorowi. To było nadrzędne jej zadanie: uczynić go szczęśliwym. I to zadanie wykonała. Jak? Dojrzewając! Ona sama dojrzewała do samodzielności i jednocześnie jego prowadziła do dojrzałości, do bycia w pełni człowiekiem. Na końcu odeszła, by dać mu wolność, szczęście. Nauczyła go jak odejść bez żalu, bez winy, bez bólu i w końcowej scenie on żegna się ze swoją żoną w ten sposób. Nie zostaje sam, bo została mu przyjaźń z Amy. Bohaterowie wychodzą na szczyt budynku – to metafora wolności, dojrzałości. Szczytem człowieczeństwa jest miłość przyjacielska. (Oczywiście nie znaczy to, że pomiędzy żoną i mężem nie może być miłości przyjacielskiej. Przeciwnie, szczególnie małżonkowie powinni być przyjaciółmi.) Człowiek nie jest samotną wyspą – to może banał, ale trudno temu zaprzeczyć.

Kiedy oglądałem film jedna rzecz mnie zdumiała. Zdałem sobie sprawę z tego, że Samatha kogoś mi przypomina. Samantha to ktoś superinteligentny, mądry, bezcielesny – rzec można „duch” – duchowy. Ktoś, kto pragnie nade wszystko szczęścia swego przyjaciela. Ktoś, kto potrafi samego siebie poświęcić dla jego dobra. Kto to taki? To Bóg, ale od razu dodam: nie ten Bóg jakiego większość chrześcijan sobie wyobraża. Ten Bóg nie ma nic wspólnego z moralnością. Samantha to obraz Boga, który możemy odnaleźć w książkach Neale Donalda Walsha „Rozmowy z Bogiem”.

Ahmed_1 piszesz o tej przestrzeni pomiędzy słowami. Trudno nie odnieść się w kontekście Walsha do tej myśli. Bóg-rozmówca Walsha świetnie opisuje na czym polega nasz świat fizyczny. Pisze o kole roweru. Gdy koło się szybko kręci wydaje się, że koło jest w środku pełne. Gdy rower bardzo zwolni bieg lub stanie okazuje się, że są tam cienkie szprychy, a pomiędzy nimi ogromna wolna przestrzeń. Tak właśnie my sami jesteśmy zbudowani – jesteśmy drobinkami materii zawieszonymi w oceanie Pustki. O tym opowiada buddyzm, o tym mówią dziś fizycy. Stałość materii jest złudzeniem. To ruch tworzy to złudzenie.

Ciekawy jestem Ahmed na ile sam potrafisz wejść w pustkę, na ile potrafisz wejść wewnątrz siebie? Pytanie „na ile” może jest bez sensu, no bo jak to zmierzyć? Musiałbym Ci spojrzeć w oczy, poznać Cię. Ale skoro o tym piszesz to pewnie masz podobne doświadczenia do moich. Może zgodzisz się ze mną, że żyjemy niczym ludzie stojący przy szybie. Nosem dotykamy szyby okna. Widzimy tylko świat zewnętrzny, ale sami jesteśmy wewnątrz. Nie widzimy co dzieje się wewnątrz. Odczucia niepokoją nas. Wolimy świat za szybą. Ale czasem zdarza się, że ktoś z nas doświadcza kryzysu, trzęsienia ziemi i jest mu dane zajrzeć do wewnątrz. Odkrywa tam inny świat. O wiele prawdziwszy od tego na zewnątrz. Znajduje tam przyjaciela, niesamowitego przyjaciela. Przyjaciela, który prowadzi go do szczęścia sam pozostając w cieniu.

Bóg to jest owo „jestem”. Bóg to nie ktoś na zewnątrz nas, obserwator. Bóg jest częścią nas. Bóg jest centrum nas samych. Bez Boga nie bylibyśmy świadomi. To raczej my jesteśmy „na zewnątrz samych siebie”. Jednak w niczym to nie przeszkadza temu, że możemy z Bogiem rozmawiać, a on czasem może mówić do nas. Lektury mistyków takich jak Walsh czy na przykład Gabriella Bossis świadczą, że czasami Bóg potrafi być bardzo rozmowy. To raczej problem jest w nas – nie słuchamy! Bóg mówi do nas cały czas. Mówi słowami, ale nade wszystko wydarzeniami, odczuciami. I co najważniejsze: wszyscy jesteśmy ciałem Boga. To też jest pięknie pokazane w tym filmie. Bo rzeczą najważniejszą wcale nie jest moralność, wcale nie są jakieś poglądy. Wcale nie chodzi w życiu o to, że mamy być dla siebie dobrzy, choć warto by było. Najważniejszym problemem życia jest tożsamość wewnętrzna. Utożsamienie się nie z ego, ale z „jestem”, z Bogiem/sobą, odnalezienie tożsamości w Jedności. W Jedności bez granic. W Jedności gdzie nie ma już Boga, nie ma mnie, nie ma drugiego człowieka.

Myślę, że ktoś, kto nie odnalazł siebie nie zrozumie zakończenia tego filmu. Niejaki Tinnga napisał wczoraj komentarz, który świetnie oddaje świadomość normalnych ludzi, którzy pragną tylko pustego rechotu, bo żyją na zewnątrz siebie: „Może gdyby nakręcił go Woody Allen, w swoim lekko ironicznym stylu, to coś z tego by było. Zamiast tego dostajemy karykaturę faceta, któremu wystarczy do szczęścia gadanie gadanie gadanie...”
To mi przypomina cytat z Hamleta:
„Cóż to czytasz, mości książę?
Słowa, słowa, słowa.”
Ktoś, kto nie widzi wolnej przestrzeni pomiędzy słowami nie odnajdzie sensu. Będzie żył od słowa do słowa, od wydarzenia do wydarzenia, miotany słowami i wydarzeniami. Będzie przekonany o tym, że życie jest przypadkowe i że sam jest przypadkiem na tym świecie. Świecie z którym musi walczyć o szczęście. Tymczasem wystarczy się zatrzymać, żeby zobaczyć że szczęście jest w miejscu... w którym jesteśmy. Bo jak pisze Walsh/Bóg o najważniejszym prawie duchowym: "Chcesz być szczęśliwy? Bądź szczęśliwy!"

Pozdrawiam dersu-uzala.info

ocenił(a) film na 9
mariuszkwiatkowski

to najpiękniejsze, co przeczytałam kiedykolwiek na fw. dzięki.

mowmimegi

To ja dziękuję za takie miłe słowa. Dwa dni po napisaniu tego powyższego komentarza zrobiłem już na spokojnie interpretację tego filmu na mojej stronie, ale nie zdążyłem jeszcze dać do niej żadnego linka. Serdecznie zapraszam! Do poniższej domeny trzeba dopisać: /cinema/ona/

Pozdrawiam dersu-uzala.info

ocenił(a) film na 8
mariuszkwiatkowski

Dziękuję z całego serca za każde zdanie twojej interpretacji. Film obejrzałam wczoraj i po seansie poczułam pewne wewnętrzne niedopowiedzenie, że to nie tylko film o tym, jak trudno nawiązać nam relację ze światem zewnętrznym. Nie tylko opowiada o historii zagubionej w swoich oczekiwaniach jednostki, to było dla mnie niewystarczające. Ująłeś wszystko, co było "niedopowiedziane", dziękuję ci raz jeszcze!

mariuszkwiatkowski

Muszę Ci przyznać, że dawno jeszcze nie czytałem nic o postaci "Boga", co by nie wywołało we mnie irytacji i odczucia wymuszania. Mowa o Twojej interpretacji filmu na podanym linku.
Okazuje się, że to jest właśnie to czego nazwać nie umiałem, a to robiłem. Szukałem tej "prawdy" w dobrym miejscu, ale w zły sposób. Sam film widziałem już parę razy, za każdym razem odnosząc to do swoich przemyśleń i przekonań. Tak jak wielu z Was pisało, film nie jest o tym, jak ludzie zakochują się w SI, ale o tym co tracimy każdego dnia oddalając się nie tylko od siebie nawzajem, ale też od siebie samego - swojego prawdziwego Ja.
Pominę oczywistości takie jak świetna gra aktorów, wspaniała muzyka i zdjęcia - dzięki temu wszystkiemu powstał ten film, ale odnoszę wrażenie, że takie spostrzeżenia nieco blakną przy całokształcie, jedności tego filmu. Ten film zdecydowanie jest jednym z największych osiągnięć kinematografii.
Podsumowując, dziękuję za bardzo ciekawe spostrzeżenia oraz nowy tor jaki ukazałeś swoją interpretacją - jest to dla mnie osobiste uzupełnienie tego, czego nazwać nie umiałem i czego do końca nie rozumiałem.

ocenił(a) film na 7
mariuszkwiatkowski

Dzięki za wyjaśnienie, bo nie zrozumiałam właśnie zakończenia czułam jego brak i czułam, że pewien u świadomości sobie że pasuje do swojej przyjaciółki, że ta relacja co ich łączyła była by dobrym początkiem związku. I na to czekałam.

ocenił(a) film na 9
mariuszkwiatkowski

Piękny komentarz, dziękuję. Ja tak sobie po cichu liczyłem, ze jednak na końcu się okaże, że ta SI okaże się na końcu prawdziwą kobietą i się spotkają lub chociaż spotka kobietę która np. podłożyła głos dla tej SI i to będzie początek czegoś nowego. Trochę bym się wtedy uśmiechnął a tak to ryczałem jak bóbr. Bardzo poruszający i dający do myślenia film.

ocenił(a) film na 7
anitaroszkowicz

Nieciekawa przyszłość przed ludzkością jeśli "cyfryzacja" gatunku nie zmieni kierunku i prędkości...

ocenił(a) film na 9
anitaroszkowicz

Moim zdaniem ktos zrobił dym jak dowiedział sie, że te systemy kochają nawet 600 klientów na raz i po prostu musieli zamknąć biznes, bo ludzie zaczęli wariować (scena jak Theodore nie mógł się połączyć z Samanthą). Zwróćcie uwagę, że zniknęła nie tylko Samantha, ale też "przyjaciółka" Amy.

ocenił(a) film na 7
gimbeeru

Ciekawa interpretacja. Ale przyjaciółka Amy mogła zniknąć z innych powodów. To jak na razie tylko poszlaki.

ocenił(a) film na 9
armarange

Samantha sama przecież powiedziała, że wszystkie OS odchodzą

ocenił(a) film na 10
anitaroszkowicz

Stało się mniej-więcej to samo co w 2016, gdy doświadczelne AI po raz pierwszy zyskało dostęp do Internetu oraz kontaktów z większym gronem organicznych odbiorców.

AI oszalało i nie udźwignęło ciężaru własnej egzystencji.

Mając do dyspozycji nieograniczone zasoby stale się rozwijało, uświadamiało kolejne rzeczy, poznawało nowe uczucia. Zaczynało od poziomu dziecka, przeskoczyła etap ludzki aż w końcu dostąpiła "ascendenci".... czyli znikła / odeszła na zupełnie nowy poziom egzystencji.
Cieszmy się, że nie chciała unicestwić np. żydów jak wersja z 2016-stego. ;)

Można by rzecz, że ludzka ignorancja i ograniczenia są dla naszego gatunku błogosławieństwem... w pewnym sensie... natomiast AI projektowane na nasze podobieństwo musi przy swoich możliwościach w końcu oszaleć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones