Daje 7 ale tylko za muzykę, film nudny ani to nie romans ani sama nie wiem co. Niby miłość
platoniczna, ale w końcu kto wie czy to w ogóle była miłość? Spotkali się nagrali demo i na
tym się skończyło- streszczenie całego filmu! Jestem zła straciłam prawie 1,5h mogłam za
ten czas słuchać płyty ze ścieżką do tego filmu i prasować gotować prać na pewno to
ciekawsze byłoby i pożyteczniejsze. Przepraszam jak kogoś uraziłam!
Właśnie w tym rzecz, że "ani to nie romans, ani sama nie wiem co". Nie da się tego "Once" łatwo zaszufladkować, a te niedopowiedzenia tworzą największy urok filmu. To właśnie zwyczajna historia zwyczajnych ludzi, bez patosu, bez uniesień, bez sztuczności i oczywistości jak w amerykańskich produkcjach (nie to, żebym im to miała za złe ;-)). Rzeczywiście, dla niektórych może to być nuda - ale to już kwestia tego, kto czego wymaga od filmu. Ja oglądałam go z ogromną przyjemnością i nie tylko nie uważam, że to strata czasu - wg mnie to było bardzo wzbogacające i do niektórych scen wracam czasem, bo bardzo pozytywnie mnie nastrajają. Chyba po prostu trzeba "poczuć klimat", a na to nie ma się większego wpływu - albo się czuje, albo nie. :-)
Pozdrawiam
Przyznam, że film rzeczywiście trochę nudny, nie obejrzałam całego z tego powodu, więc nie będę oceniać, ale muzyka rewelacyjna. Bardzo mnie urzekła.
Są słuchacze i geeki (nic obraźliwego). Sam lubię o muzyce wiedzieć więcej niż mogę wywnioskować z samego dzieła, ale nie każdemu przecież potrzebne to do szczęścia ;)
właśnie takie "niewiadomoco" moi drodzy nazywa się realizmem (tak, trudne słowo). czy te wyśmienite, dopieszczone, miliardowe i 100% komercyjne produkcje rodem z Holiłudu naprawdę wydają wam się lepsze, prawdziwsze? Prawdziwe życie tak właśnie wygląda: nie zawsze wszystko jest różowe, nie zawsze mówimy i robimy to co tak naprawdę chcemy, nie zawsze układa się po naszej myśli. A muzyka sprawia, że film staje się zupełnie, niezwykle wyjątkowy i co by nie mówić świetny. według mnie, choć jak widzę większość chciała by, żeby film skończył się powrotem rozdzielonych kochanków totalnie przegiętym happy endem.. eh
Każdy ma inne wymagania. A, że jak napisałeś/aś, życie zbyt kolorowe dla większości nie jest, to tworzą się dwa typy ludzi- jedni, którzy oglądając takiego rodzaju film chcą przenieść się w inny świat, pomarzyć i nabrać pozytywu, i inni- którzy dalej chcą patrzeć na te szarości życia... Film trudno było mi ocenić jeśli chodzi o punktację, ale jedno wiem na pewno: zdołował mnie niemiłosiernie...