Ten film to śmieć, nie wiem, jak można zmarnować pieniądze na coś z tak słabym scenariuszem. Mogłabym się rozpisywać, ale chyba najgorszy grzech to jest najnudniejsze, najbardziej nijakie postacie pod słońcem. Widać, że scenarzysta żyje w nieszczęśliwym małżeństwie, bo główna para ma tyle chemii co dwa kartony i jest tak samo interesująca. Wszyscy, którzy się do nich doczepiają, są w identycznym stopniu ciekawi. Jeśli ktokolwiek chce to obejrzeć, to najlepszą opcją jest obejrzeć to w grupie przyjaciół, żebyście nie umarli z nudów i mieli z czego kręcić bekę. (Scena w myjni samochodowej 10/10, najśmieszniejsza scena w filmie.)