PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8801}

Opętanie

Possession
7,4 13 712
ocen
7,4 10 1 13712
8,0 25
ocen krytyków
Opętanie
powrót do forum filmu Opętanie

W mniejszości

ocenił(a) film na 2

A ja będę może w mniejszości, ale kompletnie nie widzę powodu dla zachwytu nad tym obrazem.. Sceny z abstrakcyjnym kochankiem wyglądającym jak krwawa maź, to już szczyt absurdu i niedorzeczności, tak jak zachowanie bohaterów filmu, nie mówiąc już o dialogach. Jak dla mnie trzeba albo zażyć coś b. mocnego albo mieć trochę nie po kolei, by zrobić taki film. Męczarnia oglądanie go.

ocenił(a) film na 8
introverder667

"Jak dla mnie trzeba albo zażyć coś b. mocnego albo mieć trochę nie po kolei, by zrobić taki film."

Tu się zgadzam w stu procentach :) Dlatego 9/10!

ocenił(a) film na 8
introverder667

Jesteś zdania, że Twoje zachowanie lub zachowanie większości ludzi jest racjonalne, Twoje dialogi pełne rozsądku? :> Tak z ciekawości pytam. Odpowiedzi znam, więc się nie musisz wysilać. Załóżmy, że już odpowiadasz, wtedy mnie bawi, że racjonalności wymagasz od filmu.
Wiele filmów pokazuje krańcową nieracjonalność zachowań, emocje, dziwne dialogi, tylko nieracjonalność/emocjonalność mają podobne do Twoich własnych. Dla widza przekonujące będzie nie to, co racjonalne, bo na racjonalność rzuconą w twarz zareagujesz najpewniej agresją, ale to, co do niego podobne, co wyda mu się bliskie i wywoła (błędną) myśl, że jest zrozumiałe. Podzielając motywy, pasje, zachowania bohaterów ma się poznawczy komfort, dzieje się to, co przewidywalne. Przy kinie wprowadzającym niepokój (w tym przypadku dość prostymi środkami) gubi się ta prymitywna więź widza i reżysera. Wyjść jest kilka. Nie oglądać. Poszerzyć horyzonty (czyli uczynić dostępnym, bliskim, szerszy wachlarz zjawisk). Potraktować inność jak inność ciekawą, a nie tak, jak zwykle. :)

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Cóż, jeśli to, że film ma być nieracjonalny i dziwny ma świadczyć o jego wielkości, to sobie faktycznie podaruję :) ;). Wielu dziełom wmawia się ich rzekomą wielkość, bo wielu dopatruje się w nich rzekomo ukrytego sensu, a jeśli ktoś go nie zauważa, to jest uważany za ciemniaka ;).

Większość zachowań można wytłumaczyć, nawet jeśli pozornie są nieracjonalne. A co do filmów, widzialem ich trochę i nie muszę uważać, że dany film jest wielkim dziełem, bo ktoś tak stara się mnie przekonać na siłę :). Nie muszę też lubić czegoś bo jest inne, może mi się to podobać lub nie, mogę to doceniać lub nie, tak jak Ty uważasz ten film za wielkie dzieło jak rozumiem :P.

I nie musisz się silić na pseudointeligencją gadkę nt. poznawczego komfortu i że rzekomo niby tylko filmy z prostym przekazem do mnie trafiają, no chyba, że zakładasz, że Twój rozmówca musi być z założenia głupi bądź głupszy od Ciebie, choćby dlatego, że nie dostrzega wielkości czegoś w czym Ty ją widzisz :).

ocenił(a) film na 2
introverder667

I po 2., skoro nie masz pojęcia,to nie staraj się na siłę przypisać komuś swojego wyobrażenie na temat kogoś innego. W ten sposób ośmieszysz nie swojego rozmówcy, a siebie.
Rozumiem, że Cię uwiera i drażni, że nie zachwycam się tym filmem jak Ty, ale przejdź nad tym do porządku dziennego. Rozluźnij pośladki, zapal fajkę i się rozluźnij :). To tylko film, dla mnie po prostu skrajnie pokręcony czy wręcz wytwór chorego umysłu i tyle. Nie musi mi się podobać, a swoją ocenę zostawiam, bo tak jak Ty zamierzałeś wyrazić, że dla Ciebie jest wyjątkowy, tak jak napisałem, co o nim myślę :) ;). I nie zamierzam na siłę doszukiwać się w nim czegoś wyjątkowego, tylko przez to że jest inny, a akurat inność w kinie często sobie cenię.

ocenił(a) film na 2
introverder667

P.S. A co do kina wprowadzającego niepokój - czy wystarczy umieścić w filmie parę makabrycznych scen, by film niepokoił? Dalej jeśli np. bohater zachowuje się np. jak wariat i opętany, to ja się np. pytam czy to do czegoś konkretnego prowadzi. Wg mnie w jakimś sensie powinny dać się jego działania jakoś logicznie wyjaśnić, niezależnie od tego czy podzielamy motywy głównego bohatera - by np. dobrze zrozumieć zachowanie bohatera i dlaczego robi to co robi i co to dokładnie ma niby przedstawiać. Tę logikę powinno dać się znaleźć.. W "Zagubionej autostradzie" całą tą rzekomą nielogiczność można ułożyć w logiczną układankę. W "Czarnym łabędziu" też niejako i każda scena czemuś służy w moim odczuciu w tych filmach. A w "Opętaniu" widzę tylko pokaz coraz to dziwniejszych i bardziej wydumanych scen oraz dialogów. Może to kino dla wybranych, że tylko ktoś kto ma np. mocno poryty umysł zrozumie symbolikę pewnych scen. Ja nie zamierzam wnikać w to :) ;).

ocenił(a) film na 8
introverder667

Fakt, czy "wystarczy umieścić parę scen" w filmie, nie ma znaczenia. Popełniasz błąd formalny. Jednocześnie film ogólnie składa się ze scen, więc powiem otwarcie: tak, to sceny w filmie powodują powstawanie emocji u widza.
Niepokój w "Opętaniu" nie jest jednak kwestią paru makabrycznych scen. Budowany jest przez ruch kamery, pracę operatora, przez muzykę, przez grę aktorów i dysonanse między tym, co znane, a zachowaniem "jak wariat i opętany". Widzisz, nie mam dostępu do Twoich ocen filmów na temat opętania. Gdybym te oceny widział, mógłbym na przykładzie pokazać, że nawet opętania potrzebujesz konwencjonalnego, bo opętanie niekonwencjonalne (czyli to, które wykracza poza Twoje zdolności wyobrażenia opętania) staje się dla Ciebie niestrawne. :)
(Czy nie jest jednak oczywiste, że demon, który nie jest łatwą hollywoodzką zabawką, powinien wykraczać poza strefę komfortu widza właśnie dlatego, że jest demonem? Przecież dlatego nim jest, że nie jest podporządkowany, nie jest redukowany do czegoś prostego)


Nie jestem pewien, czy naprawdę pytasz, czy to do czegoś prowadzi. Jak dotąd piszesz, że nie dasz się przekonać argumentami i że zamierzasz pozostać przy swojej ocenie. Czyli: zanim dostaniesz argument, wiesz, że nie zmienisz zdania. To jest argumentoodporność. Nawet nie widziałeś, że się do niej przyznajesz, a ja naprawdę lepiej analizuję Twoje własne słowa, niż Ty je analizujesz. Jeśli zaczniesz w to wierzyć, wyeliminujesz co głupsze błędy.

Poza tym, zauważ, pytasz, do czego prowadzi w filmie "Opętanie", że się bohater jak opętany zachowuje. To jest pytanie z gatunku, że Ci peron odjechał, prawda?
Ale możemy wyjaśnić. Dość oczywistą sytuację małżeńskiej zdrady Żuławski interpretuje przez wywleczenie emocji, w nieco psychoanalitycznym ujęciu, na zewnątrz, w formie obrazów, zachowań. Mamy sobowtóra (dla przykładu czy dla Ciebie twarz demona była przewidywalna?), zmiany zachowania zależne od przestrzeni, w której znajdują się bohaterowie, od osób, wśród których się znajdują. Tożsamość jest budowana względem ludzi (w relacji do innych bohaterów). Liczne dialogi bohaterów mówią o ich wzajemnym wpływie jak o tworzeniu (ew. niszczeniu), tak też powstaje demon. W realistycznym ujęciu byłby niemożliwą do sfilmowania ukrytą emocją, jej tworzenie i nadawanie twarzy męża byłoby niestety niepokazywalne. Moglibyśmy o tym przeczytać w powieści, bo informowałby przychylny psychoanalizie narrator. Zatem w odróżnieniu od najpłytszych możliwych filmów o opętaniu, które mówią o ludziach pozbawionych praktycznie emocji (poza najbanalniejszymi "chce pomóc tej dziewczynce" i "zniszczę was, klecho") i ich zmaganiach fizycznych (trzeba kogoś trzymać na łóżku, a egzorcysta może być ciśnięty z wielką siłą na ścianę), dostajesz wreszcie film, który opętanie rozpatruje w kategoriach psychicznych (choć dziś niemodnych). Prawda, że to musi wszystkich poza Tobą ośmieszać etc? :)
Czy miotanie się nie jest oczywiste jako czynność psychiczna? Zwłaszcza w sytuacji zdrady czy długiej rozłąki. Podobnie dość łatwe są motywy seksualne, samookaleczenia jako otwarcie (każde przerwanie tego, co ciągłe, jak skóra, jest motywem psychoanalitycznym), wydalanie dziwnych substancji. O ile zatem mamy pewną elementarną wiedzę, "Opętanie" okazuje się trzymać konwencji. Być filmem całkiem czytelnym i pozbawionym dziwności (!), wystarczy tylko konwencję znać.
Nie ma ponadto wielkiego znaczenia, czy się z wartością psychoanalizy zgadzam (ja się nie zgadzam). Film jest po prostu pewnym ujęciem i rozpracowaniem tematu. Jak pisałem: gdyby narzędziem rozpracowywania był skrajny racjonalizm i logika, film byłby dla Ciebie niemożliwy do ogarnięcia. Musiałbyś dać -27, a nie 2. Zamiast niestrawnej dla Ciebie racjonalności zastosowano jednak inne narzędzie. Zapewne w dużej mierze była to psychoanaliza w wersji modnej, intuicyjnej, ale nie chce mi się szukać dokładnej biografii Żuławskiego.

To była z konieczności skrócona odpowiedź na Twoje pytania, do czego prowadzi to, czego w filmie nie rozumiesz. Dziękujesz.
Działania, jak widać, dają się logicznie wyjaśnić. W szczególności oczywistym, choć banalnym, logicznym wyjaśnieniem jest "ludzie nie są logiczni". Gdy następnym razem na FW zobaczysz, że ktoś atakuje film za nielogiczność zachowania bohaterów, to już wiesz, że głupi. Możesz mu ode mnie przekazać. Gdyby ludzkość była w 1/3 logiczna, żylibyśmy bez przeludnienia w raju, edukacja miałaby znaczenie, a spekulacje finansowe nie.

Piszesz jednak "powinny dać się wyjaśnić", "logikę powinno dać się znaleźć". Wracamy tu do daltonizmu. Stosujesz (błędny) argument z braku wyobraźni, że skoro Ty nie znajdujesz, to się nie da (a od pierwszego postu piszę, że się da, w tym pokazuję, że da się łatwo).

I kończysz personalką, że potrzeba porytego umysłu. Jako epitet nieostry a negatywny, omijamy. Raczej nie jest porytym umysłem mieć wiedzę nieco większą od Twojej. ;)
Psychoanaliza była mocno, mocno krytykowana, moim zdaniem słusznie. Nie oznacza to jednak, że nie jest narzędziem ciekawym. O ile się prawdopodobnie nie nadaje do terapii czy wyciągania daleko idących wniosków o budowie ludzkiej psychiki, ujawnia pewne stałe motywy (bramy, przejścia, przerwania ciągłości, wnętrze/zewnętrze, tożsamość, podobieństwo, przekształcanie, twarz, sobowtór, seks), które dla ludzi mają znaczenie (ot, ciekawostka, przejście bramy, czyli zmiana otoczenia między wnętrzem a zewnętrzem, między pomieszczeniami, wpływa na pracę mózgu. Zapewne niejedna osoba w Twoim otoczeniu poszła do kuchni po coś, ale w momencie przejścia zapomniała, po co).

Dodam na koniec, bo wyraźnie Cię skrzywdziłem nie pisząc od początku: nie zależy mi, żebyś zmieniał ocenę. Ja się umiem sprawnie kierować ocenami ludzi, gdy korelują z inteligencją. 2 od niektórych osób znaczy dla mnie tak samo dużo jak 8 od inteligentnych. Nie potrzebuję, by moje ulubione filmy miały na FW wysokie oceny. Dzieci tak mają, Ty tak masz (skoro z taką łatwością takie rozumowanie mi przypisujesz). To kwestia dysonansu: moja opinia jest jakaś, opinia większości - inna. Mamy automatyczne mechanizmy likwidacji dysonansu. Albo rezygnujemy z własnej oceny (gdy ktoś nam jednak wmówi, że czarne jest czarne), albo też zajmujemy się większością (wprowadzamy, na przykład, slogan, że większość to jakaś szara masa, która nie ma racji). Ja dysonansu poznawczego nie mam, bo ludzie jako tacy nie stanowią źródła wiedzy rzetelnej. Są trochę jak zwierzęta. Zwierzęta jedzą odchody i robią wiele innych rzeczy, których ja nie planuję. Wobec tego nie czerpię od nich wiedzy na zasadzie naśladownictwa, wobec tego nigdy nie dochodzi do dysonansu między moją opinią o filmie a ich opinią (Twoją). Przeciwnie: jak z tropów czy zachowania zwierząt można pewne rzeczy wnioskować o otoczeniu, tak i ja wnioskuję o jakości filmów wtedy najtrafniej, gdy osoby niekompetentne oceniają tak, jak chcą, a nie tak, jak ja.

Dziękuję za uwagę i przepraszam za długi post. To już prawie jak 3 strony książki, możesz się czuć okaleczony.

ocenił(a) film na 8
introverder667

Choć mój rozmówca nie jest inteligentny, nie jest uczciwy, to zdecydowanie jest podniecony, bo nie był w stanie napisać jednej odpowiedzi, ale emocje wymusiły aż trzy.

Jeśli nie będziesz dla mnie kiedyś oczywisty, to obiecuję nie pisać. Naprawdę :)
Póki co nie ośmieszam się ani napisaniem Ci prawdy, że nieracjonalność ludzi jest faktem, ani wnioskiem, że wobec tego nieracjonalność bohaterów filmowych jest oddaniem rzeczywistości. Nie ośmiesza mnie dość oczywiste spostrzeżenie, że to, co bliskie, powoduje komfort, a to, co nieprzewidywalne, dyskomfort. Nie wstyd mi za dostrzeganie niespójności w Twoich słowach i za wiedzę, że manipulujesz, stosując bardzo typowe odzywki gimnazjalne.
Nie ośmiesza mnie Twoja manipulacja sugerująca, że skoro "można" wytłumaczyć to umiesz, że "jeśli bym nie wiedział" to rzeczywiście nie wiem etc. Poważnie. W gimnazjum z pewnością śmiejecie się z ludzi "ej patrz, on ma wiedzę, jaki śmieszny", ale fakt Twojego śmiechu (uwierzylibyśmy w ten śmiech, gdyby trzy posty nie informowały nas, że to inne emocje Ci skoczyły) nie oznacza czyjejś śmieszności. Jesteśmy w sytuacji, gdy ktoś Cię rozumie, Ty się nie rozumiesz, wobec tego Ty się śmiejesz (w sumie udajesz) i ktoś się śmieje.

Przypisujesz mi pierwsze lepsze fałszywe poglądy i emocje. To tytułem Twojej uczciwości i uczciwości, którą Ci przekazano w toku wychowania. Skoro nie ma żadnej, to i komentarz nie musi być długi.

Prośbę, żebym dla Ciebie rozluźnił pośladki, odrzucam. Chciałbyś coś, ale chyba nie umiesz się do tego należycie zabrać.

Nie doszukuj się kolorów na siłę. Pewne rzeczy można wytrenować, ale daltonizmu nie usuniesz wolą.

ocenił(a) film na 8
introverder667

Jeśli film oddaje nie tylko Twoją irracjonalność, ale też inną, jeśli reżyser nie tylko Ciebie umie opisać, ale też coś innego, to nie świadczy to o strasznej klęsce.

Sens jest, nie jest nawet ukryty. Jako daltonista atakujący widzących kolory, że Ci coś wmawiają, masz bardzo niewielkie logiczne podstawy do swoich wniosków. :) Poza tym o wielkości filmu nikt nie mówi. Manipulujesz tylko próbując uczynić zdanie rozmówcy skrajnym, kiedy to Twoje jest skrajne. ;)

To, że większość zachowań można wytłumaczyć (czego nie umiesz udowodnić), nie przekłada się na to, że Ty umiesz wytłumaczyć (nie umiesz). Potrafisz wtórnie racjonalizować, czyli na skutek błędu poznawczego wymyślać pewną opowieść, której fałszywości nie dostrzegasz.

Zdolność oceny nie jest, niestety, pochodną ilości oglądanych filmów. Oczywiście byłoby wygodnie, gdyby wiedza rosła wraz z czasem wgapiania się w ekran, ale wtedy niewytłumaczalna byłaby niezgoda w ocenie, bardzo znaczna, dwóch ludzi oglądających wiele wiele filmów. Taka sprzeczność logicznej konsekwencji świadczy o błędności założenia.

Nikt nie stara się przekonać Cię na siłę. Ogólnie osoby, które pokazują Twój poziom, mogę wyśmiać. Wiary w możliwość przekonania ich argumentami nie mam.

Rozmówca nie z założenia jest ode mnie głupszy. Jest, bo tego chce. To konsekwencja wielu rzeczy, a nie moje założenie dla rozumowań.

Kłamstwo na kłamstwie. Mój rozmówca nie jest też uczciwy. :)

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Dziękuję za uwagę i przepraszam za długi post. To już prawie jak 3 strony książki, możesz się czuć okaleczony. - Raczej rozbawiony, że tak długo potrafisz rozmawiać ze sobą i potrzebujesz aż pisać 5 stron, by uspokoić swoją rozchwianą emocjonalność. :)
"osoby niekompetentne oceniają tak, jak chcą, a nie tak, jak ja." - no tak, to bardzo uczciwe i ciekawe podejście. Tylko Twoja ocena jest kompetentna i coś warta :D. Pozwolisz, że nie będę szerzej tego komentował.
To, że większość zachowań można wytłumaczyć (czego nie umiesz udowodnić) - to jest raczej bardzo wygodne założenie, zwłaszcza, że wzięte z sufitu, bo nie tylko rozmawiasz ze sobą, ale wymyślasz sobie wyimaginowanego oponenta, który wypowiada kwestie w Twojej własnej dyspucie ;).

"Jako daltonista atakujący widzących kolory, że Ci coś wmawiają, masz bardzo niewielkie logiczne podstawy do swoich wniosków. :) Poza tym o wielkości filmu nikt nie mówi. Manipulujesz tylko próbując uczynić zdanie rozmówcy skrajnym, kiedy to Twoje jest skrajne. ;)" - Widzę, żę bardzo Cię boli, że ktoś nie uważa Twojego filmu za wielkie dzieło, skoro każdego komu się nie podobał przyrównujesz do ślepca :D.

Ok, jestem rozbawiony i daruj, ale ograniczyłem się do przeczytania części, bo uważam, że świetnie idzie Ci rozmawianie ze sobą ;). Mój uczciwy rozmówco - zabawne jak często o uczciwości pisze, ktoś kto nie jest uczciwy. Twoja uczciwość polega na rzekomym zasypianiu rozmówcy szeregiem terminologii z zakresu psychologii i w ten sposób nadania tym charakteru atakującej krytyki wobec drugiej osoby bez podania jakichś konkretnych tak naprawdę argumentów, ale mi zarzucania jego braku z kolei :).

Pisałeś o wielu rzeczach, bardzo wielu tak na marginesie, ale nie zauważyłem konkretnych przykładów świadczących o wielkości tego filmu czy czemu tak podekscytowany go bronisz - chyba, że to że Ty widzisz w nim kolor a ktoś nie więc jest daltonistą, jest wystarczającym argumentem :).

Według mnie w ogóle Twoim celem nie jest dyskusja o filmach, a raczej twoje chorobliwe przekonanie kogoś i siebie, że masz we wszystkim rację, a Twój rozmówca jest niczego nieświadomym ignorantem :D. Także pozwól, że ja się zaśmieję z Ciebie na koniec dobrotliwym, drwiącym uśmiechem, który poprawił mi w sumie nastrój, bo nie myślałem, że aż tak jesteś nakręcony :).

"Jesteśmy w sytuacji, gdy ktoś Cię rozumie, Ty się nie rozumiesz, wobec tego Ty się śmiejesz (w sumie udajesz) i ktoś się śmieje." - Jestem raczej rozbawiony, że pisząc musisz się bronić cały czas i przykrywasz to rzekomo inteligentnym wywodem, który byłby uczciwszy - skoro tak piszesz o uczciwości, jakbyś go wyraził wprost nie kryjąc się za tym Twoim pseudointeligenckim wywodem, który dla mnie nic nie wnosi, a jest bełkotem osoby sfrustrowanej, która wyraźnie się miota :).

Jak chcesz bez frustracji oglądać dalej swoje ulubione filmy, które tak cenisz, to najlepiej nie czytaj komentarzy negatywnych, bo źle je znosisz :). A swoim wywodem udowadniasz jedynie to, że masz się za lepszego za innych i wyziera to z każdego Twojego słowa i mówiąc po przyjacielsku - powinieneś się leczyć koleś :). I jeszcze końćząc na temat uczciwości - to widzialbym Cię nawet wyżej niż w tej chwili, po tym co pokazałeś na swój temat i swojego ego ;) - jakbyś mnie zaatakował w sposób wulgarny, bo wiedziałbym wtedy choć że nie kryjesz się za formą jak tchórz.

Ale i tak to widzę z różnych Twoich słów, wyziera i chorobliwe ego :), śmiać mi się chce, nie jesteś w stanie tego ukryć :):

"Nikt nie stara się przekonać Cię na siłę. Ogólnie osoby, które pokazują Twój poziom, mogę wyśmiać. Wiary w możliwość przekonania ich argumentami nie mam." - oto np. odpowiedź Twoja na moje pytanie o argumenty, która jak rozumiem ma mnie dyskredytowac, ale obnaża jedynie to, że albo ich nie masz albo boisz się, że ktoś ich nie uzna za tak ważne jak Twoje, co biorąc pod uwagę, jak emocjonalnie się do wszystkiego obnosisz jest b. możliwe.

Pozdrowienia dla "uczciwego" rozmówcy :).

ocenił(a) film na 2
introverder667

A tak zupełnie szczerze - to po tym mniej więcej co przeczytałem mniej więcej mogę zgadywać, co jeszcze mógłbym przeczytać od Ciebie, przypuszczalnie jednak bym znowu nie doczekał się jakiegoś sensownego uzasadnienia Twojej oceny :).

Nie widzę sensu z odczytywaniem Twoich monologów w sumie w dużym stopniu bredni :). Pewnie potrzeba nakaże Ci napisać 20 kolejnych stron monologu (jak Ci się rozmawia ze sobą? ;)), które rozumiem, że będziesz liczył, że ktoś będzie chłonął literka po literce i napawał się Twoim zdaniem wielką mądrością, którą z nich widać i wniosków, że jesteś tym, który widzi kolory, a ktoś drugi jest ślepcem, który nic nie dostrzega - bo tak o sobie napisałeś :) ;). Bardzo rozbawiło mnie Twoje podejście, może mniemanie o sobie a może po prostu wyziera z tego potrzeba rozpaczliwego chronienia swojego zranionego i rozrośniętego ego, nie wiem :).

Dodam tylko, że może mój język jest mniej kwiecisty ( o ile pisanie pseudointeligenckich wypocin to coś kwiecistego, nie wiem) i może nie studiowalem psychologii, ale nie znaczy to, że zrobią na mnie wrażenie czy nie dostrzegę sensu ani celu Twoich wypowiedzi, a także faktu, że tak naprawdę nie próbujesz przekonać mnie czy kogoś do czegoś, ale w pewnym sensie siebie, zresztą nawet nie starałeś się podjąć rozmowy - a pytanie o argumenty zbyłeś, że nie ma sensu ze mną rozmawiać, skoro nie ma, to po co marnujesz mój czas i swój, prościej byłoby, żebyś pozostał w Tej swojej skorupie, skoro tak naprawdę boisz się z niej wyjść :).

I to wszystko, jak i Ty tak w sumie mnie rozbawiłeś :).

I wybacz jeśli zwyczajnie znudziłem się po przeczytaniu części Twojego rozwlekłego tekstu.

ocenił(a) film na 2
introverder667

I może ostatnia refleksja, tak na koniec, bo nie widzę sensu dalszej analizy Twojej osoby.

Bez urazy - ale co mi przyjdzie z tego jak Ci powiem, że popadasz w śmieszno-groteskową megalomanię na swój temat ;)? Mi prawdę mówiąc już po pierwszym Twoim poście wydawało mi się, że w sumie nie warto pewnie Ci odpowiadać i utwierdziłem się po Twojej odpowiedzi. Twój sposób rozmawiania świadczy o braku jakiejkolwiek dojrzałości czy stabilności emocjonalnej , potrzebie dowartościowania przez próby dyskredytacji osoby, z którą rozmawiasz , osobnik w moim odczuciu do tego męczący, nudny i nieciekawy i niezachęcające jest to do rozmów, jeśli lubisz kiedy rozmowa się kończy, bo ktoś nie ma ochoty już z Tobą pisać ;).

I tyle, mam nadzieję - dla Twojego dobra - że zmienisz podejście :). Jeśli lubisz dokładny opis, to powiem, że dobrotliwy, bo wyraziłem to co myślę :).

Jeśli stwierdzisz i dojdziesz w końcu, że mam rację albo że dostrzegasz to, to możesz mi napisać, choć naogół jestem sceptykiem w tego rodzaju sytuacjach, więc w sumie możesz i nie pisać. Skupię się na wielu innych rozmówcach, z którymi dużo chętniej sobie podyskutuję, a Ty sobie siedź gdzie siedzi :). I chyba ich daleko szukać nie będę musiał :).

ocenił(a) film na 8
introverder667

1. Zaczynasz od kłamstwa.
2. Potem osoba, która odpisywała sobie na posty, pisze mi coś o rozmawianiu ze sobą.
3. Oczywiście, nie tylko moja ocena jest coś warta. Twoja jest bezwartościowa. Jakbyś kiedyś był dokładnie całą ludzkością poza mną, to rzeczywiście - wszyscy poza mną będą się mylić.
4. Piszesz
"To, że większość zachowań można wytłumaczyć (czego nie umiesz udowodnić) - to jest raczej bardzo wygodne założenie, zwłaszcza, że wzięte z sufitu, bo nie tylko rozmawiasz ze sobą, ale wymyślasz sobie wyimaginowanego oponenta, który wypowiada kwestie w Twojej własnej dyspucie ;)."
Tylko to Ty pisałeś, że można wytłumaczyć. Jak pisałem - lepiej od Ciebie, szczawiku, rozumiem Twoje słowa.

5.Piszesz "Widzę, żę bardzo Cię boli, że ktoś nie uważa Twojego filmu za wielkie dzieło, skoro każdego komu się nie podobał przyrównujesz do ślepca :D" w odpowiedzi na moje:
"Przeciwnie: jak z tropów czy zachowania zwierząt można pewne rzeczy wnioskować o otoczeniu, tak i ja wnioskuję o jakości filmów wtedy najtrafniej, gdy osoby niekompetentne oceniają tak, jak chcą, a nie tak, jak ja. "
Jakbyś nie zrozumiał zupełnie, o co chodzi, bo chcesz tylko pyskować, prawda? :)

6. Oczywiście, że daruję, że nie odpowiesz bełkotem na wszystko, a tylko na cześć. Byłoby mi żal tracić odpowiedź wartościową, nie Twoją.
7. "zabawne jak często o uczciwości pisze, ktoś kto nie jest uczciwy"
Ładna sugestia. Złapałem Cię na kłamstwach i manipulacji, więc mi piszesz w odpowiedzi slogan, że winny jest ten, kto kłamcę na kłamstwie złapie. No tak. Ogólnie wynika z tego nie tylko to, że nie jesteś uczciwy. Wynika też, że nie masz uczciwej osoby w rodzinie, która by Ci choć podstawy rozumienia tego pojęcia przekazała. Za to w pyskówce jesteś świetny. Widać lata ćwiczeń.
8. Piszesz "Według mnie", a potem jakieś dziwne wyobrażenia chorego umysłu. Odpisałem Ci o filmie, Ty pomijasz, żeby pisać, że nie chce pisać o filmie. To całkiem typowe dla ludzi Twojego pokroju.
9. Piszesz "Pisałeś o wielu rzeczach, bardzo wielu tak na marginesie, ale nie zauważyłem konkretnych przykładów świadczących o wielkości tego filmu czy czemu tak podekscytowany go bronisz - chyba, że to że Ty widzisz w nim kolor a ktoś nie więc jest daltonistą, jest wystarczającym argumentem :). "
Bardzo słusznie w jednym akapicie wspominasz analogię z daltonizmem i piszesz, że nie zauważyłeś. Ja w tym właśnie celu pisałem o daltonizmie, żebyś sobie zdał sprawę, że nie zauważasz. O to, że ktoś naprawdę niewykształcony nie zauważa, nie świadczy o słabości filmu.
10. W swoim podekscytowaniu nie zapomnij odpisać sobie kilka razy na własne słowa. :)
11. Piszesz "przykrywasz to rzekomo inteligentnym wywodem, który byłby uczciwszy - skoro tak piszesz o uczciwości, jakbyś go wyraził wprost nie kryjąc się za tym Twoim pseudointeligenckim wywodem"
czyli w skrócie, że ja mój nieinteligentny wywód przykrywam nieinteligentnym wywodem.
O tym, że kierują Tobą emocje, świadczy nie tylko to, że pomijasz analizę filmu, żeby bardzo naiwnie i gimnazjalnie pisać o swoim pustym śmiechu, ale też to właśnie, że nawet nie czytasz, jak Ci się plączą epitety. :) Spróbuj mnie tak obrazić, żeby nie było w tym językowych błędów. Dajesz.
12. Podkreślasz raz jeszcze argumentoodporność. Szacun.
13. Ja się mam za lepszego nie dlatego, że to zakładam, ale dzięki temu, że tak chciałeś. Ja o filmie piszę, Ty pyskówkę. Wobec tego nie muszę nawet zgadywać, który z nas jest inteligentny, a który tylko próbuje przed kolegami prezentować cięte riposty. (Na plus Twojej inteligencji mogę powiedzieć to, że zauważyłeś, że gdybyś został przy filmie, nie miałbyś co napisać poza "nie zauważyłem").
14. Gdybym Cię atakował w sposób wulgarny, byłbym do Ciebie podobny. Skoro nie jestem, to wnioskujesz, że ze strachu. Ja jednak jestem inny niż Ty z uwagi na lepsze geny i lepsze wychowanie. Nie potrzebuję niczego ukrywać. Jestem dla przykładu nieuprzejmy. Czy sądzisz, że to ukrywam? Jestem inteligentny. Oczywiście, dla osoby, która dotychczas nie uzyskała u inteligencji audiencji, prawdziwe mogą być mity w rodzaju "człowiek inteligentny by tego o sobie nie powiedział" czy co tam jeszcze wyniosłeś z "Karate Kid". Natomiast w rzeczywistości spora cześć ludzi inteligentnych zdaje sobie sprawę z inteligencji. Skoro to ja Tobie poprawiam błędy językowe, wyłapuję Twoje kłamstwa, tłumaczę Ci film, gdy odpowiadasz pyskówkami o ego, niewielkie masz możliwości sprowadzić mnie do poziomu głupca, który też może uważać się za inteligentnego.
15. Gdyby dwóch ludzi było wzajemnie przekonanych, że mają chorobliwe ego, gdyby się podobnie z siebie śmiali, mieli się wzajemnie za niekompetentnych, ale jeden robiłby błędy językowe nawet próbując drugiego obrazić, ten jeden od błędów nie widziałby niczego w filmie, nie chciał o tym rozmawiać, pomijał temat filmu na rzecz niewyszukanej pyskówki i śmiechu rodem z blokerskiej ławeczki, to po prostu byśmy rozsądnie uznali, że ten piszący rzeczowo jest inteligentniejszy czy intelektualnie uczciwszy. Widzisz, gdybyś na przykład miał jakąś elementarną spostrzegawczość, to byś wiedział, że w zbiorze dwuosobowym, gdy obie osoby mają się za te zdolniejsze, jedna ma słuszność. Badania pokazują, że ludzie zazwyczaj mają się za lepszych niż średnia. Ale skoro prawie połowa ludzi jest powyżej średniej, to spora cześć mających się za lepszych - ma rację. Wobec tego zamiast próbować słabej logicznie gimnazjalnej obrony, że kto umie uzasadnić swoje wyższe kompetencje, automatycznie ma problem z ego, zauważymy, że kompetencje tego, kto je umie uzasadnić, są statystycznie wyższe niż osoby, która się nawet do prób uzasadniania nie zniża. Nie tylko zatem ja wykazuję lepszość moją przez argumentację. Ty o wiele bardziej zaciekle pokazujesz swoją niższość przez wszelki brak argumentacji. Co zatem jest z Twoim ego, że chcesz pokazać swą niższość? (Plus dla Ciebie - jesteś skuteczny)
16. Argumenty podałem, ominąłeś dokładnie wszystkie. Nie odnosisz się wcale do filmu. Ja się odnoszę, Ty nie, ale próbujesz rzecz przedstawić, jakbym to ja nie chciał wcale o filmie rozmawiać. Właśnie tego typu pseudoargumentacja jest manipulacją, czyli kłamstwem. O tym w literaturze. I w "Retoryce" Arystotelesa, i w komentarzach do niej, i w książkach z manipulacji (Witkowski, Cialdini), i w książkach z zakresu teorii argumentacji (Szymanek), w tym erystyki (Wieczorek, Schopenhauer).
17. Zapowiadając, że zdania nie zmienisz, nie zachęcasz do podania argumentów. Przenosząc rozmowę z wiedzy racjonalnej, gdzie - jak pisałem od początku - poległbyś od razu, w rejon śmiechu głupca z osoby, która mu film tłumaczy (ale o ile lepiej Ci się pisze o tym śmiechu niż o filmie, prawda?), w rejon emocji (w zasadzie wyłącznie piszesz o śmiechu, śmiechu, rozbawieniu, czyli musisz być całkiem zdrowo podekscytowany, skoro nie ufasz własnemu śmiechowi), rezygnujesz z rozważania argumentacji. Nie ja rezygnuję, ja Ci argumenty podałem. Wciąż czekają. Ty nie odnosisz się do nich (konkretnie), a zbywasz je pyskówką. Dodaj, że znów nie zauważyłeś ;)

Pozdrowienia dla kłamcy.

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Ok, widzę, że stać Cię jedynie po punkcie 1. na odwracanie kota ogonem, na zasadzie, że jak napiszę, że ktoś jest kłamcą, tzn. że jest :) - nieważne czy to prawdziwe czy nie. Typowa odpowiedź kogoś, kto używając kłamliwej retoryki zarzuca ją komuś :) i obraca w kontrargument :). Brawo :).

Do reszty nawet nie chce mi się odnosić, nie warto :). Tylko znalazłem zabawny punkt jeszcze że podałeś multum argumentów, zabawne, że nie widzialem ani jednego ani żeby choć podać tam jeden to nadal go nie widzę, więc widzę nawet nie wziąłeś pod uwagę moich słów z końca.

"Czy sądzisz, że to ukrywam? Jestem inteligentny. Oczywiście, dla osoby, która dotychczas nie uzyskała u inteligencji audiencji, prawdziwe mogą być mity w rodzaju "człowiek inteligentny by tego o sobie nie powiedział" czy co tam jeszcze wyniosłeś z "Karate Kid". Natomiast w rzeczywistości spora cześć ludzi inteligentnych zdaje sobie sprawę z inteligencji." - Nie myl pychy i zarozumiałości z inteligencją :). A także tego, że próbujesz dosyć zręcznie manipulować opinią i prawdą. Ten który najgorzej kłamię, ogłasza się głosicielem największej i często jedynej prawdy - wypisz, wymaluj Ty :). Wszystko to jest dosyć żałosne i tyle :). Brawo Gołota :).

Pozdrowienia dla Manipulatora :), miłego dnia :).

A o argumentach to prosiłem odnośnie filmu, bo odnosić się do Twoich ciosów poniżej pasa nie zamierzam, nie zamierzam dotykać gówna :);).

ocenił(a) film na 2
introverder667

" Ja się mam za lepszego nie dlatego, że to zakładam, ale dzięki temu, że tak chciałeś. Ja o filmie piszę, Ty pyskówkę." - i kolejny przykład dla pieprzenia głupot. Ty w ogóle nie piszesz o filmie a jak pytam o argumenty to piszesz, że mi je podałeś i coś było o dostrzeganiu kolorów :). Twoja metoda "rozmowy" ;).

Dlatego uważam, że ta rozmowa nie ma sensu.

ocenił(a) film na 2
introverder667

Więc Panie Manipulatorze, możesz porzucić swój ton i sposób argumentacji, bo mnie on nie nabiera, chyba, że chodzi Ci o innych, że nie dostrzegą tego, że używasz jednej z prostych metod zarzucania komuś różnych rzeczy i atakowania ;).

Za to pokazujesz jak bardzo masz wysokie mniemanie o sobie. Wszyscy Ci mówią to co o sobie myślisz, piszesz mi tu i chwalą po głowie z Twojego otoczenia, jaki jesteś mądry i proszą o rady w każdej sprawie?

To że umiesz sprawnie się wysławiać dla mnie nie jest niczym wyjątkowym..

ocenił(a) film na 8
introverder667

Niestety mógłbyś mnie nazwać kłamcą, gdybym po tylu dowodach z Twojej strony nie obdarzył Cię zasłużoną pogardą. A ja naprawdę nie lubię kłamstw.

Bycie lepszym od szeregowego gimnazjalnego kłamcy, który trolluje, bo nie jest w stanie nawiązać rozmowy o filmie, którego nie zrozumiał, to naprawdę nie jest "wysokie mniemanie o sobie". Jestem w skromnych 99% ludzkości, którzy widzą to, czego Ty nie dostrzegasz przez intelektualne braki. Ale może "intelektualne braki przysłaniają ci intelektualne braki", że tak sparafrazuję Twoją indolencję językową.

A kończysz kłamstwem odnośnie wyjątkowości. Jest dla Ciebie czymś wyjątkowym językowa sprawność, bo jej często nie widujesz. Uprzejmie nie wytykałem Ci większości błędów, a tylko ten wyraźnie świadczący, że w emocjach wysyłasz posty, których nie masz nawet zamiaru czytać. Nie dbasz o spójność własnych tekstów, nie dbasz nawet o to, czy skrytykowane przez Ciebie słowa nie są czasem Twoje. Niedbałość to grzech mniejszy niż kłamstwo, ale też istotny.

Skoro już Cię za darmo uczę, to może być nieco o intelektualnej uczciwości. Polega ona na zdolności przyznania się do błędu w obliczu argumentów. Ty "nie zamierzasz się odnosić" do moich postów, wobec tego zarzutu w moją stronę nie obrócisz zasadnie. Nie argumentujesz, nie mam zatem podstaw rozważać, czy coś jest błędne. Twój argument mówi tylko, że "poryty" jest ten, kto inaczej niż Ty uważa. Mój argument opisuje, o czym był film (czyli: czego nie zauważyłeś), w dodatku z wnioskowaniem prowadzącym do wyższości ujęcia Żuławskiego tematu opętania nad ujęciami bardziej popkulturowymi (pełnymi schematów ksiądz-nastolatka, papierowymi postaciami). Dziwność, na którą się powołujesz, jest po prostu filmowym zabiegiem, by uwidocznić psychikę bohaterów. Żuławski nawiązuje do motywów literatury grozy (dla przykładu sobowtór, czyli styk "innego" i "ja", przeciwieństwo i tożsamość, jest motywem znanym w kinie grozy, w dawnej literaturze grozy, jest też tematem analiz badaczy kultury. O nim pisze Eco, a wiedzę wykorzystuje na przykład w "Wyspie dnia poprzedniego"), tworzy postaci realistyczne (w byciu ludzkimi, to znaczy dostatecznie skomplikowanymi, by się nie redukować do szkieletu, który umysł widza wypełniałby treścią. W szczególności w filmach o opętaniu są matki chroniące dzieci, księża walczący o dusze, księża mający wątpliwości, złe demony, czyli ledwie zarysy cech nieposiadające ludzkiej tożsamości. Inna rzecz, że bohaterów płytkich, czyli schematy, które widz sam dostosowuje wczuwając się w sytuację bohatera, dostarcza zdecydowana większość kina. Bohaterów, z którymi możemy się uczciwie nie zgodzić, nie utożsamić, których obserwujemy jako innych, niedostępnych, niepokojących, dziwnych, nie spotyka się w kinie często, bo i poklasku niekompetencji taki zabieg nie zdobywa).
Realizm nie jest oczywiście na podstawowym poziomie fabularnym, bo zazwyczaj nie hodujemy demonów w rogu pokoju ani na łóżku. Jednocześnie jednak ci z nas, którzy mają bogatsze życie wewnętrzne (może już przed spotkaniem mnie minąłeś na ulicy kogoś takiego), nie są sprowadzalni do schematów. Na mnie żywego reagujesz tak jak na film. Niezrozumieniem, wobec czego agresją, inwektywami, emocjami. Znakomity przypadek poznawczego rozdźwięku. Gdybym był o połowę młodszy i dopiero się o tym uczył, byłbyś dla mnie ciekawą ilustracją, a teraz jesteś po prostu klonem Twoich poprzedników, ale za starania i tak Ci dziękuję.
Samym przywołaniem kategorii dziwności sprowadziłeś się do szeregowości, identyczności, bycia klonem, no ale zapewne nie dane Ci było tego dostrzec.

Dla Ciebie ta rozmowa to z grubsza "film mi się nie podobał, napisałem to tak jak całe życie z kolegami gadam, a ktoś się doczepił i ma się za lepszego, bo powołuje się na literaturę kilku dziedzin, argumentuje w długich postach". Reagujesz śmiechem. Tu właśnie mamy dno, bo wystarczyłoby Ci zerknąć na tę rozmowę przy zasłonięciu nicków, żeby zobaczyć, kto pyskuje i omija kwestie dające się argumentować szerokim łukiem. Wobec tego sam wybór Twoich argumentów, samo zejście na emocje, jakie w Tobie budzę, na opis rzekomych moich emocji, jest wolą człowieka nieumiejącego argumentować, byśmy się znaleźli w sferze, gdzie się zasadnie argumentować nie będzie dało. Chciałbyś ode mnie wulgarnych ataków, żeby się zachwycić, że oto Ci się udało zejść na dno. A zamiast pokazywać, że jesteś gorszy, mógłbyś pokazać, że może nie. Nie chcesz. Nie chcesz pokazać, że mogę się mylić. Musiałbyś umieć to pokazać. Wiedzieć, co to w ogóle znaczy "pokazać czyjąś pomyłkę", bo umiesz tylko zaserwować opinię, nigdy uzasadnienie. Intelektualna uczciwość jest Ci obca. Nie jest to jakiś atak. To jest stwierdzenie faktu, że tak jak ja nie spotykam się z Inuitami, bo mi nie było dane, tak Ty w swoim życiu nigdy, od urodzenia do teraz, nie dowiadywałeś się i nie myślałeś o tym, co w literaturze jako intelektualna uczciwość funkcjonuje. W ogóle nie wiesz, co to za słowa, bo nie sprawiasz wrażenia osoby, której by się chciało w obliczu własnej niewiedzy choć google zapytać.

Nie w każdej sprawie mnie proszą o rady. Zdecydowanie nie. Nic nie wiem o makijażu, niewiele o magii, kiepski jestem w wulgarnej pyskówce, trudno mi też myśleć stereotypowo. Gdybym potrzebował ubogiej, stereotypowej, nieracjonalnej oceny, to sam bym siebie nie pytał, skoro Ty jesteś i możesz pomóc.

Raz jeszcze pozdrawiam kłamcę.
(Ogólnie z ludźmi, a wielu ich było, którzy mnie nie lubią, mają za agresywnego, nie potrafią pisać po polsku, gdy czegoś nie wiedzą to nie sprawdzają źródeł, czytają mało i niezbyt różnorodne książki, o ile czytają w ogóle, łączy Cię ten radosny motyw, który kontynuujesz i z którego będzie Ci trudno zrezygnować. Otóż: łączysz pisanie, że nie będziesz odpowiadał (bo rzekomo z mojej winy się nie da, nie warto) z ciągłym odpowiadaniem. Pomijasz, jak wszystkie nieuki, argumentację, zbijając ją kilkoma pyskówkami, ale nigdy nigdy nigdy, jak wszystkie nieuki, nie sprawia to, że chciałbyś milczeć. Jak już nie ma argumentacji, to jesteś u siebie, więc nastaje czas pustego śmiechu, kłamstw i epitetów. Korelacja tego zachowania, ciągłego pisania mi, że oto nie uzyskam odpowiedzi (a tylko wyzwiska i kłamstwa), z błędami językowymi i niekompetencją w temacie kina jest znaczna. Dlatego też ja oceniam Cię łatwo (czyli uznałeś, że skoro ktoś tak szybko ocenia, to jest zły i be i fuj), ale trafnie (bo mam ładne poparcie statystykami moich ocen). Mogłem się pomylić. Mogłeś odpisać jednak analizą filmu, a nie uwagami, że oto o filmie nic, ale z głupotami dasz mi aż 3 posty. I co, pomyliłem się?)

ocenił(a) film na 8
introverder667

Znów odpisujesz sobie, znów pokazujesz emocje, które Ci nie pozwalają zawrzeć myśli systematycznie w jednym poście, tylko dodatek do dodatku robisz, bo wciąż czujesz własne pustosłowie. To widać. To widać. To naprawdę widać, w oczy się to rzuca. Dlatego dowodzi Twojej niższości, tego ustawicznego niedostrzegania rzeczywistości.

Moją metodą rozmowy jest też pisanie o filmie. Zacytować? Natomiast Twoje wypowiedzi o filmie są w całości mieszanką ataku i "nie zauważyłem", czyli braku zdolności i braku uczciwości (intelektualnej).

ocenił(a) film na 8
introverder667

Cóż, skoro kłamiesz używając kłamliwej retoryki, to i odwracasz kota ogonem, żeby nadal kłamać. To mnie nie dziwi, manipulatorze.

Oczywiście, że do argumentów się nie odnosisz, bo jakżebyś mógł. Ale popatrz. Piszesz, że nie odniesiesz się do argumentów, czyli Twoja wypowiedź będzie pozbawiona treści. Gdybym ja miał zamiar się nie odnosić, nie tworzyłbym kolejnych wypowiedzi. Znów chciałeś mi udowodnić swoją niższość.

Nie mylę pychy i zarozumiałości z inteligencją. Pisałem, że ja jestem inteligentny. Ty jesteś zarozumiały, próżny i niewykształcony. Widzisz, nie mylę.

Poza tym inwektywy i prostactwo. Nic dziwnego, że boisz się pisać o filmie.

ocenił(a) film na 2
hyrkan

No właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałem od Ciebie - nic więcej :), nie zaskoczyło mnie to, bo już wcześniej myślałem i opisałem co robisz, jak działasz :). A do tego ciągle próbujesz coś wmawiać - tylko chyba nie mnie - bo już dawno zauważyłem to w jaki sposób reagujesz.

ocenił(a) film na 8
introverder667

Zasadniczo pisałeś, że nie zauważasz, nie widzisz, nie dostrzegasz. To znakomicie podsumowuje jakość Twoich przewidywań. Ciągle próbujesz mi coś wmawiać i odwracać kota ogonem. Ot, właśnie tak działają ci prymitywni ludzie, których Ci opisałem. Oni też nie znają się na kinie.

ocenił(a) film na 2
hyrkan

I jedyną osobą, która ma jakiś problem jesteś Ty, bo odwracanie kota ogonem to b. prosty środek i spodziewałem się po takiej inteligentnej osobie jednak wymyślenie czegoś więcej.

ocenił(a) film na 8
introverder667

Ja się po Tobie spodziewałem dokładnie tego, co robisz.
Na przykład napisałeś dwie odpowiedzi, jedna obok drugiej:
"No właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałem od Ciebie - nic więcej"
oraz
"spodziewałem się po takiej inteligentnej osobie jednak wymyślenie czegoś więcej"
Ty jesteś naprawdę kołkiem. :) Jesteś w stanie obok siebie napisać mi dwa slogany, dwie gimnazjalne wypowiedzi służące tylko do ataku na kogoś, a nie jesteś w stanie sprawdzić, czy jedna nie jest zupełnie przeciwna drugiej. :D
Wobec tego dokładnie tak, jak się spodziewałeś, zrobiłem nie to, czego się spodziewałeś, a wbrew Twoim oczekiwaniom zrobiłem to, czego oczekujesz? Dziecko drogie. To jest Twój poziom. I powiesz mi, że ja tu mam rozmówcę? Ty własnych postów nie czytasz. Ja je czytam. To jest możliwe. Naprawdę się zdarza, że szeregowy troll spotyka człowieka, który posty uważnie czyta. Biedaku. To Cię już całkiem musi rozstrajać.

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Myślisz, że mnie jakkolwiek obchodzi co mi teraz piszesz albo co ktoś inny przeczyta? To nieźle masz w głowie :D. I przez nazwanie mnie kołkiem i dzieckiem to urośniesz we własnych oczach i spełnisz jakąś emocjonalną potrzebę myśląc, że mnie tym dotkniesz? Ty wobec tego jesteś gimnazjalnym, małym i sfrustowanym dzieckiem, które coś tam przeczytało i teraz ma okazję pokazać światu w formie pretensji, że go nie dostrzegło :).

I nawet nie umiesz przestać swojego sposobu ataku, ciągle w ten sam sposób próbując i myśląc, że to mnie jakoś dotknie, że ktoś zrozumie Twoje brednie albo nie zrozumie tego Twojego przesłania, że wszystko co powiesz, odbijasz w drugą stronę. Wpierw atakujesz, a potem się dziwisz, że ktoś się broni. Może obok siebie masz ludzi, którzy Ci przytakują, ale tu jest forum i nikt Ci nie będzie przyznawał racji, tylko dlatego, że tak napisałeś ;).

Wake up, póki nie będzie za późno :).

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 2
hyrkan

Pomidor :). Nakręcaj się dalej Zakręcona Karuzelo :). Powodzenia :).

ocenił(a) film na 2
introverder667

Poproś o bilety chętnych, poczekaj aż się zgłoszą do Ciebie ;). Powodzenia :).

ocenił(a) film na 2
introverder667

P.S. Nie będę już tego obserwować co prawda, ale może ktoś się skusi na przejażdżkę Zwariowaną Karuzelą :). Powodzenia :).

ocenił(a) film na 8
introverder667

Który to już post pisany tylko po to, by mnie informować, że rozmawiać ze mną nie chcesz? Jakbyś szepnął, że krzyczysz, jakbyś krzyknął, że szepczesz, nie byłbyś dalej prawdy niż mnożąc posty o niechęci do rozmowy. :)

Straszne musi być coś takiego, mieć tak nierealistyczny obraz samego siebie, że potem trzeba bić rekordy w ilości kłamstw, żeby go utrzymać. (Artykuł z ciekawostkami mówi, że kłamiemy 2-200 razy dziennie. Wyczerpujesz limit nawet, gdy uwzględniamy górną granicę, a przecież jestem tylko jednym rozmówcą! Gdybyś dziennie rozmawiał z dwiema, trzema osobami, co by to był za wynik!)

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Wracam na chwilę zobaczyć czy już może dałeś sobie spokój :), a Ty ciągle do mnie piszesz i piszesz :). Zacytuję tylko raz jeszcze siebie i proszę o rozwagę, bo już chyba nie tylko ja się śmieję z Twoich tekstów :) :

"Proponuję, że teraz kogoś innego pomęczysz swoimi opiniami, bo już trochę znudziło mnie ciągle pisanie i tłumaczenie Ci tego samego - jak ktoś jest tępy to nie zrozumie przekazu, nawet jeśli się to mu milion razy powie, żegnaj :)."

Jeśli nie rozumiesz tego to trudno :), jeśli nie rozumiesz - to dopowiem, że jesteś ćwokiem, z którym nie mam o czym pisać i nie mam ochoty marnować czasu, bo mam milion innych rzeczy, które robię i będę robił :).

ocenił(a) film na 2
introverder667

I wybacz jeśli obraziłem Twoje uczucia, ale chciałem byś nie marnował już mojego czasu i nie męczył mnie swoimi tekstami ( bredniami) i nie dopisywał co chwila nowych rzeczy ciągle i ciągle ;), bo mi się nie chce nawet czytać Twoich bredni :). Dasz radę? Przyznaję, że po tym co czytałem, nie mialem ochoty czytać nawet 10 ich %, a trochę z przymusu zmuszałem się początkowo, by wiedzieć trochę co piszesz albo jakie nowe głupoty przychodzi mi czytać.

Pa

ocenił(a) film na 8
introverder667

Psy szczekają, karawana idzie dalej. Tyle tytułem obrażenia moich uczuć.

Gdybyś naprawdę chciał się nie męczyć, wystarczyło zignorować. Zatem kolejny raz kłamiesz. :)

Poza tym nie umiesz czytać. Potrafisz napisać, że się spodziewasz tego, co robię, a zarazem tego nie spodziewasz. Sprzeczność tak oczywista świadczy o zerowej umiejętności czytania. Był taki filmik z dwoma dyskutującymi botami. Możemy stwierdzić z całą pewnością, że dobierasz wypowiedzi na podstawie obecności niektórych słów, ale że zupełnie nie rozumiesz treści tej rozmowy.

Pa, dziecko.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 2
hyrkan

Skończyłeś ujadać? ;) Wnioskując z poziomu Twoich wypowiedzi i sposobu w jaki się odgryzać próbujesz to sądzę, że gimbuś to byłby dla Ciebie komplement ;).
Próbujesz tu zabłysnąć przez ukazanie tego, że jedyne co tutaj Cię sprowadza to próba zabłyśnięcia, bo realnie nikt na Ciebie nie zwraca uwagi, więc Twoje podrażnione ego bardzo cierpi i to wychodzi w każdej wypowiedzi? :)

Mi szkoda prosić kogoś, żeby zajmował się taką miernotą jak Ty.



ocenił(a) film na 8
introverder667

O jak prymitywnie. :)
Czyli skończyłeś już tu zerkać i rozmawiać ze mną, a posty pojawiają się i pojawiają.

Są tylko dwa rodzaje ludzi. Jeden rodzaj to ci, którzy mieliby problem z kłamaniem i kłamaniem i kłamaniem, ciągle, ciągle, co post, prawie co zdanie.
Musisz się czuć podle pierwszy raz w życiu widząc człowieka tego rodzaju. :)

ocenił(a) film na 2
hyrkan

A że jesteś jednak tępy i nie rozumiesz, że mam w d.. co piszesz, to chyba nie świadczy jednak za wysoko o stawianej przez siebie na piedestale swojej rzekomej inteligencji i bystrtości umysłu ;).

A że pewnie nikt nie ma ochoty na rozmowę z Tobą, to już nie mój problem i że Ciebie od jakiegoś czasu nie czytam uważnie? ..

Uznając siebie za mądrzejszego od innych sam stawiasz się w roli największego kretyna, a dyskusja z Tobą choćby dlatego jest pozbawiona sensu, mam nadzieję, że tyle to choć dostrzegasz :) ;).

ocenił(a) film na 8
introverder667

I znów kłamstwo. Napisałem:
"Ja Ci nawet pokazałem, że Ciebie nie obchodzi to, co sam piszesz. Czy sądzisz, że wobec tego podejrzewam, że obchodzą Cię słowa innych? :)"
Poza tym niewiedzą na każdy możliwy temat też mnie informujesz, jak wiele Ci się w d mieści i jak wiele lubisz tam mieć.

Ty masz ciągle ochotę na rozmowę ze mną. Kłamiesz, że nie, a potem trzy posty, dwa posty, kolejne trzy posty. Ty mnie wręcz uwielbiasz, łasisz się, próbujesz mnie poderwać. To Ci generuje kolejne sprzeczności. Jakie wymyślisz kłamstwa, żeby uzasadnić kontynuowanie rozmowy z człowiekiem, z którym rzekomo wcale rozmawiać nie chcesz? Co Cię zmusza, głuptasku?

ocenił(a) film na 8
introverder667

Już pisałem o statystyce. Opierając się na statystykach mogę zasadnie zgadywać, że jestem mądrzejszy. Oparcie na statystyce nie czyni mnie kretynem. Twoje zdanie też. Podobnie sprzeczności w Twoich postach i ciągłe kłamstwa. Także wyzwiska z Twojej strony. :) Jak dotąd nie mamy podstaw twierdzić, że coś mnie tu stawia w złym świetle.

A teraz pomyśl, kogo tak naprawdę ośmiesza to, że nie umiesz pisać po polsku, nie czytasz własnych postów, wikłasz się w sprzecznościach i musisz kłamać, żeby zachować nieadekwatnie dobrą samoocenę. To nie jest trudne pytanie i najdalej za 7 razem byś trafił, gdybyś zgadywał bez kolejnych kłamstw.

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Rozumiem, że jak nazwiesz kogoś dzieckiem, to może popiszesz się przed jakimś kolegą z podstawówki, który z Tobą siedzi i słyszę może Wasz inteligentny brecht - "Ale mu dopiekliśmy" lub coś w tym stylu..
Rozumiem, że różne gównażerskie zabawy są może bardzo popularne i adekwatne do poziomu Twojego rozwoju emocjonalnego :), ale masz może kolegów, którzy się lepiej w to bawią i do nich Cię odsyłam. Może podzielą Twój sposób myślenia i rozmowy ;). Mnie one męczą, a nie komentuję ich dokładnie, bo czasem szkoda mi słów, tak samo jak by mi było szkoda informować kogoś, że z Tobą rozmawialem, że jakiś gówniarz dobrał się do internetu i ma radochę, że może sobie chwilę popisać i mieć z tego radochę :).

Czołem :).

ocenił(a) film na 2
introverder667

Czołem gimbuś, ładnie się nazwałeś. Bądź zdrów ;).

ocenił(a) film na 8
introverder667

Trzymaj się, dziecko.

ocenił(a) film na 8
introverder667

Już w pierwszym słowie kłamstwo.
Gdy nazwę dziecko dzieckiem, to po prostu piszę prawdę. Podobnie jak w pozostałych zdaniach.
Nie staram Ci się dopiec. Piszę dla ewentualnego innego czytelnika, któremu zależy się czegoś dowiedzieć o filmie, a Ty mnie trollujesz, bo jesteś niedouczony, masz problem z testosteronem, chcesz się zemścić za punktowanie Twoich kłamstw.

Odsyłać to chyba na tym świecie nie możesz nikogo nigdzie, ale fajnie, że próbowałeś. :)

Jakiś gówniarz ukradł konto introverderowi? I trolluje w jego imieniu? Biedny forumowicz. Biedny.

Natomiast na publicznym forum, gdzie każdy może pisać kiedy chce, Ty piszesz, kiedy chcesz (bo chcesz pisać ze mną), a ja, kiedy chcę (i nie potrzebuję Ciebie). Wobec tego insynuacje są kolejny raz po prostu bezdennie głupie.

Spróbuj mnie obrazić bez kłamstwa. Raz. Może dasz radę powiedzieć zdanie prawdy, jeśli odpowiednio rozkojarzony się do tego zabierzesz.

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Pisze to ktoś, komu już dawno się obluzowała śrubka, oczywiście może tego nie zauważasz, ale to jest faktem :), tak jak faktem jest, że to nieprawda, że możesz pisać co chcesz i że jesteś do końca bezpieczny, bo za pisanie takich pierdół, ktoś kto moderuje forum może się wziąć. Albo że za każdym razem próbujesz pisząc coś do mnie mnie obrażać, stosując potem metodę, że to nie Ty ale że to ja robię coś i tak cały czas. I kto tu jest poważny? Myślisz, że ta metoda jest taka sprytna? Skoro ja rozszyfrowałem ją od razu? :)

A za gówniarza i innych troli to na ulicy byś szukał swoich zębów pewnie jakbyś tak do mnie powiedział, ale że jest sieć, to sieć - póki co - Cię chroni. I tyle.

Rozumiem, że jesteś rozpuszczonym synalkiem rodziców i że zawsze krzyczysz to co chcesz, może w domu robisz to co chcesz i znajdzie się może durny taki, który robi wszystko to co chcesz, ale tutaj jesteś jedynie małym bachorkiem, który się rzuca, skacze i próbuje gryźć. I stosuje nędzne prowokacje :).

ocenił(a) film na 8
introverder667

Zaczynasz od ataku.
Potem straszenie mnie moderacją za to, że próbuję rozmawiać o filmie, a Ty mnie trollujesz jak niezdrowe dziecko.

Ech ech, te ciągłe kłamstwa z Twojej strony i odwracanie kota ogonem, to dla jakiegoś kolegi? Chcesz się przed nim wykazać?
Oczywiście, że byś mnie bił, gdybym Ci prawdę w oczy powiedział. Ale skutecznie mi to uniemożliwisz pozostając anonimem w sieci, wobec tego możesz tworzyć mit, że jesteś groźny, gdy Ci brakuje argumentów. :)

No i kończysz znów atakiem, który nie robi na mnie wrażenia. Ależ w tym emocji! Gdybyś miał intelektu tyle, ile prostackich emocji, z wielką przyjemnością bym z Tobą rozmawiał. A tak tylko Ty rozmawiasz ze mną z wielką przyjemnością, nie chcesz przestać.

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Twoja matka Ci to powiedziała, że lubię z Tobą rozmawiać? Jeśli tak to wybaczę kobiecie.

Wiesz po prostu nie lubię jak ktoś atakuje przez wmawianie różnych rzeczy komuś, dlatego Cię nie szanuję mówiąc wprost. Ciągle komentujesz wszystko co piszę w różnych tematach to mania czy tylko obsesja? :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 2
hyrkan

Dobra, posłuchaj - możemy się umówić, że nie będziesz komentował Ciebie a ja Ciebie?

ocenił(a) film na 8
introverder667

Zastanawiające. Znów chyba nie przeczytałeś przed wysłaniem.
Możemy się umówić, że przyznasz się do tchórzostwa i przeprosisz za anonimowe grożenie mi wybiciem zębów.

ocenił(a) film na 8
introverder667

Aha, zapomniałem. Kłamiesz, że komentuję wszystko, co piszesz. :)
Komentuję to, co mnie zainteresuje. To nie jest wszystko. A na publicznym forum o to chodzi, że ludzie rozmawiają na interesujące ich tematy. Ja na przykład o "Opętaniu" i ukazywaniu stanów wewnętrznych bohaterów w postaci demona, zdarzeń, substancji, Ty natomiast piszesz o mnie, bo jestem dla Ciebie interesujący o wiele bardziej niż film, wolałbyś mnie oglądać i w ogóle z filmów nigdy nie wynosisz tyle, ile z rozmowy ze mną (przy ulubionych filmach piszesz może ze 3 posty, a mnie wielbisz od kilkudziesięciu)

ocenił(a) film na 2
hyrkan

Masz coś z głową koleś, coś bardzo poważnego, że nie możesz przestać i szerzyć insynuacje na czyjś temat... Przykro mi z Twojego powodu :), ale może nie jest za późno na leczenie, może jeszcze uda się coś z tym zrobić.

A tak mówiąc poważnie - forum to nie jest poletko na pisanie dowolnych kłamstw i oszczerstw na temat kogoś - tylko największy przegrańcy w ten sposób robią, a Ty do nich się zaliczasz :).

Więc póki co jeszcze reaguję na Twoje chore insynuacje, ale może zaraz przestanę.

Kwestia o wielbieniu - Ty jesteś chory człowieku. Po prostu ciężko chory - cytując tak jak mi się podoba "Misia", ale mając na myśli dosłownie, że masz coś z głową jednak. :).

ocenił(a) film na 8
introverder667

Znów szerzysz insynuacje na mój temat. Chyba z Twoją głową nie wszystko jest dobrze.

Potem kontynuujesz prymitywny atak, nadal z zemsty, że ujawniam Twoje kłamstwa. No no.
W ogóle to dziwi mnie, że ryzykowałeś pisanie tylu kłamstw i oszczerstw. To przecież widać, nie możesz tego teraz zmienić. Widać sprzeczności w Twoich postach, powtarzające się nieprawdy, że nie jesteś wcale we mnie zakochany i nie chcesz mnie całować, nie marzysz o mnie przez cały dzień i co tam jeszcze nieprawdziwego napisałeś.

Przypomnę Ci, że ok 20 postów temu napisałeś, że już ze mną nie rozmawiasz. Wobec tego zapowiedzi, że przestaniesz rozmawiać, traktujemy jako kolejne intencjonalne wprowadzanie w błąd, nazywane po polsku kłamstwem. Nie umiesz bez tego, nie?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones