drapiąca, drażniąca, męska wersja rozkładu mówiącego językami pierwszego małżeństwa reżysera z panią braunek pod wszystko mówiącym tytułem i na takim ryku, który z letargu wybudziłby wszystkich bez wyjątku pacjentów zamkniętego oddziału obsesyjno-kompulsywnych zaburzeń nerwicowych w komorowie (nawet ślepych, nawet głuchych, nawet tych, którzy już pomarli i leżą w grobie, gdybyż tylko zechcieli podłączyć się i dać mu szansę, to takie wyzwalające)