Miało być z rozmachem, a według mnie wyszło tak zwyczajnie, może nie kameralnie, lecz nie widowiskowo. Denerwują zdjęcia na blue boxie, gdzie widać, że było użyte niebieskie tło.
Bardzo dobrze pokazany jest Jezus, aż bije od niego optymizmem. Troche pod koniec ma za długi monolog, ale bardzo dobrze zagrana postać i ogólnie zdaje egzamin.
Zastrzeżenia mam do statystów. Czasem maja takie głupie miny, albo palną jakiś dziwny tekst. Nie wiem też o co chodzi z kobietami. Był moment, że Jezus chodził z uczniami i taką kobietą w czerwieni (strój jak z Indii), a w ostatnich godzinach Chrystusowi oprócz apostołów towarzyszy Maria Magdalena, dziwne.
Do tego dochodzi jeszcze średni polski dubbing, wybija tu się jedynie postać piłata, któremu głos podkładał Zbrojewski, oraz moze postać samego Jezusa. Reszta się już nie namęczyła.
Ale największym minusem (który jest automatycznei plusem), jest dokładne przełożenie ewangelii, słowo w słowo. Czasem wydaje mi sie, że narrator mówi za dużo, albo niektóre dialogi brzmią dziwnie. Jednak dla tych co nie czytają pisma świetego, to świetny sposób na poznanie go.
Podsumowując film mi się podobał, lecz bez rewelacji takie 7/10