Oparty na klasycznym, XIV-wiecznym poemacie Geoffreya Chaucera zbiór ośmiu nowel filmowych, które w całości stanowią część tzw. Trylogii życia Pasoliniego. Reżyser cechował się dosyć anarchicznym podejściem do erotyzmu i tak też jest w Opowieściach kanterberyjskich, które w mojej opinii nie dorównują Dekameronowi (7/10), bo choć sama kanwa jest bardzo podobna to Boccaccio był chyba bardziej rzeczowy w swych przesłankach niż Chaucer, co również wpłynęło na dzieło Pasoliniego. Po drugie, powiedzmy sobie szczerze: o ile Dekameron śmieszy i było to coś niestereotypowego na dany czas, i przełamującego tabu, to w Opowieściach kanterberyjskich zbyt mocno jest już dostrzegalna ta słaba gra aktorska, montaż pozostawiający nieraz widza w konsternacji, a co za tym idzie, i słabszy scenariusz daje się tu we znaki. Jestem pewien, że gdyby Opowieści kanterberyjskie były pierwszym filmem tej "serii" to moja ocena byłaby wyższa, a przy Dekameronie zostałaby siódemka bankowo.