Bardzo lubię "Lwa..." i "Wędrowca", ale "Książę Kaspian" został za bardzo przeinaczony. Zatracił cały klimat i wymowę książki. Ta rywalizacja między Piotrem i Kaspianem, nadmiar jatek, ograniczenie wątków z Aslanem, romantyczne wątki z Kaspianem i Zuzanną - dla mnie to stawia go na tej samej półce, co "Hobbita". Ciekawa jestem, jak będzie tutaj.
Bardziej niż Kaspian? W każdym razie mam obawy, że "SK" to będą same naparzanki olbrzymów, a potem ziemistych