Nowy aktor musi się dobrze postarać by wiernie zastąpić Poultera.
I czemu mówi, że myśli o tym "jak o nowej trylogii"? Przecież niezekranizowane są jeszcze 4 części, a nie 3. Czyżby z jednej zrezygnują?

Przypuszczam, że z tą nową trylogią, to chodziło bardziej o kontekst do poprzednich trzech filmów. Gresham zapewniał niedawno, że chciałby wyprodukować wszystkie książki, więc myślę że każdy tom Narnii zostanie przeniesiony na ekran.

Co do Willa - też mi smutno, że z niego rezygnują, bo był idealnym Eustachym. Co do nowego aktora, to mam nadzieję, że wybiorą jakiegoś utalentowanego debiutanta, który będzie do Poultera podobny. Nie lubię, gdy zmieniają aktorów, bo to burzy ciągłość między filmami :( Liczę natomiast na powrót Gregsona Williamsa jako kompozytora :)

Zdecydowanie Gregson-Williams. Niezapomniane The Battle, Evacuating London, Only the beginning of the adventure i inne. Doskonale czuć klimat Narnii :) A muzyka Arnolda w Wędrowcu jakaś bardzo słaba nie była, ale nie pamiętam niczego już dziś.

No miałoby to sens, ale dziwnie to powiedział, jakby o "nowej trylogii" - czyli o tym, co zostanie dopiero stworzone.

Co do Arnolda jego muzyka nie jest zła, ale zwyczajnie za słodka, nijaka, nie wybrzmiewa na tle utworów Williamsa. Chyba tylko jego dwa ostatnie kawałki, w momencie pożegnania Rodzeństwa z Narnią, są dość charakterystyczne. Ale i tak nikną przy muzyce z 2 pierwszych części. Nie wyobrażam sobie kolejnych części bez muzyki Williamsa. Zilustrował świat Narnii poprzez dźwięk. Dla mnie to niezwykłe osiągnięcie, bo muzyka ma to do siebie, że zazwyczaj jest tylko komentarzem do obrazu, natomiast u Williamsa, czuć tą Narnię, jej ducha, głębię.

Może na razie planują odpuścić "Konia i jego chłopca" jako że jest trochę oderwany fabularnie od reszty, no i może wywołać kontrowersje, bo kultura Kalormenu przypomina kulturę Bliskiego Wschodu. Zaraz jakieś oszołomy będą krytykować, że film przedstawia muzułmanów w złym świetle. Owszem, "Siostrzeniec czarodzieja" też jest oderwany od głównej linii fabularnej, ale powstanie Narnii na pewno jest ciekawe i taki film może wzbudzić zainteresowanie, no i obędzie się bez kontrowersji. Także nowa trylogia to pewnie będzie "Krzesło", "Siostrzeniec" i "Ostatnia bitwa", a powstanie "Konia" pewnie będzie zależne od dobrych wyników finansowych. Jeśli coś pójdzie nie tak, to znowu będzie 8-letnia przerwa między filmami.

Czemu miałaby być 8-letnia przerwa? To zawsze reguła?

Dosyć prawdopodobne, że jeśli mieliby sobie jakąś część odpuścić, to byłoby to Koń. Hah, odnoście muzułmanów, też tak uważam. A Tolkiena też uznano za rasistę ;p

Myślę, że jeśli teraz zrobią Srebrne Krzesło, przeskoczą Konia i... no właśnie, Siostrzeniec Czarodzieja czy Ostatnia bitwa. W sumie pasowałoby jakby po SK była Bitwa. Żeby była jakaś ciągłość tych wydarzeń. No i aktorzy (rodzeństwo Pevensie) jeszcze nie będą 50-latkami xd. A pozostałe 2 jako dodatkowe filmy, SC jako prequel, i potem Koń (jeśli jeszcze byłby w planach).

Nie, to nie jest reguła. Tak o sobie napisałem, że będzie 8 lat, ten okres może trwać krócej lub dłużej. Ale na pewno dadzą "odpocząć" marce, jeśli nie przyniesie spodziewanych dochodów.

Ja bardzo liczę na ekranizację "Konia", chciałbym zobaczyć tych aktorów w starych rolach. Jako że minęło już prawie 14 lat odkąd grali w pierwszej części, to wiekowo idealnie się teraz nadają do tego, żeby powrócić do serii i wcielić się w role starszych królów i królowych, i ten okres potrwa jeszcze jakieś 5-10 lat (później może być za późno). Z drugiej strony nie może być też zbyt długiej przerwy pomiędzy kręceniem "Krzesła" i "Bitwy", bo aktorzy grający Eustachego i Julię dorosną, i znowu trzeba będzie ich zmieniać, tak jak Willa Poultera, a szkoda by było. Nie wiem, jak to rozwiążą, ale podejrzewam, że będą jakieś zmiany w kolejności przenoszenia powieści na ekran, a jeśli nie, to będą zmiany aktorów, niestety. Może nawet ci aktorzy grający rodzeństwo Pevensie pójdą do wymiany, jestem na to przygotowany.

Już lepsza inna kolejność, czyli np. SK a potem Bitwa, czyli byłoby chronologicznie. Nie podoba mi się pomysł zmiany aktorów... jeden do wymiany jeszcze ujdzie, ale nie żeby nagle wszyscy ze starej obsady mieli odejść. Podobno William chciałby jeszcze wrócić jako Piotr, nie wiem jak inni.

Co do Eustachego - To aktor nie musi być wcale podobny do Willa , ważne ze był utalentowanym aktorem i świetnie oddał charakter postaci .

Mam pytanie - czy jak wchodzisz na mojego bloga, to ci się spokojnie wszystko otwiera? Bo ostatnio przekierowuje mnie od razu do WP. Co zaś się tyczy dobierania aktorów - nawet jeśli "Srebrne krzesło" będzie początkiem nowej trylogii, to żeby serię tą, oglądać jako jedną, potrzebna jest jakaś sensowna, jednolita nić narracyjna. Dlatego muszą znaleźć kogoś podobnego jeśli ta filmowa seria ma mieć jakikolwiek sens. A że aktor musi być utalentowany :) - w tej kwestii nie pozostaje cienia wątpliwości :)

Wchodziłem dzisiaj na toje bloga i wszystko było okej .

Co do nici narracyjnej to się zgodzę - Ale to już zależny wszystko od scenariusz , muszą znaleźć się oczywiście odniesienia do poprzednich części .

Ale wygląd aktora nie ma w tej sprawię nic do rzeczy , ja osobiście byłbym bardzo zadowolony gdyby teraz Eustachy był bardziej podobny do książkowego .

Przepraszam, nie chce być bynajmniej niemiły, ale jaki był książkowy Eustachy? Bo z tego o ile znam książkę, to Lewis nie skupiał się na jego wyglądzie zewnętrznym, tylko na jego charakterze. Nie pośledziłem tam jakiś szczegółowych opisów, poza tym, "że był małym słabowitym chłopcem, który nie dałby rady nawet Łucji" :)

Oprócz niskiego wzrostu ja zawszę wyobrażałem sobie go jako grubaska :)