Przynajmniej tak mi się wydaje. Andrew Adamson stworzył unikatową Narnię, pierwsze 2 części (pomimo że Książę Kaspian odbiegał od oryginału) były bajkowe. 3 część natomiast, reżyserowana przez Michaela Apteda, była przedobrzona i przesłodzona- nie miała w sobie swego rodzaju uroku, który zawierały poprzednie części. Czy wy też tak sądzicie? Mam nadzieję, że za 4 część weźmie się ktoś inny.
W pierwszych dwóch częściach można było poczuć to.. no wiecie, były takie inne, w niektórych momentach przechodziły mnie ciarki, wszystko było do siebie dopasowane, takie magiczne, takie jakie powinno być. Nie narzekam na trzecią część, ponieważ mi się podobała, ale nie była taka sama jak te pierwsze, zgadzam się, że to wina reżysera, Andrew Adamson miał cudowną wizję, to jak tamte części były wykonane... po prostu brak słów ale Micheal Apted niestety (powiedzmy sobie szczerze) nie nadaje się na reżysera Opowieści z Narnii, miejmy nadzieję, że szukają nowego reżysera i to dlatego tak późno ten film wyjdzie (jeśli go zrobią -_- ) :)
Uważam tak samo :P Boję się w sumie 4 części , bo będzie robić znów jakaś inna firma , a 2 pierwsze robił Disney 3 , już kto inny i tą też będzie robić ktoś inny :P
Racja!
3 beznadziejna, a moim zdaniem ta częśc sagi to o wiele lepszy materiał na film, a tu bach - Kaspian pobił go na głowę :D
Dokładnie, moim zdaniem w trzeciej było zbyt dużo efektów specjalnych, nie chodzi mi o Aslana czy Ryczypiska, ale o tego potwora morskiego, o którym sobie Edmund pomyślał, to było przesadzone. Nie było tego klimatu co w "Lwie, Czarownicy....", tej bajkowości, nic tam się nie rozwalało, nie było tego mroku, co między innymi w tej scenie, o której wspomniałam.