Jeden z najlepszych filmów "Nowojorskich" w historii. Genialny klimat, swietne zdjecia, znakomite aktorstwo-Berenger rok po "Plutonie", w jakze odmiennej roli policjalnta-wrazliwca (genialna scena, kiedy jego zona dowiaduje sie o jego zdradzie z wyrazu jego, zaklopotanej twarzy.) Oryginalnie potraktowany romans damy z wyzych sfer i "chlopaka z nizin" wątek sensacyjny dopisany na sile. Oczywiscie mozna powiedziec, ze jak na Scotta z tamtych lat to troche mało, ale ten film moim zdaniem zestarzal sie, jak dobre wino. Juz takich nie robia. Ten film sie KONTEMPLUJE (sluchajac "Someone to watch over me") Pozdr.