PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8427}

Ostatni Mohikanin

The Last of the Mohicans
7,6 101 068
ocen
7,6 10 1 101068
6,9 13
ocen krytyków
Ostatni Mohikanin
powrót do forum filmu Ostatni Mohikanin

Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tym filmiem. Dla mnie był po prostu nudny i tandetny. Moim zdaniem, miał tylko 2 plusy: świetną muzykę i wspaniałe krajobrazy.
A nie podobał mi się, bo:
1. Wątek miłosny zupełnie nieprzekonujący. Cora zobaczyła Sokole Oko po raz pierwszy w życiu, raz (!) z nim porozmawiała, wymieniła z nim kilka powłóczystych spojrzeń - po czym się z nim przespała?!! W 1757 r.?!! Ja rozumiem, że była wojna i że to było jeszcze przed wiktoriańską Anglią, ale jaka córka oficera w tym czasie przespałaby się tak łatwo z prawie obcym facetem, nawet jeli uratował jej życie.
2. Między głównymi bohaterami zupełnie brak jakiegokolwiek magnetyzmu. Parę razy patrzą sobie głęboko w oczy, raz rozmawiają, a później obściskują się, gdzie tylko mogą, jak współczesne nastolatki. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem purytanką i nie mam nic przeciwko scenom seksu w filmie, ale muszą być przedstawione w sposób wiarygodny i przekonujący.
3. "Wzniosłe" rozmowy między parą głównych bohaterów jak dla mnie są straszni kiczowate. Zwłaszcza te, w których stale się poświęcają dla siebie (prawie się nie znając).
4. Akcja nie wciąga. Niby stale coś się dzieje, ale jakoś mało mnie to obchodzi. Mam wrażenie, że głównym powodem była muzyka, która bardzo mi się podobała, ale która pozbawia film dynamiki. Strasznie dużo tu dłużyzn.
5. Wątek romansowy pomiędzy Alice a Uncasem - prawie go nie było (raz on ją przytulił), co nie przeszkodziło Uncasowi rzucić się na hordę Indian, by ratować ukochaną. Zaślepiony miłością do kobiety, z którą zamienił 2 zdania, poświęcił dla niej życie?!
6. Drewniane aktorstwo. Daniel Day-Lewis kiczowaty, aktorki grające Corę i Alice bezpłciowe, cała reszta równie przeciętna.
7. Skok Alice zupełnie mnie nie wzruszył, ale pewnie dlatego, że nie zdążyłam się przywiązać do tej bohaterki. W końcu w filmie powiedziała może ze 3 zdania, a cała jej gra ograniczyła się do robienia wystraszonych minek.
8. W ogóle całość była jakaś taka zbyt współczesna. I to obnoszenie się z romansem, stosunek do dzieci w krótkiej scenie u Cameronów - czy aby w 1757 r. dzieci traktowano w taki kochający i wyrozumiały sposób? Mam wrażenie, że do końca 19 w. były one uważane raczej za małych dorosłych?

Podsumowując, jestem bardzo rozczarowana. Mnóstwo tu dłużyzn, wątek romansowy jest niesamowicie płytki, przez to cały film robi się kiczowaty, przesłania w zasadzie brak, tak samo dynamiki, słaba rozrywka. 2/10

Oczywiście, chętnie podejmę dyskusję, ale bez wzajemnego obrażania się, typowego, niestety, dla tego forum.

elzbieton

Witaj :)
Widzę, że do czego jak do czego, ale do muzyki najmniej jest tutaj krytycznych uwag i zażaleń ;) To świetnie, bo i dla mnie muzyka gra w tym filmie pierwsze skrzypce ;)

Dostrzegam jednak pewną niekonsekwencję w Twoich zastrzeżeniach do całego filmu... Czy możesz mi mianowicie wyjaśnić dlaczego w jednym punkcie krytykujesz to, że Kora postępowała zbyt "nowocześnie" jak na wiek XVIII, bo zakochała się od pierwszego wejrzenia i przespała z prawie nieznajomym człowiekiem? Chwilę później znowu zarzucasz całemu filmowi, że "był zbyt współczesny"...
Nawiasem mówiąc... nie możemy być pewni w 100%, że główna para przespała się tej nocy w forcie, owszem, scena pocałunków była, ale czy rzeczywiście można być całkowicie pewnym, że uprawiała seks? Nie ma żadnej sceny rozbieranej, pokazywania aktu miłosnego... to my sobie możemy dopowiedzieć (lub nie), że Kora i Sokole Oko tej nocy się kochali... pewnym jest tylko to, że spędzili w swych ramionach całą noc, ubrani ;)

To moje główne uwagi, które zauważyłam przy pierwszym zapoznaniu się z Twoją opinią. Nie odbierz ich jako atak na siebie i swoją opinię...

Z mojej strony nie spotka Cię "typowe" dla tego forum obrażanie rozmówcy... poza tym tutaj na forum Mohikanina raczej panuje pozytywna atmosfera, sprzyjająca merytorycznym rozmowom na temat filmu i po prostu poznawania opinii innych użytkowników...
Zatem nie powinno być tak źle ;)
Pozdrawiam :)

haruka13

Witaj! Zupełnie nie odbieram Twoich uwag jako ataku (dlaczego miałabym to robić?), natomiast zauważyłam, że na forum Filmwebu poniżanie, wyśmiewanie i obrażanie rozmówców jest niestety dość częste. Ale to nie na temat.
Jeśli zaś chodzi o moją niekonsekwencję, to nie za bardzo rozumiem, co masz na myśli. Uważam, że bohaterowie filmu zachowują się nienaturalnie współcześnie jak na czasy, w których żyli.
Bez względu na to, czy się ze sobą przespali, w dalszych scenach stale się przytulają i całują w obecności innych i nikt nie reaguje na to zgorszeniem (a rok jest 1757); oficer przytula córkę w otoczeniu żołnierzy, dzieci są traktowane wyjątkowo ciepło. Tak jakby nie istniały zupełnie konwenanse.
Ogólnie chodzi mo o to, że to typowy dla Hollywoodu sposób pokazywania relacji międzyludzkich, który prawdopodobnie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością połowy 18. wieku. A ja lubię, gdy filmy historyczne są wiarygodne. Przykład - większość ekranizacji angielskiej klasyki przez BBC.
Pozdrawiam!

elzbieton

Cześć,
dopiero teraz zajrzałam na to forum i mam czas by Ci odpisać…

W mojej wypowiedzi po prostu nie dokończyłam swojej myśli, bo ktoś mi przeszkodził, jak to się mówi „wybił z rytmu”  i z pośpiechu wysłałam ją do serwera nie wracając do wątku, który miałam dokończyć.
Szczerze przyznam, że o tej niekonsekwencji chciałam się przyczepić do jakiegoś szczegółu, który wytknęłaś filmowi, ale po takim czasie nie jestem w stanie sobie przypomnieć na co dokładnie miałam Ci zwrócić uwagę. ;/ Dlatego teraz nie pociągnę tego wątku mojej wypowiedzi ;)
Jeśli chodzi o nienaturalnie zbyt współczesne zachowania bohaterów, to moim zdaniem, gdyby oni zachowywali się tak jak to miało miejsce w XVIII w., w dodatku w amerykańskich koloniach, to ostatecznie film z 1992r. stałby się zupełnie niezrozumiały dla przeciętnego widza i trzeba by wydać swoistą instrukcję tłumaczącą wszelkie obyczaje z tamtego okresu dodając do tego oczywiście również tłumaczenie zachowań i filozofii życia różnych plemion indiańskich. Wtedy taki film byłby zrozumiały dla wszystkich.
Zgodzę się z Twoją opinią, że film jest produkowany na kopyto Hollywoodu, stąd też taki nacisk na wątek miłosny a nie na relacje między kolonistami a Indianami albo między samymi Indianami (Mohikanie i Huroni). Przed samymi producentami postawiłaś poprzeczkę, której w żaden sposób nie przeskoczą… porównanie do filmów BBC rzeczywiście stawia Mohikanina na niższej półce, jeśli patrzeć przez pryzmat zgodności historycznej i fabuły filmu…

A nieścisłości z konwenansami mogę tłumaczyć tylko samą fabułą filmu: stan zagrożenia życia najpierw Kory, potem ich ojca sprawił, że bohaterowie kierują się bardziej uczuciami niż rozsądkiem, który zeszedł na plan boczny… poza tym może sam efekt zaskoczenia jest ważny: Kora – dotąd rozsądna, racjonalna osoba, która potrafiła rzeczowo odmówić Duncanowi swej ręki, została zaskoczona zdradą Maguy a chwilę później wyratowana od pewnej śmierci przez trzech zupełnie nieznanych Indian (no dobra, dwóch i białego wychowanka ;)), którzy zapewniają jej opiekę i bezpieczeństwo przez resztę podróży…
Ojciec też był zaskoczony samym faktem, że córki dotarły do niego, mimo iż pisał do nich by pozostały w bezpiecznym miejscu… Zawiodła poczta a dziewczyny dotarły do niego mimo oblężenia fortu i walk z nieprzyjacielem. Poza tym to dziewczyny raczej się rzuciły na ojca niż on na nie a one są raczej usprawiedliwione po niedawnych przejściach, spaniu w dżungli, pościgu Huronów itp…
Co do traktowania dzieci w tym filmie… to, że istniały konwenanse (i nadal istnieją) nie oznacza, że wszyscy musieli się im podporządkowywać i być może rodzina Cameronów była właśnie taką rodziną, tym bardziej, że uciekła od cywilizacji i założyła dom na zupełnym odludziu… za co później zapłaciła najwyższą cenę (niestety!)…

To chyba wszystko co chciałam Ci tym razem napisać (i niczego nie przegapiłam ;)!)

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
elzbieton

Nudny?? Jeśli ktoś się nudzi na tym filmie to chyba znaczy, że nie bardzo odpowiada mu tego typu kino. Dla mnie zarówno film jak i książka bardzo dobre. Film nie przejdzie raczej do historii kina ale bardzo przyjemnie się go ogląda.

ocenił(a) film na 8
Hipis_3

Właśnie przed chwilą skończyłem oglądać i powiem tak: początek fajny, potem w środku mnie chwilowo przynudził ale końcówka mnie rozj**ała na całej linii, coś pięknego, do tego ta wspaniała muzyka. Moja ocena to 8,5/10.

ocenił(a) film na 10
elzbieton

Każdemu podoba się co innego. To jest jeden z moich ulubionych filmów.
Zarzut, że Cora i Sokole Oko ledwo się poznali i zakochali rozumiem, ale tak jest w większości filmów - on i ona się spotykają po raz pierwszy, wymiana spojrzeń i już miłość do grobowej deski. Cóż, szkoda, że w życiu tak nie jest :)

resentyment

Jak dla mnie film bardzo piękny opwiadający o miłości która potrafiła zmienić człowiekowi całe życie.Oprócz tego czywiście cudowna muzyka którą caly czas teraz słucham:).Chciałabym kiedyś spotkac się z indianami chcoiaż czy w ogóle gdzieś jeszcze są?

elzbieton

hlip hlip ;P

no i znowu to samo...

no nie wiem, nie wiem co ten film w sobie ma,ale zdecydowanie ma TO COŚ, bo działa na mnie jak cebula... co go oglądam (średnio raz w roku :D) to płacze... heroizm Uncasa w połączeniu z Tą Muzyką niesie taką dawkę emocji, że po prostu nie wytrzymuje, wiem co i jak i jak się skończy ale zawsze to samo, zawsze!
a muszę stwierdzi że w moim przypadku w życiu codziennym czy też w zetknięciu ze sztuką taką czy inną o płacz bardzo ciężko...

film generalnie rewelacyjny! mówiąc szczerze to nie przepadam za kostiumowymi, ale mam kilka wybranych i ten jest na 1-wszym miejscu.
o muzyce nic nie pisze bo to wszyscy już wiedzą, że jest genialna!!!
buduje taki klimat że neurony odmawiają posłuszeństwa! ;P
co do miłości która zawsze była, jest i prawdopodobnie będzie w każdym jednym filmie, to mi nic tu nie przeszkadza, zagrali fajnie, trochę cukierkowo ale to się wybaczy! (bay the way i love Uncas! xD )
sceny batalistyczne super, zwłaszcza walka przy użyciu broni białej wypadła świetnie!

reasumując: drogie Panie, jeśli chcecie przeczyścić spojówki to polecam ten seans! drodzy Panowie, jeśli chcecie posłużyć Paniom "ramieniem" w które będą mogły otrzeć łzy, to wproście się na seans!
polecam!
9\10

fraglespb

nie, jednak muszę zmienić kolejność po zastanowieniu... :D
"Mohikanin" ma 2, bo pierwsze należy dla "królowej Margott"!
pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
fraglespb

Jak dla mnie film nr 1!!! 10/10
Widziałem go już dobrych kilka razy, ale na pewno obejrzę jeszcze z tuzin; absolutna rewelacja!

Elzbieton, co do Twojej wypowiedzi, to proponuję zobaczyć film jeszcze raz, bo chyba coś Ci umknęło...

Elzbieton: 1. Wątek miłosny zupełnie nieprzekonujący.(...)

Gdyby obejrzeć film bez napisów (czy też wersji z lektorem) można zauważyć, że pomiędzy ujęciami sporo się dzieje. Hawkeye (Sokole Oko) nie przedstawia się, a jednak Cora w pewnym momencie mówi: (...)You are right Mr. Poe, we do not understand what is happening here.(...) (Ma pan rację, panie Poe, nie rozumiemy co się tutaj dzieje.) Skąd niby znałaby jego nazwisko? Wnioskuję zatem, że nie odbyli krótkiej rozmowy. Poza tym Cora nie przespała się Z NIM (nie wiem skąd taki wniosek.) Jak dla mnie fakt, że kładzie się spać obok Sokolego Oka, daje nam sygnał, że po prostu czuje się bezpiecznie w jego towarzystwie; nic nie wskazuje na to, że do czegoś między nimi wtedy doszło.

Elzbieton: 6. Drewniane aktorstwo.(...)

Moim zdaniem Day-Lewis to jeden z najoryginalniejszych aktorów w Hollywood i jeden z najlepszych zarazem. Długo przygotowywał się do roli w Ostatnim Mohikaninie i myślę, że świetnie wczuł się w postać, która niemal całe życie spędziła w dziczy i wychowała się wśród Indian. Jak dla mnie jego gra była bardzo przekonująca. Cała reszta to również aktorzy z może nie najwyższych półek, ale jak dla mnie zagrali bardzo dobrze.

Elzbieton: 7. Skok Alice zupełnie mnie nie wzruszył, ale pewnie dlatego, że nie zdążyłam się przywiązać do tej bohaterki.(...)

W ciekawostkach czytamy:
# Wg relacji Jodhi May, jej rola została znacznie okrojona przy ostatecznym montażu filmu.

Rozumiem, że niektórym trudno przywiązać się do Alice, gdyż wypowiada w filmie niewiele kwestii. Jak dla mnie skok Alice jest jedną z najbardziej zapadających w pamięć i wzruszających scen w filmie.

Ale jak to mówią o gustach się nie dyskutuje, pozdrowienia :)
Tȟayámni

elzbieton

Podoba mi się w jaki sposób jarzysz i postrzegasz rzeczywistość. Fanom tematyki indiańskiej oczywiście nie spodobała się Twoja wypowiedź.. Ja, oglądając ten film dostaję jakiejś niesamowitej energii. Oglądam film jako całość , nie tak jak w przypadku wielu innych filmów, że rozkładam je na kawałki. Ostatni Mohikanin, jako całość mnie osobiście zabiera taaam daleko do Ameryki gdzie godność, słowo, przyjaźń i miłość dla przyjaciela i ukochanego miejsca to taki wzór do życia.. a książki Coopera jakie...

ocenił(a) film na 3
elzbieton

słowo klucz : "wersja". Wersje kinowe sa tak beznadziejnie wypatroszone z ważnych scen że jest tak jak piszesz. Wersja directors cut trwa 211 minut i pewnie te 90 minut więcej jest nie od parady. Mnie też wersje łatwo dostępne zupełnie nie przekonują i to mimo tych prawie 2 godzin filmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones