Jedna z najbardziej epickich scen jakie widziałam. Coś niesamowitego. Genialnie połączenie muzyki i obrazy. Najbardziej intensywne i przejmujące kilka minut w tego typu filmach... Moim zdaniem przebija nawet sceny z "Bravehearta", w którym patosu przecież jest mnóstwo. Te emocje, heroizm... Gdybym miała ocenić tylko tę scenę - 10/10, ale cały film ma już "tylko" 6/10.
Dokladnie te 10 min to chyba najlepsza scena jaka kiedykolwiek w zyciu widzialem odemnie za film 8/10.
A tutaj przypomnienie (raczej dla tych, co film oglądali bo sporo zdradza)
http://www.youtube.com/watch?v=lv6VW4tMZbE
Końcówka filmu świetna (10/10). Muzyka wspaniała(10/10). Cała reszta niestety bardzo średnia (raczej na 5/10).
W sumie - trochę naciągane 8/10.
Dokładnie, scena genialna, a ta muzyka... Poezja!! Mi się tylko nie podobał ten jeden moment gdy Daniel Day Lewis strzelał z dwóch muszkietów naraz i trafił dwóch Huronów... Ale i tak ta scena dla mnie na 11/10:-)
Tego typu sceny sa perfekcyjne. Az czuc bylo ta nienawisc i gniew i chec zemsty za smierc syna.