Cudownie się obserwuje relacje między kobietą a mężczyzną w filmach z tamtych lat, czy to w "Pożegnaniach" Hasa, czy właśnie w "Ostatnim dniu lata", który powoduje, że chce się założyć szeroką spódnicę z wielkimi kieszeniami i jechać nad polskie morze. Rozmowy bohaterów przypomniały mi sztukę M. Walczaka "Piaskownica". Laskowska była jednak dla mnie bardziej przekonująca niż J. Machulski. Żałuję, że nie obejrzałam go w kinie.