Film, który w pierwszej kolejności zwraca uwagę niskim budżetem, irytującym zachowaniem bohatera granego przez Jana Machulskiego, lecz w trakcie nabiera kontekstu i pozwala dostrzec coś więcej niż technikalia i rodzącą się w głowie niezgodę na infantylizm i obsesję mężczyzny. Zaczyna się chłonąć klimat, poetyckie środki wyrazu. Plaża zdała się mi z czasem przypominać morze, do którego zawędrowali ojciec z synem w "Drodze" lub pustą, złożoną z kamiennych fraktali planetę Mann z "Interstellar". Uosabiała ona emocjonalno-duchowy stan kobiety, której historię wymazała wojna czyniąc ją białą kartą pozbawioną dalszego celu.