Cienkie efekty ale to tłumaczy rok powstania filmu. Poza tym nudnawe. Pod koniec już mialem ochotę wyłączyć jak wylądował na Ziemii
UWAGA SPOILER
ALE KAŻDY SIĘ I TAK DOMYŚLI CO BĘDZIE W TEJ SCENIE GDY SIĘ ONA ROZPOCZNIE
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Jego laska nie chciala z nim lecieć no i oczywiście w ostatniej chwili poleciała a to wszystko otoczone epicką w brzmieniu melodią. ŻYGU, ŻYGU OKLEPANE I NUDNE
Faktycznie da się wytrzymać 40 minut, a później można przewinąć, żeby zobaczyć albo przewidywalny koniec.
Recykling oklepanych pomysłów z SW Nowa nadzieja jak Cliche, gdzie Centauri umiera w pół słowa, a protagonista zamiast luke nazywa się alex. Brak atmosfery, powagi, bo to niestety film zamierzony dla bardzo małych widzów.
No i sztuczne efekty komputerowe, gdzie SW wygląda przy tym jak perełka, bo zastosowali pastele i modele.
Jeśli nie oglądałeś to obejrzyj. W dziedzinie efektów cyfrowych ten film był prawdziwym przełomem. Pod względem zaawansowania bił "Star Wars" na głowę. Cały kosmos, sceny batalistyczne, wybuchy i stacje orbitalne powstały w komputerze, co było w 1984 roku ogromnym osiągnięciem, przełomem.