PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8424}

Ostatni jednorożec

The Last Unicorn
7,5 4 863
oceny
7,5 10 1 4863
Ostatni jednorożec
powrót do forum filmu Ostatni jednorożec

Choć chyba raczej dla dużych. Zdecydowanie fabuła tylko pozornie wydaje się być bajeczką o słodkim jednorożcu próbującym żyć sobie spokojnie i z dala od ludzi. Obejrzałem tę bajkę z przyjaciółką i zapowiedziała mi, iż to dość groźna bajka. Włączyliśmy ją sobie i oglądamy. I co widzimy? Słodki Jednorożec płci żeńskiej siedzi sobie w lesie, widzimy rozmawiających o niej dwóch myśliwych, którzy twierdzą, że jest ostatnia ze swego gatunku. Potem mamy ładne napisy początkowe stworzone w stylu arrasów. Później Jednorożec poznaje Motyla włóczykija, który potwierdza słowa myśliwych i wyjaśnia, iż jednorożce żyją, ale zostały uwięzione przez złego Czerwonego Byka. Jednorogini postanawia odnaleźć swoich pobratymców i uwolnić ich. W tym celu opuszcza bezpieczny las, gdzie ma wielu przyjaciół pośród zwierząt i teraz sympatyczna bajeczka dla dzieci zaczyna powoli stawać się groźnym filmem fantasty w stylu "WŁADCY PIERŚCIENI" czy "ZIEMIOMORZA". Jednorogini wpada bowiem najpierw w ręce podłej wiedźmy Mamy Fortuny, która chce ją wykorzystać jako atrakcję swego wędrownego cyrku. Pomocy jednak udziela pracujący dla Fortuny nieco nieudolny, ale szlachetny magik - Schmendrick. Z jego pomocy Jednorogini ucieka, po czym oboje wędrują w poszukiwaniu Czerwonego Byka. Dołącza do nich przypadkiem poznana Molly Grue, ex-partnerka znanego bandyty: zrzęda o niewyparzonej gębie, ale za to o wielkim sercu. Cała trójka dociera do zamku podłego króla Haggarda i jego szlachetnego syna, księcia Leara, którzy są panami Czerwonego Byka. Bohaterowie muszą teraz uwolnić wszystkie jednorożce spod władzy podłej bestii i jej równie podłego pana, czyli Haggarda. Nie powiem, jak się historia zakończyła, sama bowiem musicie to zobaczyć. Powiem wam jednak, że tak, jak na baśń przystało kończy się ona w sposób wzruszający, choć miałem nadzieję na nieco szczęśliwsze zakończenie.

Film, choć animowany, zdecydowanie nie jest bajeczką dla dzieci, choć jako taka się zaczyna. Później stopniowo staje się dziełem pełnym grozy i niesamowitych przygód, choć nie zabrakło tam dobrego humoru. Mamy w tym filmie wszystko, co lubią miłośnicy fantasy: zły król, szlachetny rycerz, sympatyczny mag, pyskata kobieta, mityczne postacie, a także groźna bestia do pokonania. Fabuła ani trochę nie nudzi, choć podczas pobytu bohaterów w zamku Haggarda możemy się czuć nieco znudzeni i czekać z niecierpliwością na to, co będzie dalej. Tak czy inaczej film mnie zachwycił, choć za pierwszym razem zasmuciło mnie coś w zakończeniu - coś, co sprawiło, że myślałem, iż więcej tego filmu nie obejrzę, aby się więcej nie dołować. Ale znalazłem go na youtube i obejrzałem i... pokochałem ponownie, choć i tak wymyślam sobie nieco zmienioną wersję zakończenia na własne potrzeby. Tak czy siak film zachwyca mnie. Mam wiele powodów do tego. A oto najważniejsze:
1. Jednorogini - ciekawa i urocza postać, na początku niezaradna, naiwna i dość nieżyciowa, co biorąc pod uwagę jej dotychczasowe życie jest zupełnie normalne. Później stopniowo rozwija się w zaradną i niezwykle pomysłową osobę.
2. Schmendrick - również mało zaradny na początku, z czasem nabiera odwagi i wiary w siebie, a prócz tego staje się dla Jednorogini niczym starzy brat. Przypomina mi mnie samego.
3. Molly Grue - doskonała postać, niby wredna jędza i zrzędząca babka po 40-stce, z czasem ujawnia się jej wrażliwość i dobroć. Przypomina mi nieco Grafiego z "GUMISIÓW" Disneya. Ciekawa postać i dobrze ukazana, a prócz tego chyba ona i Schmendrick poczuli coś do siebie, o czym świadczy kilka scen.
4. Król Haggard - genialny czarny charakter. Starzec stojący wręcz nad grobem, który jednak kurczowo trzyma się życia i żyje w starym, zrujnowanym zamku i otacza się nieliczną służbą oraz czerpie przyjemność z krzywdzenia innych. Prawdziwy szaleniec, godny potępienia, choć i współczucia człowiek, który zatracił resztki człowieczeństwa. Typowa postać z baśni i naprawdę doskonale ukazana, choć mogliby wyjaśnić, czemu tak się zachowuje, a nie inaczej.
5. Ciekawa fabuła pełna niesamowitych przygód i ciekawych postaci: motyw wędrówki typowo baśniowy i w sam raz tu pasuje, a potem dotarcie do celu i próba zrealizowania zadania. Na pozór wydaje się to być przewidywalne, ale prawdę mówiąc niczego nie jesteśmy pewni do końca. I bardzo dobrze! To jest urok tego filmu!
6. Postacie epizodyczne - naprawdę świetne. Zwłaszcza doskonale wyszedł Kot króla Haggarda oraz Czacha, a także Kapitan Kali i jego banda.
7. Piosenka i muzyka - cudowne i doskonale dopasowane do scen, do tego naprawdę pięknie wykonane przez zespół America. Najlepsza jest tutaj piosenka "Last Unicorn".
8. Dubbing polski - po prostu mistrzowski: Iwona Rulewicz, Aleksander Gawek, Joanna Domańska, Marek Włodarczyk, Mikołaj Klimek, Sylwester Maciejewski i inni. Wielkie gwiazdy polskiego kina i dubbingu doskonale dobrani. Szczególnie uroczy wydali mi się Iwona Rulewicz i Marek Włodarczyk jako zakochani w sobie Jednorogini vel Amaltea i książę Lear. W końcu wcześniej byli wiecznie sprzeczającymi się Misty i Brockiem z "POKEMONÓW". Zabawnie było ich słyszeć jako zakochaną parę :)

Jedyne, czego mogę się przyczepić, to postać księcia Leara, żywcem wyjętego z romansów rycerskich, idealny aż do przesady, a chwilami nieco mdły przez to, choć w sumie trudno go lubić, ale można by lepiej opracować jego postać. Ale tak czy siak film jest super, nie można się przyczepić zbyt wielu spraw w nim ukazanych. Uwielbiam go. Daję mu najwyższe noty.

Przy okazji obejrzałem niedawno wersję z lektorem i zawiodła mnie ona. Lektor pozmieniał oryginalne imiona na chwilami dość głupie ich wersje: Schmendrick stał się tam Hokusem, Molly stała się Martą, Haggard stał się Mizerakiem, a Lear stał się Lirykiem. W sumie tylko Czerwony Byk jako Ognisty Byk był w tej wersji do zniesienia. Pozostałe imiona budzą raczej śmiech. Wolę więc wersję z polskim dubbingiem, w którym zachowano oryginalne imiona. Wersja z lektorem ma jeden tylko plus - możemy posłuchać oryginalnego, w pełni mrocznego głosu Christophera Lee w roli Haggarda. Na serio brzmi tak, że ciarki mogą przejść po plecach. Ma równie groźną tonację głosu, jak wtedy, gdy grał Sarumana Białego. To jedyny plus wersji z lektorem.

kronikarz56

Absolutnie się z tobą zgadzam .

Animacja mogłaby się przecież, na początku wydawać dziecinna - O bajeczka o jednorożcu .

A właśnie taką nie jest , historia jest potratowana poważnie i nawet dorosłego - Porwie klimat animacji , fabuła , muzyka, i da się wciągnąć w ten magiczny świat opowieści .

Autor książki na podstawie której powstała ta animacja ,wiem że próbował aby powstała aktorka wersja - Chętni zobaczyłbym tą animacje w wersje aktorskiej ale wiem że zapewne, ciężko byłyby przenieść mroczny i jednocześnie bajkowy klimat tej animacji do wersji aktorskiej .

ocenił(a) film na 10
buterfly

Cieszę się, że mamy takie samo zdanie w tej sprawie. Naprawdę uwielbiam ten film animowany, jest po prostu super. Uwielbiam go. Animacja jest naprawdę świetna, choć niekiedy postacie mają może niezbyt naturalne kontury, zwłaszcza Haggard - trudno nam uwierzyć, że taki chudzielec i starzec może się utrzymać na nogach i że wiatr go nie porwał ze sobą. Prócz tego dziwi mnie nieco wygląd harpii, bo wszak nie tak wyglądają harpie z mitów greckich - ale to tylko takie drobiazgi nie psujące bynajmniej klimatu filmu.

Historia jest naprawdę niesamowicie poważna, a do tego ma wiele ciekawych scen pełnych przesłania. Można je wypatrzeć bez większego trudu. Świat jest pełen magii, choć zauważ, że bohaterowie więcej muszą tutaj użyć własnej głowy i pokonać własne wady, żeby wygrać ze złem. Choć w sumie aż brakuje mi w tym filmie takich istot jak elfy czy krasnoludy, ale cóż... Może to i lepiej? To chyba miał świat przypominający nasz świat doby średniowiecza, gdzie magia nie jest wszechobecna. Podobało mi się też to, że nie każdy widział Jednorogini z rogiem - wielu widziało ją jak zwykłego konia. Widać, iż tylko osoba mająca związek ze światem magii mogła ją poznać. A przy okazji... Podobno w książce Jednorożec to samiec, a w bajce z niej zrobili samicę, aby jej wątek miłosny z Learem wydawał się bardziej "normalny". To prawda?

Nie ukrywam, że sam bym z wielką chęcią zobaczył tę historię w wersji aktorskiej. Gdyby Christopher Lee żył, byłby idealnym Haggardem. Ale cóż... Może zamiast niego sir. Ian McKellen, czyli Gandalf? Peter Jackson mógłby spróbować swoich sił i oczywiście Andy Serkins byłby idealny jako Kot z przepaską oraz jako Czacha :)

kronikarz56

Co do książki niestety osobiście jej nie czytałem - Ale w większości intranetowych recenzji tej książki, również zaznaczano że historia opowiada o jednorogi .

Co do Iana McKellena uważam że to strzał w dziesiątkę , nawet podobny jest do ananimowego Haggarda .

ocenił(a) film na 10
buterfly

Ja obecnie szukam tej książki i mam nadzieję jeszcze ją znaleźć. Osobiście jestem jednak zdania, iż dobrze zrobili, że w bajce Jednorożec od początku jest samicą. Bo wszak jak mam uwierzyć w to, iż jakaś rasa rodzi się jako same samce? To jak się, z przeproszeniem, rozmnażają? OK, to świat fantazji, ale mimo wszystko są jakieś granice. Poza tym w większości światów fantazji jednorożce są obojga płci, choć najczęściej spotyka się samce, co nie znaczy, że samic nie ma. To tak, jak z kobietami krasnoludów - trudniej je spotkać i trudno odróżnić od mężczyzn, co nie znaczy, że ich nie ma. Poza tym łatwiej mi uwierzyć w to, że Jednorożec to była samica i myślała, jak kobieta i gdy zamieniona została w kobietę, to mogła zakochać się w Learze uczuciami kobiety niż że Jednorożec to mężczyzna zamieniony w kobiety, który nagle pokochał kogoś uczuciem kobiety. Chyba, że w książce o miłości mowy nie ma. Mimo wszystko wersja z Jednorogini przemawia do mnie bardziej.

Sir. Ian McKellen zagrał kilka złych postaci i był przy tym fenomenalny równie mocno, jak wtedy, gdy grał Gandalfa, więc uznałem, iż pasuje do Haggarda. Prócz tego Haggard przypomina wyglądem tego psychopatycznego dyrektora szkoły z filmu "DAVID COPPERFIELD", którą to rolę grał właśnie Ian McKellen. No i jak słusznie mówisz, aktor jest nawet podobny do animowanego Haggarda.

kronikarz56

Powracając do tematu animacji - Ciekaw mnie bardzo kto podłożył głos Mamie Fortunie w polskiej wersji dubbingowej - Bo niestety nigdzie nie mogę znaleźć takiej informacji .

ocenił(a) film na 10
buterfly

W sumie sam jestem tego bardzo ciekaw, bo w oryginalnym dubbingu Mama Fortuna to jest znakomita aktorka Angela Lansbury. Sam jestem jednak ciekaw, kto w polskim dubbingu użycza jej głosu. To ciekawe zagadnienie :)

kronikarz56

wybaczcie że jestem tak późno, oglądałem ten film ponownie po tym jak oglądałem jak miałem 4 lata :DDD

kotolaczek

Mamie Fortunie w polskiej wersji językowej głosu użyczyła Olga Miłaszewska :3

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones