Scenariusz to jakiś mix historii, mitów, legend i wyobraźni autora. Nieważne że całość nie trzyma się kupy, że co chwilę jesteśmy na bakier z logiką. Liczy się to że duzi chłopcy i jedna dziewczynka naparzają się na miecze. A że bez sensu, a że przewidywalnie aż do bólu, to co to kogo obchodzi, "ciemny lud i tak to kupi". I nawet piękny Colin Firth w mniej wymuskanej roli i jeszcze piękniejsza hinduska aktorka (modelka?) nie są w stanie odwrócić uwagi od drewnianych dialogów w których w co drugim zdaniu powtarzają się takie słowa jak: "miecz, przepowiednia, honor, wierność, lojalność, zdrada". Podejrzewam, że po to ciągle to powtarzają byśmy nie stracili wątku i nie pogubili się o co chodziło twórcom tego "dzieła".
Szkoda mojego czasu na wypisywanie wszystkich bzdur, a waszego na ich czytanie.
NIE POLECAM