Cóż, z jednej strony dość przeciętny, ale... jednak do obejrzenia. Choć Cary Grant z wąsami nie zachwyca jednak daje sobie radę. Cloud Reins jak zwykle czarujący. Historyjka prosta i trudno się spodziewać jakichś komplikacji (przypominają się późniejsze Gunga Din czy Sahara). Pojawia się jednak także motyw zdrady i - co najciekawsze - mimo wszystko nie wiemy jak to się skończy... Wojna i miłość - szybko orientujemy się o co chodzi, pewne jest, że jeden zginie, ale odgadnięcie, który przeżyje nie jest tu oczywiste.