Ja osobiście będę bronić tego filmu. Mimo, że na ekranizacje emocjonalnie nie reaguję spodobał mi się.

Być może ekranizacja nie jest aż tak dobra jak książka, ale przyznam, że czytając "Ostatnią piosenkę" kilka razy się popłakałam. Wg mnie film nie przekazuje tych emocji, ale też nie jest tak beznadziejny jak napisałaś ;D

Dokładnie.
Książka jest boska.
A opis tego, co czuł Jonah mistrzowski.
I cytaty.
"Życie, uświadomił sobie, przypomina piosenke. Na początku jest tajemnica, na kańcu potwierdzenie, ale to w środku kryje sie to, dla czego to wszystko jest warte zachodu."
albo
"- Żebym patrzyła, jak umierasz? -Nie, kochanie. Wręcz przeciwnie . Żebym mógł patrzeć jak wy żyjecie".
Ogólnie Nicolas jest mistrzem. : ).
Chociaż czytałam (jak na razie) tylko dwie jego książki. Jesienna miłośc mnie nie porwała, bardziej spodobał mi sie film, jednak sam pomysł bardzo dobry.

Zgadzam się w 100%. Wszyscy zachwalali ten film a ja tu widzę najbardziej banalną historię filmową jaką pamiętam. Gdybym miała coś więcej napisać na temat tego filmu byłoby to samo co u Ciebie.

Dokładnie aż dziw bierze, że ma tak dobre rekomendacje. Spodziewałam się na prawdę mega pięknego wzruszającego filmu a tu jednak nic z tego:-]

Zazwyczaj książki bywają lepsze od filmów więc nie ma co pisać, że pod tym względem książka wypada lepiej.
Możliwe, że film zdobył tyle pozytywów ponieważ, głosowały na niego małolaty zauroczone główną aktorką ;)

Co do Twojego pierwszego zdania. Nie do końca jest tak jak piszesz - nie, nie wiesz. Najpierw powstał film a dopiero później książka :P

Film może mieć i fajną fabułę, ale przez główną bohaterkę jakąś niechętnie go oglądam. Miley źle mi się kojarzy....

Nie, ten film zdecydowanie NIE ma fajnej fabuły.

Jak dla mnie film był ok. Podobny do wielu innych filmów, z podobnymi wątkami itp. Dało się obejrzeć do końca :)
Miley nie znam, nie oglądałam jej wcześniej w żadnym filmie, serialu, teledysku czy gdzie tam jeszcze wystąpiła :)
Nie słucham i nie znam jej piosenek. Nie jestem nastolatką więc nie mam styczności z żadną "karierą" Miley Cyrus.

O to przepraszam, źle poinformowana zostałam. W sumie bez różnicy, nie jest ważne, czy film, czy książka - faktem jest to, że większego banału świat nie widział.

To tylko się cieszyć, że gorszych nie widziałaś/łeś ;) Takich banalnych filmów jest sporo. Myślę, że będą się podobać głównie nastolatkom, osobom, które przeżyły podobne historie lub chciałyby być na miejscu głównych aktorów :)

Skąd wiesz, że książka jest zła jeśli jej nie czytałeś/łaś? Jak już pisałam, książki najczęściej są dużo lepsze od filmów i jest dużo więcej wątków, więcej szczegółów, w filmach są fragmenty książek, często jest zmieniony przebieg akcji, dodane są bardziej pasujące momenty.

Jasne, widziałam filmy, które są wytworem dla nastolatek pokroju fanek "Jednej piosenki", ale po tym filmie spodziewałam się czegoś więcej ze względu na bardzo wysoką średnią i wiele rekomendacji. Ta historia ma może jedną zaletę - postać ojca głównej bohaterki. Chyba udała się ona przez pomyłkę.

Bo ja nie twierdzę, że książka jest słaba, tylko że historia w niej opisana to z lekka mówiąc kupa. Co najwyżej może być ona przedstawiona ładnie pod względem językowym, ale nic poza tym. A dodatkowych szczegółów raczcie mi oszczędzić, bo nie sądzę, by były lepsze od tych z filmu. A nawet jeśli są - tej historii na pewno już nie pomogą. I nie warto ryzykować, wolę nie wiedzieć.

Nie zamierzam namawiać do przeczytania książki, sama jej nie czytałam. Po prostu wiem, że w większości przypadków książki są o wiele lepsze od filmów. Często mówi się, że film to dno a książka super.
Z takim nastawieniem to faktycznie nie powinnaś czytać książki :)
A tak w ogóle to dziwne, że raz jesteś kobietą raz mężczyzną :) Masz wspólne konto z chłopakiem? ;)

Gdzie napisałam jak chłopak? Chyba, że tak mądrze gadam, a mądre gadanie to raczej cecha facetów - to rzeczywiście Cię mogło zmylić ;d

Przepraszam ale coś innego mnie zmyliło. Teraz już sprawdziłam na co wcześniej tylko zerknęłam. Mój błąd :)
A tak swoją drogą to ciekawa teoria, że niby mężczyźni mądrze gadają ;) Myślę, że to cecha mądrych ludzi a nie konkretnej płci :))

Jasne, wśród mężczyzn zawsze znajdą się kretyni, a wśród kobiet zawsze jakieś mądrzejsze istoty. Ale w moim życiu - choć krótkim - te najpotężniejsze brednie słyszałam z ust kobiet właśnie. No i to pewnie dzięki nim ten film ma taką wysoką ocenę. Pchają się do internetów i zawyżają średnie tępym romansidłom, a zaniżają dobrym filmom z męskim punktem widzenia (patrz: Testosteron; patrz: Baby są jakieś inne).

Wybacz, ale zajechało mi to szowinizmem. ....

Szowinizm z ust kobiety? ;)

Ciekawe, bo najgłupsze istoty, jakie ja spotkałam w życiu to faceci. Nie lubię takiego generalizowania, a z ust kobiety to już wgl mnie dziwi. Wybacz, ale to zabrzmiało trochę tak jakby w miarę rozgarnięta kobieta była rzadkością. Nie wiem, wśród jakich ludzi się obracasz, ale jeśli naprawdę w większości otaczają Cię kretynki, to Ci po prostu współczuję.

Prawde mówiąc, nie do końca.
Kolejnośc była taka.
1. Scenariusz (napisany specjalnie dla Miley)
2. Ksiązka.
3. Film.

No może i tak ale scenariusz napisany pod kątem filmu a nie książki więc mimo wszystko nie był to film stricte na podstawie książki jak to bywa zazwyczaj.

Masz racje, film jest naiwny, taki typowy dla nastolatek. Te sceny niektóre są tak naciągane, i dobierane by wymusić emocje, niestety ale to widać. Również skusiła mnie ocena, film jest przeciętny, nawet bardzo

Po części się zgodzę. Żadna rewelacja, ale też nie uważam, że to zły film. Przeczytałam książkę i opisana tam historia była ciekawa. W porównaniu do filmu, książka opowiada przede wszystkim o relacjach między ojcem, a dziećmi, a w książce jest to raczej dość banalna historyjka miłosna.
Poza tym denerwowało mnie to, że Miley Cyrus grała główną bohaterkę. Osobiście za nią nie przepadam. Jak dla mnie, w ogóle nie pasowała do niej ta rola i przez to trochę męczyłam się oglądając ten film.

Pamiętaj, że na filmwebie oceniamy film, a nie książkę, w oparciu o którą on powstał.

Mnie na początku strasznie irytowała, ale potem sie przyzwyczaiłam.
Ale cóż. "Nie jest ładne to, co ładnie, lecz co sie podoba."

Muszę przyklasnąć. Zdecydowanie jeden z najgorszych filmów jakie widziałam chyba w życiu. Nie miewam również w zwyczaju nie obejrzenia filmu do końca , który był dla mnie katorgą przyznam szczerze. Zmusiłam się do zerkania, pracując w międzyczasie. Bo odpisywanie na maile klientów było ciekawsze zdecydowanie. Zmęczyłam ten obraz. Wszystko co przedstawia ten film było na poziomie żenującym (gra aktorska, temat, nawet choroba ojca przedstawiona została w sposób bardzo mało realny, muzyka straszna).
Nie mam pojęcia skąd taka wysoka nota za film, absolutnie nie pojmuje.
Ktoś wyżej pisze, że film nakręcono na podstawie książki, będę wiedziała jakiego tytułu zdecydowanie unikać.

to książka powstała w oparciu o film

dzięki za info, już to wyżej ustaliłyśmy :D