Myślę, że to Pan Zdzisław jest odpowiedzialny za kondycję psychiczną i tendencje samobójcze Tomka, i że to rzecz niejako oczywista. Fascynuje mnie twórczość Pana Beksińskiego - ale niejeden dorosły wpadłby w depresję, pozostając w otoczeniu jego obrazów, a jak musiały one ukształtować wyobraźnię i psychikę dziecka ! Jakby tego było mało, Pan Zdzisław wywiesił podobno w swoim atelier w Warszawie sentencję "Wszystko do dupy" - a można sobie wyobrazić, ile podobnych "złotych myśli" Tomek zdążył usłyszeć, zanim na dobre od ziemi odrósł. No po prostu nie ma chyba lepszej metody, żeby zaszczepić w człowieku poczucie bezsensu i samobójcze myśli. Poza tym Pan Beksiński, choć kulturalny, spokojny i życzliwy ludziom, był wręcz chyba jakoś zaburzony uczuciowo, skoro nigdy Tomka nawet nie przytulił (czy nie był w stanie choćby symbolicznie podzielić się opłatkiem). Cała ta gadanina, że lepiej siedzieć w fotelu niż na kaktusie, też nie świadczy o ani o dojrzałości Pana Zdzisława, ani o zrozumieniu dla dramatycznych przeżyć Tomka i jego pragnienia śmierci - i swojego własnego w tym udziału.