Czytałam w wydanej korespondencji mailowej, że Beksiński miał masochistyczne fantazje, tymczasem w filmie stwierdza, że całe życie marzył o zgwałceniu jakiejś kobiety . Czy ktoś z większych ode mnie znawców tematu może powiedzieć, czy faktycznie się do czegoś takiego przyznał, czy to wynik ułańskiej fantazji scenarzysty?
Rzecz jasna Jedno drugiego nie wyklucza, natomiast trochę mnie to zdziwiło. W mailach Beksiński narzekał, że mało jest porno S/M z dominującymi kobietami i uległymi mężczyznami. Jeśli to wymysł scenarzysty, to zrobił trochę krzywdę Zdzisławowi (mimo dodania kwestii, że brzydzi się przemocą i to tylko taka fantazja).