Ciężko będzie tego nie spieprzyć. Trafiłem na info o tym filmie przez przypadek i czytam - Tomasz Beksiński, tłumacz "Jamesa Bonda"... Łatwo mogą spłycić te postacie.

Też czarno to widzę.

Niestety jak patrzę na pierwsze plakaty i słyszę zapowiedzi, że film będzie miał konwencję komediodramatu to coraz bardziej obawiam się, że film zostanie całkowicie spieprzony.
Jedyna nadzieja w ścieżce dźwiękowej i dobrej obsadzie. Światowa premiera na festiwalu w Locarno. Trzeba poczekać na pierwsze recenzje.

Trzeba poczekać, wypada poczekać, ale ja już zaryzykuję twierdzenie, że to niestety będzie słaby film.
Chciałbym się mylić ale wiem, że się nie pomylę.

Rozumiem, że nadzieję w ścieżce dźwiękowej upatrujesz w muzyce Tomka - zapomnij. Koszty licencji zbytnio podniosłyby koszty filmu.
W trailerze, aktor grający Tomka raczej się nie popisał.

Nie sądzę, żeby film stworzyli tylko aktorzy i ścieżka dźwiękowa. Chociaż akurat co do kosztów licencji to się ewidentnie mylisz, bo na stronie filmu na FB widać, że Universal Music został koproducentem, ma być wydany soundtrack, więc znaleźli jakiś sposób na to, żeby w filmie była najlepsza muzyka. Ale i tak myślę, że najważniejszy jest film - premiera w Locarno to wyjątkowa sprawa, bo zdaje się, że są w konkursie głównym, to się rzadko zdarza polskim filmom na świecie (Szumowska, Wasilewski). W dodatku Locarno to bardzo artystyczny festiwal - jeśli zakwalifikowali Ostatnią Rodzinę to znaczy, że film jest co najmniej dobry. Pytanie tylko czy tutaj ocena filmu nie będzie się ścierała z oceną Beksińskich jako ludzi, a tu każdy jest mądry i ma swoje wyobrażenie, a film nie ma obowiązku spełniać tych wyobrażeń, bo artysta ma prawo do swojej wizji. Zatem myślę, że wiele wskazuje na to, że to będzie filmowe wydarzenie i świetny film, ale być może niekoniecznie taki, jakiego część widzów się spodziewa.

To czy się mylę w sprawie muzyki to dopiero się okaże. Jakaś muzyka musi być to i Universal macza w tym palce. Zobaczymy.
Masz rację, że każdy jest mądry i każdy ma swoje wyobrażenie, a reżyser ma prawo do swojego wyobrażenia. Z tym, że w ostateczności to widzowie decydują czy film się podoba czy nie. Reżyser może być z siebie bardzo dumny i zadowolony i tak jeśli nie utrafi w gusta i wymagania, jakże konkretne i twarde w tym przypadku, to dupa zbita. Zostaje z tym swoim samozadowoleniem i co najwyżej wsparciem festiwalowych popleczników. Ja opieram się na tym co widziałem w trailerze i jakie mam zdanie na temat polskiej kinematografii w ogóle. Zatem myślę, że wiele wskazuje na to, że będzie lipa jak zwykle. Czyli nie taki, jakiego część widzów chciałaby.

Co to znaczy że aktor grający Tomka się nie popisał i na jakiej podstawie można to wywnioskować ze zwiastuna filmu?

Odpowiedź w innym wątku.

Zwiastun niewiele wnosi ale Ogrodnik na mnie robi dobre wrażenie. Trzeba być dobrej myśli. Pozdrawiam wszystkim czekających na film!

Wygląda na to, że jednak powstał film wybitny i wszystkie obawy okazały się błędne !! http://variety.com/2016/film/reviews/the-last-family-review-1201832466/

No i świetne recenzje i opinie w piątkowej GW i dzisiejszym Newsweeku. Zatem jednak filmowa uczta !!

nie uważam, zeby newsweek był jakąś wyrocznią.

no i spieprzyli...

Dzisiaj premiera filmu w Locarno.
Poniżej najnowszy trailer:
http://variety.com/2016/film/news/locarno-competition-title-the-last-family-trai ler-1201830777/

wow - ktoś napisał recenzję do Ciebie, kolego ;-) Tego jeszcze nie było - http://film.onet.pl/recenzje/ostatnia-rodzina-rodzaj-psychicznego-skrzywienia-re cenzja/v9c2c5

To czy faktycznie film nie został spieprzony to się dopiero okaże. Nie omieszkam Was o tym powiadomić. Festiwal w Gdyni już blisko. Pozdrowienia.

To się już chyba OKAZAŁO, a nie OKAŻE - chyba że te wszystkie recenzje są dla Ciebie nieistotne: http://www.pisf.pl/aktualnosci/wiadomosci/pierwsze-recenzje-filmu-ostatnia-rodzi na . Ale tak czy owak gratuluję skierowanej osobiście recenzji na Onecie - brawo ;-)

Ach, spieprzył, spieprzył.
Niestety.

W/g mnie film zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Nastawiałam się (zwłaszcza po poznaniu obsady) na wybitne dzieło, a dostałam zwykłego średniaka...

średniaka...
żeby polskie kino było takie średnie jak ten film

Byłem, widziałem. Film jest dobry. Nie nastawiajcie się na wybitne dzieło a dostaniecie solidnie opowiedzianą historię. Tomasz oczywiście przerysowany ale mnie to nie przeszkadza. Jest także kilka wzruszających momentów, również pod względem muzycznym. Polecam.

Ciężko będzie sprostać panu Matuszyńskiemu wszystkim oczekiwaniom ludzi którzy z wielkimi emocjami czekają na ten film.
Intrygują mnie obrazy i osoba Zdzisława Beksińskiego ale nie ukrywam, że na film czekam ze względu na osobę Tomka.
Jego audycje, artykuły muzyczne i tłumaczenia piosenek wprowadziły mnie w świat wspaniałej, emocjonalnej muzyki.
Mam nadzieję, że będzie to rzetelny, głęboki obraz Beksińskich - niebanalnych ludzi, których ród niestety wygasł bezpowrotnie.

Niestety Tomasz nie został chyba pokazany w sposób jaki chciałeś. Ja jeszcze też nie widziałem filmu, ale pierwsze głosy są takie, że Tomek nie został raczej pokazany w pozytywnym swietle. No zobaczymy...
Lada dzień książka Wiesława Weissa o naszym bohaterze, która pokazuje prawdziwsze i głębsze jego oblicze. Na ile obiektywne? tego nie wie nikt. Kiedyś Beksińscy byli owiani tajemnicą, teraz stają się pośmiertnymi ultra-gwiazdami...Niebywałe...nie wiem czy potrzebne...Chyba teraz się z nas nabijają:)

Jestem już po seansie i faktycznie postać Tomka to najsłabszy punkt tego filmu, bo jest całkowicie przerysowana i wypada karykaturalnie, nie trzeba być jego fanem, żeby móc obiektywnie ocenić, że on po prostu nie był taki, jak przedstawiono go w 'Ostatniej Rodzinie'. Odarto go z osobowości, charyzmy i osiągnięć, które niewątpliwie posiadał, natomiast czy dało się go pokazać w pozytywnym świetle? Wg mnie nie, bo on nigdy nie był pozytywną postacią.

Pierwszy raz z TB zetknęłam się mając jakieś 13 lat za sprawą felietonów w Tylko Rocku i od początku budził we mnie sporą niechęć, myślałam sobie 'co to za marudny dupek', sama nigdy nie byłam przesadnie optymistycznie nastawiona do świata, natomiast jego podejście do życia, ludzi, świata itd. było dla mnie prawdziwym kuriozum. Potem TB się zabił i zaczęłam się zastanawiać - może za tą fasadą dupka kryło się coś więcej, jakiś prawdziwy dramat - od tamtego czasu regularnie zapoznawałam się z różnymi materiałami dot. TB, aż w końcu po przeczytaniu książki M. Grzebałkowskiej ostatecznie utwierdziłam się w przekonaniu, że 'nie, jednak był po prostu dupkiem'. Dla mnie TB jest uosobieniem wszystkiego tego, czym nie chciałabym się w życiu stać, jest idealnym antywzorem. Dużym dzieckiem, które odebrało sobie życie, bo nie poradziło sobie z rzeczami, które - jak pisał Bartek Chaciński - większość ludzi przerabia grubo przed 30tką.

Problem w tym, że za kilka dni premierę ma nie tylko film, ale także książka Wiesłąwa Weissa o Tomaszu. Twierdzi on, że nie za bardzo wiedział czy potrafi udzwignąć ten temat, ale sprowokowała i zmobilizowała go obiegowa opinia o Beksińskim jaką wykreowała też książka Grzebałkowskiej, dając do zrozumienia że mógłbyć psychicznie chory i w ogóle był jakimś beznadziejnym dupkiem. On go znał wiele lat i twierdzi, że zrobiono mu wielką krzywdę, że na to sobie nie zasłużył. Wiadomo, że może nie być obiektywny, bo byli dobrymi kolegami, ale też czy Grzebałkowska jest bardziej wiarygodna pisząc o osobie z którą nie miała wcześniej nigdy nic wspólnego?

Jesli chodzi o artykuły w TR to ja właśnie zawsze zaczynałem od tego czytać ten magazyn i często nieżle się uśmialem. Facet miał poczucie humoru, no ale jak widać brakowało do tego dystansu. Denerwowanie się że zawsze w autobusie koło niego musi usiąść jakaś stara babka albo że musi czekać w kolejce bo ktoś tam kupuje po 2 plasterki szynki itd itd:) Zabawnie to opisywał ale być może też coś niebezpiecznego w tym było. Hmmm nie wiem.

To, że popełnił samobójstwo nie zaskoczyło nikogo. Ojciec z pewnością wiedział, że wcześniej czy później to skutecznie zrobi i nawet odczuł ulgę, gdy już to zrobił. Uważam, że miał prawo do takiej decyzji. On żył w innym świecie, być może piękniejszym, ale nie realnym, tylko w swojej wyobraźni. Miał prawo z realnego życia zrezygnować i tak też zrobił.