Mieszane uczucia. Film zawiera sporo błędów, jakby to rzec, warsztatowych. Dialogi momentami pretensjonalne, montaż momentami chaotyczny, praca kamery momentami "niechlujna". Całość taka jakby trochę półamatorska. Coś jak praca dyplomowa w filmówce albo niskobudżetowe tzw. kino niezależne operujące nieco innymi środkami przekazu, niż kino głównego nurtu.
Ale jednak mimo wszystko film wydaje się być na swój sposób oryginalny. Właśnie taki "niezależny", a przez to mający coś w formie nowego do powiedzenia, tworzący specyficzny klimat i "melodię". Raczej zapadnie mi ta historyjka w pamięci.
I za to ocena pozytywna 6/10 - niezły.
I świetni młodzi aktorzy! Szczególnie Kodi w roli Jerome'a. Młody daje sobie radę coraz lepiej.
Całość interesująca, choć może na kolana nie rzuca, ale ze względu na role młodzieży - daję bdb.
Jest dużo prawdy w tym co piszesz Per, ale rozmyślając nad tym dłużej, doszedłem do wniosku, iż twórca nie zadbał o to celowo, oddając jeszcze bardziej trud ''tego czasu''. Ta pretensjonalność, to niechlujstwo, mogą być efektem zmęczenia, zaistniałą beznadzieją w jakiej przyszło żyć młodym bohaterom. Wygląda to tak, jakby Paltrow i cała jego ekipa, sama umierała z pragnienia, co za tym idzie, próbowała oddać jak najbardziej realizm prześwietlonego i wysuszonego od słońca planu.
Film, który ma prawo zapaść w pamięć i z pewnością, niezależne oraz dosyć oryginalne kino.
pozdrawiam