Jakoś nie mogłem się zabrać do tego filmu. Nie wiem, dlaczego. Ale w końcu zasiadłem i go obejrzałem.
"Ostatnie zlecenie" jest szybkim kinem akcji, jednak nie tak dobrym jak "Taken". Zresztą: gdzie aktorsko Cage, a gdzie Neeson. Mimo to, film ogląda się bez znużenia, a seans mija szybko(nawet trochę za szybko). Cage gra, jak zwykle, czyli "miną zbitego kundla", tyle, że tu akurat pasuje. Jest to chyba jeden z lepszych jego filmów. Ciągle coś wybucha, ktoś do kogoś strzela, a na dodatek otrzymujemy ciężkie do przewidzenia zakończenie. Dzięki tym aspektom film potrafi przykuć do ekranu. Nie byłby to jednak film z Kejdżem, gdyby nie było romansu. Ten niestety jest najsłabszym ogniwem filmu. Tym razem "zbity pies" umawia się z głuchoniemą aptekarką. Naprawdę to strasznie nudny wątek. Na szczęście krwawe rozpierduchy zacierają tą niekorzystną część filmu.Olbrzymim plusem jest muzyka. Stanowi połączenie nutek z Tajlandii ze współczesnymi brzmieniami. Naprawdę fajny soundtrack.