najlepsze sceny to takie, w których umiejętnie budowano napięcie i do końca nie wiadomo było jak zginie dana postać, to też sceny w których smierć następuje z powodu szeregu drobnych zdarzeń (reakcja łańcuchowa) a zdarzenia te, są prawdopodobne i nie wymuszone, można powiedzieć, że smierć następuje w wyniku nieszczęśliwego splotu prawdopodobnych zdarzeń - a nie wtedy kiedy np.: kable same zaciskają się na szyi leżącego na łóżku w szpitalu (z części II) bo to jest bez sensu, wymuszone, przykład braku pomysłu jak kogoś zabić ... dlatego tez do najlepszych scen z serii zaliczam m.in.:
1) scena na sali treningowej z Cz.5 i umejetnie budowane napięcie ze śrubką na przyrządzie do ćwiczeń etc.;
2) scena z solarium z Cz.3 z zatrzaśnięciem się w środku oraz fajnym przejściem z widoku z góry dwóch stanowisk solarium na cmentarz i dwa groby;
3) scena śmierci nauczycielki z Cz.1, pęknięty kubek, rozlewa alkohol, nadziewa się na nóż etc;
4) niespodziewana i zaskakująca scena śmierci dziewczyny z Cz.2, którą ratowali strażacy, wybuch poduszki powietrznej w głowę i nadzianie na rurę;
5) scena ze sklepu typu Castorama z Cz.3 gdzie pełno młotków, pił i innych niebezpiecznych narzędzi i śmierć dziewczyny od pistoletu na gwoździe;
6) scena z chłopakiem z Cz.2, który (wygrał w totka) o mało się nie spalił w mieszkaniu, ale jednak uciekł, po to żeby zginąć przez spagetti, które wyrzucił na samym początku przez okno (sama scena śmierci przez drabinę już lekko naciągana);