Parafrazując zdanie z innego jego filmu, on tam całuje wszystko, co nie ucieka na drzewo. Ale gwałcić nie gwałci. Jak to u Clinta - to kobiety przychodzą same do jedynego dostępnego w okolicy samca alfa. Czasami jest to już u Eastwooda ciut śmieszne (czy naprawdę płeć żeńska nie może powstrzymać szału macicy na widok kawałka chłopa w okolicy?) niemniej konsekwentnie jego bohaterowie odpowiadają na sygnały wysyłane przez kobiety.
Z małą nie ma żadnych świństw poza tym całusem, zresztą sam Eastwood dorobił się córek.