Gorąco polecam wszystkim. Bardzo pozytywne romantyczne kino (miejscami przypominał mi "Koi suru madori", trochę też "Keulraesik"). Film się świetnie rozkręca, a przez ostatnie pół godziny uśmiech po prostu nie schodzi z twarzy. Niby wszystko od początku wiadomo, nic nie powinno nas zaskoczyć i nie zaskoczy, ale nie o to chodzi w takim kinie. Ciepło bijące z tego obrazu udzieli się na długie godziny, a może i dni.
W sumie nie wiem, czemu odrzucono mój opis, więc krótko o fabule:
Nojima i Nanao mieszkają obok siebie, ich mieszkania dzieli cieńka ściana. Oboje zawsze się mijają, nigdy nie widzieli swoich twarzy, ale codziennie słyszą dźwięki codziennego życia wydobywające się zza ściany i przez nie są sobie coraz bliżsi. Oboje planują wyjechać. Czy zdążą się spotkać?
I tyle, więcej pisać nie trzeba. Fajny pozytywny romansik, polecam!
Bardzo miła niespodzianka, zwłaszcza, że tego reżysera nie znałem. Jakaś część sukcesu tego filmu to na pewno ciekawe kreacje. Zdecydowanie jest to moja ulubiona rola Kumiko Aso. Junichi Okada i Mitsuki Tanimura też sympatyczni (nawiasem mówiąc oglądałem tylko dla Tanimury, oglądam z nią wszystkie filmy jak leci). Również polecam
Masz na myśli koreański Keulraesik:)? A w czym ten film jest podobny, bo przyznam, ze mnie zaskoczyles z tym porównaniem ???