Absolutnie nie zgadzam się z tą opinią. Film, w przeciwieństwie do np. "Mr. Nobody", nie jest przekombinowany. Treść jest dość skomplikowana, ale wraz z postępem fabuły zostaje bardzo klarownie wyjaśniona. A komentarz "żałosne widowisko" jest mocno przesadzony, nawet jeżeli ktoś nie do końca się w tym połapał.

żal mi ciebie, aż mi sie nie chce komentować tego hahahaha

Ktoś pogubił się całkowicie. Sprecyzuję. Nie był to reżyser, a Ty cukiereczku. Głowa do góry i próbuj dalej, może za którymś razem podołasz temu filmowi.

Słodki prztyczek w nos?

Wedle uznania. : )

Przecież wszystko zostało wytłumaczone w ostatniej scenie... I trzymało się kupy ściśle. Dobrze, że z niego wyszłaś i to wiesz.

Czy ludzie naprawdę uważają, żę to zakończenie było wytłumaczeniem fabuły? Przecież to nie sci-fi. Chyba nie mieliście do czynienia osobą chorą na schizofrenię, bo całe zakończenie i natłok spisków wobec głównego bohatera to nic jak choroba w najgłębszym stadium rozwoju.

Kobieto. Nie powinno się krytykować czegoś o czym nie ma się pojęcia lub nie rozumie. Jak nie znam jezyka chińskiego to nie krytykuję poezji chińskiej. Film jest mocno zawikłany, ale jesli wjeżdżasz w labirynt a nie umiesz skręcać, to nie mów, że twórca labiryntu nie potrafił zbudować prostej drogi. Kto tu się pogubił reżyser czy ty blondynko ??? Ten film to ARCYDZIEŁO

Proszę Pań i Panów, mimo że film oczywiście, że jest dobry, każdy ma prawo do własnych opinii. Nie wszystkim musi się podobać to samo. Dlatego dziwi mnie tylko wasze zachowanie, bo wcale to nie świadczy o Was dobrze. To jest właśnie smutne w ludziach, że w internecie jak są anonimowi to już zapominają o kulturze i poszanowaniu drugiego człowieka, ale pewnie około 90% takich osób nie zdołałoby się odważyć powiedzieć tego osobie prosto w twarz. Może warto by się chwilę zatrzymać i zastanowić nad tym wszystkim.

Nie. Ona nie potrafi swym umysłem ogarnąć tak prostego filmu i za to daje mu 2. To właśnie tacy ludzie powinni się zastanowić zanim coś napiszą

Nie, nie, nie, wcale, nie! Efekt jest celowy ;) To bohater się pogubił i Ty masz się czuć tak samo... gdyby ten film był prosto i klarownie nakręcony straciłby swój przekaz i nie zmuszałby do myślenia. Polecam go przemyśleć! :D

No, nareszcie widzę trafność ww komentatorki. Właśnie, bohater tak sie zagubił, że jedynie szeroka interpretacja tworzy twoją wersję. Jedynie co tu jest proste, że film dzięki temu zawikłaniu zyskuje na wartości. Jego filozofia jest otwarta. Jak wielka sztuka nie cierpi dosłowności. Aby coś skrobnąć a takim DZIELE trzeba smaku i inteligencji. W przeciwnym przypadku pozostaje błazenada.

Trzeba przyznać że są to filmy specyficzne. Niby są one kierowane do masowego widza, ale jednak zachowują charakterystyczne cechy kina niszowego studyjnego. A w takich przypadkach nie możemy mówić że film dotrze do każdego odbiorcy jak Bond czy Szklana Pułapka. Film owszem skomplikowany, podszedłem do niego bardzo luźno i szybko się zgubiłem. Ale wraz z pełną koncentracją i dokładnym łączeniem każdej sceny doszedłem do sedna. Złożoność ludzkiego umysłu i nasze pragnienia potrafią być fascynujące. Film choć dobry nie powalił mnie na kolana. Miałem chyba za duże oczekiwanie wobec niego. Szczególnie nie przypadła mi do gustu gra obu głównych bohaterów (Cesara I Sophii) co na pewno rzutuje na moją ocenę. Uważam że role drugoplanowe są bardzo mocną stroną filmu (Psycholog, przyjaciel Cesara, gościu L.E oraz przepiękna Nuria) podciągają film. Vanila Sky nie oglądałem i chyba w najbliższym czasie chyba nie obejrzę. Amerykańskie remaki europejskich pierwowzorów raczej się marnie kończą najczęściej. Skoro "Alo" mnie nie powaliło do "VS" tym bardziej tego nie zrobi.

Co do autora tego tematu: Drogi masowy odbiorcze, nie jesteś pierwszy i nie ostatni który nie zrozumie fabuły filmu. Ja też nie powiem że jest ona łatwa i czasami też miałem ochotę powiedzieć o co tu chodzi do cholery? Ale tak na serio to nie chwal się swoją indolencją bo to nie jest powód do dumy :P

Trochę późno piszę, ale polecam Vanilla Sky. Główny aktor lepszy i muzyka genialna :) Po za tym wszystko tak samo

Vanilla Sky to ledwie cień klimatu oryginału. Tom Cruise choć to jeden z ulubionych nie liznął do Noriegi w tej roli. Vs do AlO jak trabant do bmw

Trafiłaś jak kulą w płot - zarówno Tom Cruise, jak i Cameron Diaz nawet nie doskoczyli do połowy poziomu Eduardo Noriegi i Najwy Nimri

Ja inaczej odebrałam głównego aktora... zresztą nie tylko ja. Vanilla Sky jest jakos lepiej technicznie dopracowany.

uuuuuuuuuuuu słabo........współczuje ci

powiedziałbym, że bardzo słabo. dobra rada nigdy już nie mierz się z tym filmem

Zrobili drugą wersję dla cieżej myślących "Vanilla Sky" z tą pójdzie Ci może lepiej ;)

> Reżyser pogubił się w tym co miał przekazać. Sam już nie wiedział kiedy jest jawa, kiedy sen i kiedy bohater ma mieć blizny a kiedy nie.
Żałosne widowisko <

Widocznie uczestniczyłaś w produkcji tego filmu, skoro tak dokładnie wiesz, co reżyser zrąbał.
Jestem pod wrażeniem.
Szkoda tylko, że nie doczekamy się Twojej wersji filmu, w którym wszystko nam wyjaśnisz i przekażesz tak jak to mam być przekazane w prawdziwie wspaniałym widowisku.