Wymienionymi powyżej tytułami i tym tu omawianym, choć to nie jedyne jego filmy warte zapamiętania, odkleja sobie ,,gębę" wyrobnika sztampy sensacyjnej by Hollywood. Oto świat Savannah, miejsca postrzeganego jako jedna z ikon snobistycznej subkultury Południa.
Środowisko posługujące się polerowanym słownictwem, przynależące do klubów: brydżowych, ogrodniczych czy jakichkolwiek innych, za to równie morderczo konwencjonalnych, starannie ukrywające obraz własnych dusz. W tej scenerii Eastwood, z dużą swobodą, rozgrywa historię pewnego zdarzenia, które spokój społeczności opisywanej powinno zburzyć...
Sporo obyczajowych smaczków, celnego wykorzystania detalu, rzetelnego aktorstwa mnie sprawiło dużą satysfakcję z seansu. Niektórzy zarzucają filmowi, że przechodzi od sceny do sceny nie pozwalając tymże dramaturgicznie wybrzmieć, ale wg mnie ma to sens.Choćby dla osiągnięcia efektu zaskoczenia widza niebanalnym zakończeniem. Good night, and good luck, esforty.
8/10