Właśnie dziś kupiłam w kiosku z dołączoną cieniutką gazetą z serii "Clint Eastwood. Legenda kina", nie ze względu na Eastwooda tylko na Cusacka. Trochę się obawiałam, ale czytając opisy postanowiłam zaryzykować i opłaciło się, bo wg. to mnie bardzo fajny film, były momenty, że ze śmiechu o mało nie spadałam z krzesła, choć na sali sądowej czasem trochę przynudzano. Oczywiście, kwestia gustu, ale ja bardzo lubię taki rodzaj humoru jaki tu jest, no i John świetnie zagrał. Przez większość filmu można się było zastanawiać, co jest prawdą, a co nie, dzięki temu był jeszcze ciekawszy.