Bardzo dobry film, znakomicie wpisujący się polskie przekonanie o dokonaniach czeskiej szkoły filmowej. Termin "czesi film" jest tu jak najbardziej na miejscu. A scena z salcesonem to majstersztyk kina. Polecam każdemu!
Moim zdaniem jest to dobra pozycja także dla tych, którzy o czeskim kinie nic nie wiedzą. To bardzo dobry film w ogóle, którego nie trzeba i nie należy szufladkować. Powody:
- grają sami naturszczycy, i robią to fenomenalnie;
- pod płaszczykiem prostej komedyjki kryje się dramatyczna opowieść o starości, mam na myśli wątek najstarszego strażaka, sposób, w jaki kręcono sceny z nim,
- uniwersalny humor zrozumiały dla widza z wszystkich kontynentów,
muzyka ani sposób grania się nie zestarzał, ponieważ aktorzy nie grają sztucznie, są naturalni.
PS właściwie termin "czeski film" z popularną definicją i zastosowaniem (czeski film = nikt nic nie wie i niczego nie rozumie) tylko kompromituje nas jako odbiorców czeskiego kina, jednego z najlepszych w ogóle.
Bardziej Rejs, niż Miś.
A co do 'naszej lipy'. Film był robiony w latach 60. W latach 50 a potem 70 mieliśmy bardzo dobrą i mocna kinematografię. Do teraz mamy niezłą.
Może w innym klimacie; tak jak Czesi siedzą w dobrych, mądrych, ale 'luźnych' komediach, tak Polacy robią raczej ciężkie dramaty. Nie można jednak powiedzieć że nasza kinematografia - zwłaszcza te 40-50 lat temu - była gorsza.
film naprawde trzeba obejrzec. przedmowcy oczywiscie maja racje. jedyne co moge dodac to ze bylem na nim w kinie i cala sala glosno sie smiala. az zazdrosc sciska ze u sasiadow takie dziela a u nas taka lipa.