Film mimo drętwych z dzisiejszego punktu widzenia efektów przetrwał próbę czasu, dalej się go świetnie ogląda (po raz pięćdziesiąty?:)), Arni powala tekstami, Stone jest pięknie diaboliczna a kobieta z trzema piersiami pozostaje marzeniem:)
Nie bądź taki surowy ;-) W mojej ocenie Łowca Androidów czy Odyseja to jest kino zdecydowanie innego typu i nie stanowi bazy porównawczej dla Pamięci Absolutnej z Arnoldem. Ja od Stone i kobiety z trzema piersiami zawsze zdecydowanie wolałem Melinę :-)
Efekty komputerowe i graficzne - rzeczywiście, na poziomie lat 80. (a w informatyce to tak, jakby przeminęło z osiem generacji). Mimo to, OGLĄDA SIĘ POTOCZYŚCIE.
Cóż, widziałem w życiu całkiem sporo filmów w ogóle pozbawionych komputerowych dodatków - a mimo to bardzo dobrych. Oraz widziałem parę obrazów absolutnie przeładowanych efektami na najwyższym możliwym poziomie - a mimo to zasługujących co najwyżej na wzruszenie ramion.