PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=537275}

Pamięć absolutna

Total Recall
6,4 94 272
oceny
6,4 10 1 94272
5,1 13
ocen krytyków
Pamięć absolutna
powrót do forum filmu Pamięć absolutna

Siemka, film obejrzany, nienajgorszy. Okrzyki typu - fuu bo to nie z Arnim mnie osobiście śmieszą, ale nie o tym teraz.

Colin był złym agentem, ok. Przeszedł transformację i stał się Colinem dobrym, ok. Złapali go i wyczyścili pamięć. Dali fałszywe wspomnienia. Ale właściwie po co? Co zakładał genialny plan kanclerza? Kanclerz powiedział : dziękuję, że mnie doprowadziłeś, ok. Ale czy nie doszłoby do tego samego, gdyby pominąć te wszystkie ceregiele z zamianą wspomnień?

Skoro chciał, żeby Colin go doprowadził do dowódcy ruchu oporu, to po cholerę usunął mu pamięć? Przecież odzyskanie tej pamięci to był totalny przypadek. Co zakładał plan kanclerza? Wyczyścić pamięć i cierpliwie czekać, aż Colinowi jednak się coś przypomni niechcący i dopiero wtedy pobiec za nim do ruchu oporu? Nierozumie ja.

Chyba, że dopiero złapanie Colina umożliwiło wszczepienie mu jakiegoś nadajnika czy czegoś (jak ten telefon) dzięki któremu można go było wyśledzić i odkryć kryjówkę ruchu oporu. Ale to i tak bez sensu, bo Colin telefon wydłubał. Jak go namierzyli i jak tak szybciutko znaleźli się w tej bazie ruchu oporu? Przecież tam się trochę jechało, a tu myk myk i już wszyscy byli na miejscu. No i raz jeszcze - usunięte wspomnienia zakładały, że Colin nie dowie się o tym, że byl agentem, a co za tym idzie nie wiedział też o tym całym kodzie dezaktywującym roboty. Gdyby nie przypadek nie poszedły do Recall i siedziałby sobie dalej w ciepłym domku z żonką, jeżdżąc codziennie do roboty.

Jeśli złapanie Colina umożliwiło wszczepienie mu jakiegoś nadajnika śledzącego, to logika podpowiada, że wtedy trzeba było go wypuścić/pozwolić uciec. Wtedy od razu pobiegłby do ruchu oporu i tym samym ich tam zaprowadził.

Dowiadujemy się, że kanclerz miał kopię zapasową ze wspomnieniami złego Colina. To nie trzeba było mu jej wgrać za pierwszym razem, zamiast kasować mu wszystko i kazać mu siedzieć w domku Bóg wie ile jeszcze czasu?

Jaki był sens kasowania pamięci, skoro kanclerz skorzystał właśnie na tym, że Colin sobie wszystko przypomniał i dopiero wtedy ruszył do ruchu oporu?? Niech mi ktoś wyjaśni, bo może to ja głupi jestem i nie wiem.

Na koniec - żona Colina pod koniec zrobiła genialną zasadzkę w karetce. Chciała go zabić. I dlatego cierpliwie czekała, aż ten się obudzi i odkryje, że to nie dobra dziewoja, ale zła żonka w przebraniu.

Film wizualnie dobry, ale scenario moim zdaniem do poprawki.

ocenił(a) film na 6
wish69

Szczerze Ci powiem, że większości nielogiczności, które podałeś umknęły mi i nie zwracałem na nie szczególnej uwagi (dziwne, bo to w sumie wątek główny, który powinien zwracać największą uwagę i krytykę). Możliwe, że byłem zbyt pochłonięty wytykaniem drobniejszych nielogiczności, których najwięcej pojawiało się wraz z "żoną" Hausera. Parę moich spostrzeżeń:
-po co komu windy (i to nawet tak szybkie), które człowiek jest w stanie doścignąć bez zadyszki?
-wszystkie windy fruwają wręcz po ogromnej hali (btw. po co komu tyle niezagospodarowanej przestrzeni?) tylko jedna winda, ta z żonką, stoi w miejscu żeby mogła sobie pooglądać fajerwerki (pomimo tego, iż wcześniej konsekwentnie się poruszała swoją trasą)
-teleportująca się żonka (no na serio, jakim cudem babka jest zawsze na miejscu jak odkrywają Hausera?)
-Wychudzona agentka specjalna? Jakim cudem taki wieszak został agentką? Nawet biega z ledwością...(ale to już chyba kwestia szpilek)
-Może nie zwróciłem uwagi ale właściwie kim jest Harry? Jest w ogóle jakieś wytłumaczenie dlaczego jego kumpel próbuje go wkręcić (raczej nie zachowuje się na przymuszonego)
- Po cholerę zabił swojego kumpla, nawet jeśli go wkręcał? Nie dało rady uciec bez kulki w łeb? Nawet agenci zaczęliby później strzelać...
- Akcja u Matthiasa- Naprawdę da się rozpoznać zamaskowanego mężczyznę tylko po oczach, czy po prostu ze mną jest coś nie tak?
- Nie pamiętam teraz momentu ale było też coś z żołnierzem, który podczas jatki, jaką urządzał główny bohater, stał sobie najspokojniej w kolejce po sklepanie miski.

P.S. Mimo wszystko i tak film mi się podobał, głównie ze względu na obraz i efekty ;)

nenthalion

Zgodzę się z tymi niejasnościami. Swoją drogą - winda, która przechodzi niemal przez jądro ziemi i się nie topi? kaman ;) Tylko, że nadal nie mogę odgadnąć po co mu czyścili pamięć :D za cholerę :D

Ale przyznać trzeba, że strona wizualna i design świata trzymał poziom. Miło było popatrzeć na przedstawiony w filmie świat. A i do Colina po In Bruges (Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj - do k...a wymyśla te tytuły) czuję nutkę sympatii. W sumie zastanawiam się czy warto doszukiwać się w filmach logicznych rozwiązać (tak samo w postępowaniu bohaterów), skoro w rzeczywistości niektóre rozwiązania i zachowanie ludzi niejednokrotnie tej logice przeczy. Żonka Colina i jej teleportacja miażdzy w tym filmie :D Uciekają, uciekają, jadą pociągiem i windą, a ona pstryk - już jest za rogiem, mimo tego, że 15 min. temu ich zgubiła :D

Czekanie na sklepanie miski jest w filmach legendarne ;) Najlepiej to chyba widać w tych azjatyckich ;) I Kill Billu kiedy Uma Thurman wyżyna w pień całą eskadrę samurajo/ninjów :D (to się nazywało szalona 88?). W "Achaji" któryś z bohaterów mówi, a propo tego tematu - przecież nikt nie będzię się specjalnie pchał na klepanie miski. Komu życie nie miłe niech sobie idzie na pierwszy ogień, a ja sobie poczekam ;)

I zawsze - ZAWSZE jakakolwiek agentka musi być wieszakiem/modelką, do której można się ślinić przez ekran telewizora. Kurde, zaczynam tęsknić do "brzydkich" lasek w filmach ;) Ten aspekt był wyśmiany nawet w "Bohaterze ostatniej akcji" kiedy dzieciak mówi - zobacz, przecież to musi być film klasy B. Przecież tu nie ma brzydkich kobiet!. - na co Arni odpowiada - czemu się dziwisz, przecież jesteśmy w Kaliforni :D

Reasumując, nielogiczności są i będą zawsze. Cieszmy się z nich, wyłapujmy. Skróty fabularne są konieczne, żeby film zmieścił się w 1,5 h. Coś musi popychać akcję do przodu, często jakaś deus ex machina. Zasiadając do "Pamięci" czy to z Colinem, czy z Arnim nie wymagam wiele. Tylko na miłość bogów - po cholerę kasowali mu pamięć i dawali nową :D:D:D

ocenił(a) film na 6
nenthalion

Jestem świeżo po seansie i także wychwyciłam mnóstwo błędów, jednak najbardziej raziły mnie niedociągnięte wątki: między innymi tego Harry'ego (podejrzewam, że od początku był podstawiony, by pilnował naszego agenta - ale powinni to wyjaśnić), Mac, który wydawałby się będzie pełnił większą rolę (ta niewiedza, specjalna wizytówka i drzwi tajne by dostać się do niego... a po chwili koleś ginie :D) czy nawet niezbyt ważne przejście bohatera do UFB - mogli pokazać jak wypróbowuje tą obrożę, tak ni stąd ni zowąd pojawiła się, by od razu zniknąć... Ale to niuanse, film pod względem wizualnym n bardzo wysokim poziomie, ale czegoś mi zabrakło (a żonka była strasznie irytująca, podobnie jak Biel - także wyszkolona babka, której każdy wpierdziel daje ;))

Co do akcji u Mathiasa - Gdy żołnierze mieli wbić igłę Hauserowi, jeden z nich powiedział "Hammond". I stad domyślił się bohater, że agent mu pomoże.

A co do wypowiedzi @wish69:

Myślę, że chcieli mieć go na oku i wykorzystać do budowy androidów - w końcu priorytetem władzy UFB była zagłada Kolonii. Gdy Hauser zaczął zastanawiać się nad swoim losem, wszystko zaczęło się sypać - podejrzewam, że kanclerz cały plan zmyślił na poczekaniu, a słowami "dobra robota" chciał wzbudzić może w towarzyszach agenta nieufność?
Choć nadal nie pojmuję, dlaczego od razu po złapaniu nie usunęli mu pamięci do momentu bycia starym agentem... Chyba, że podejrzewali, iż mądry agent odnajdzie drogę do wspomnień.

Jezula

Mówisz, że chcieli go wykorzystać do budowy androidów. Ale do tej budowy zatrudniali tam od cholery luda ;) A Colin miał niby plany, żeby wszystkie wyłączyć czy coś, ale to okazało się blefem ;) Logiki kanclerza doprawdy nie pojmuję ;) Ale obejrzę sobie wersję reżyserską i raz jeszcze oryginał z Arniem ;)

Fakt Kanclerz mógł rzucić "dobra robota' od tak na poczekaniu ;) Że niby miał jakiś master plan ;) o wizerunek trzeba dbać. Co do Maca, fakt - tak nabudowana postać, taki ważny, taki ojoj co to nie on. I hyc był, wziął i umar.

Propsy za kilka nawiązać do oryginału ;) trzycycata laska i "gruba baba" przy odprawie (podobna do tej, za którą w oryginale przebrał się Arni). Czy seansu żałuję? W żadnym wypadku, nadal będę bronił tego filmu jako "całkiem dobra rozrywka", bo i tym miał być. A że niejasności sporo i niedociągnieć fabularnych.. cóż..

ocenił(a) film na 6
wish69

Ja także bronić będę filmu, bo zrealizowany został naprawdę na dobrym poziomie. Moim zdaniem jest to dobre, nowe sf warte obejrzenia, choćby przez efekty specjalne oraz przedstawienie świata, który w filmie z 90 roku był... strasznie czysty (z tego co pamiętam, także muszę odświeżyć pamięć ;) )

Zdziwiła mnie jedna jeszcze rzecz: gdy Colin wraz z Biel spadli nagle do "normalnego świata". Skoro zdecydowali się przedstawić świat future (podchodzący pod cyberpunk) to powinni się tego trzymać - a tu ni stąd ni zowąd pojawia się stary Londyn, z jakimś Fiatem w tle (to akurat mój facet zauważył, model ok 500? jeśli dobrze pamiętam).

Co do androidów: fakt, zatrudniali wielu ludzi, ale nie sądzę, by ktokolwiek z nich był "najlepszym agentem na świecie". Choć przyznam się, że to tylko moje gdybanie, bo podobnie jak Ty nie potrafię zrozumieć rozumowania kanclerza.

Kolejny plus, o którym sobie przypomniałam, to pokazanie historii na Ziemi, a nie, jak w oryginale, na Marsie. Bardzo mi się to spodobało (wielki plus za wykorzystanie innego kraju niż USA!). :)

ocenił(a) film na 6
Jezula

Ja powiem tak ogląda się bardzo dobrze tylko nie można zwracać uwagi na potknięcia w scenariuszu , nielogiczności i wprost kosmiczne głupoty , tylko zastanawia mnie po co do zwykłej strzelanki akcji brać na pierwowzór Dicka. Do starej wersji sporo brakuje mimo bardzo dobrych efektów i niezłej gry aktorskiej,

ocenił(a) film na 7
Jezula

Ten kawałek świata, w którym ukrywali się rebelianci, to była jakaś skażona, zamknięta strefa, więc od naszych czasów pozostała nienaruszona. Dlatego był to wycinek naszego Londynu czy innego miasta.

ocenił(a) film na 8
wish69

Tyle gadania i nadal nikt nie odpowiedział na pytania, a właśnie nasunęły mi się te same.
Czemu głównemu bohaterowi usunięto pamięć? Na czym miała polegać cała ta intryga? Wiadomo, że skończyło się po myśli kanclerza, bo dotarli do kryjówki terrorystów, ale w jaki sposób plan zakładał, że to się właśnie tak potoczy?

ocenił(a) film na 6
cichy380

Właśnie obejrzałem i cieszę się że nie jestem sam który zobaczył masę zamuleń w tym filmie. Według mnie jak by skończyło się to tak że po dojściu do bazy ruchu oporu Farrel dałby ten kod i wszystko by poszło po ich myśli to by był o wiele lepszy. A tak przyszedł ten cały szef tych złych i powiedział że ta cała historyjka z kodem była ukartowana i cały sens filmu jak dla mnie legł w gruzach. Najbardziej zastanawia mnie to jak sam sobie dawał instrukcje; takie które doprowadziły go w pułapkę, chyba że były to po po prostu wspomnienia które wszczepiła mu władza ale to też trochę nielogiczne bo jak mogli przewidzieć że on zmieni swoje zamiary i wybierze tamtą stronę. Kolejna głupota, skoro Beckinsale wiedziała o całym planie to dlaczego próbowała go zabić... Żeby nie te zamulenia to byłby naprawdę dobry film.
Mimo wszystko wielki + za efekty a szczególnie za sceny na windach.

ocenił(a) film na 6
zubek29

Hipoteza, że wszystko co się działo w filmie było wszczepionym wspomnieniem z Recall jest całkiem interesująca - a wtedy plan Kanclerza nie musiał mieć sensu :)

Jeśli jednak założymy, że Doug rzeczywiście był agentem, to plan Kanclerza wyglądał tak: wszczepię mu fałszywe wspomnienie nt. kodu rozbrajającego wszystkie roboty (albo pozwolę uwierzyć, że kiedyś go znał). Bezcenne informacje dla ruchu oporu. Potem usunę mu pamięć, żeby mieć pretekst do "zapomnienia" kodu. Jak "dobry" Doug będzie chciał odzyskać kod to wybierze się na spotkanie z Mathiasem - inaczej go do szefa ruchu oporu nie dopuszczą. Więc będę go "śledził" do tego momentu, dla niepoznaki wyślę za nim słabą agentkę, żaby robiła tło, a sam dotrę do Mathiasa.

Czy ten efekt można było uzyskać bez kasowania pamięci? Może - jak Doug przeszedł do ruchu oporu teoretycznie też mógł mieć zaszczepioną myśl o tym, że widział kody rozbrajające roboty. I może kiedyś zechciałby przekazać je Mathiasowi, tylko czy zdołałby być wystarczająco przekonujący? Czy ruch oporu nie podejrzewałby, że to podwójny agent i ich oszukuje? To usunięcie pamięci wydaje się być dobrym pretekstem - sam nie wiedział kim naprawdę jest i był przez to bardziej wiarygodny.

Nie zmienia to wszystko faktu, że jakoś tak szybko żołnierze pojawili się u Mathiasa ;) Musieli jechać tuż za nim ;)

ocenił(a) film na 6
cichy380

Może ten cały nowy w pracy głownego bohatera był podstawiony przez kanclerza? To on mu powiedział, że te całe wszczepanie wspomnień to nie bujda.

ocenił(a) film na 8
Klaudia192

Ja wlasnie skonczylem ogladac i tez do konca nie rozumiem kilku rzeczy - np z Harrym i wymazaniem pamieci -, ale wmawiam sobie, ze tak wlasnie mialo byc, zeby kazdy dlugo pamietal o tym filmie :D Dla mnie jak najbardziej udane kino!

wish69

kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, skarży sie na rzekomy brak realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones