Film świetny i owszem, ale ścieżka dźwiękowa to kompletna porażka. W scenach gdzie akcja zwalnia, praktycznie nic się nie dzieje i powinien być wprowadzony motyw muzyczny, panuje cisza. Statek sobie płynie, od czasu do czasu uderzy jakaś większa fala, a człek patrzy i się zastanawia, o co w tym wszystkim chodzi... Nic dziwnego, że tyle osób nudziło się oglądając 'Na krańcu świata'... Niemniej jednak cała reszta jest in plus, film mi się spodobał, także z mojej strony 8/10.
ścieżka dźwiękowa jest naprawdę dobra, tylko że dźwiękowcy dali ciała źle montując
Film dostał Oscara za dźwięk fachowcy ;) Trzeba mieć uszy niezdeptane przez słonia żeby oceniać soundtrack ;) Film dobry.
Cóż, dominujący utwór w tym filmie powinien nosić tytuł "Morza szum, ptaków śpiew". A, że dostał oscara... trudno, bywa ;)
A co widzisz złego w szumie morza i śpiewie ptaków ? Dla wielu to jest właśnie najpiękniejsza muzyka. Nic nie trzeba dodawać bo jest idealna. Ostatni raz oglądałem ten film rok temu i wciąż wiem o czym piszesz, przypominam sobie sceny i te dźwięki, morze, mewy, melodyjne zawołania marynarzy i oficerów, dźwięk dzwona pokładowego. To chyba o czymś świadczy.