PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36639}

Pan i władca: Na krańcu świata

Master and Commander: The Far Side of the World
7,2 47 277
ocen
7,2 10 1 47277
6,6 8
ocen krytyków
Pan i władca: Na krańcu świata
powrót do forum filmu Pan i władca: Na krańcu świata

W sumie wychodzi na to, że głównym zarzutem wobec tego filmu są dłużyzny... ja tego nie zauważyłem, ale na takie opinie nie ma mocnych. Nawet najbardziej genialne filmy mają całe zastępy swoich przeciwników, a największy sukces odnoszą takie obrazy jak dr House, Lost czy Avatar czy Braveheart, które potrafią dostosować się pod gusta szerokich mas, czyli w dużej mierze pod bardzo poślednie gusta.

Pan i Władca takim filmem nie jest bo sukcesu wielkiego nie osiągnął. Jego oglądalność była dość słaba biorąc pod uwagę zaangażowane środki. W samych USA nawet nie zarobił na koszty swojej produkcji wynoszące 150 mln $. Uratowały go dopiero rynki zagraniczne. Nie trafił w gusta masowego widza, ale dziwnym trafem Akademia przyznała mu aż 10 nominacji do Oscara ! Co prawda dostał tylko 2, ale pamiętajmy że był to rok Powrotu Króla, który zaczarował widzów i zgarnął 10 statuetek. Takie premiery zdarzają się maksymalnie raz na dekadę i gdyby Pan i Władca miał premierę w innym roku to spokojnie zgarnąłby z 5 statuetek. A tak został trochę przyćmiony 10 oscarami Powrotu Króla i typową masówką z Johnnym Deppem w roli głównej :)

Pan i Władca to obraz, który został doceniony przez ekspertów, a jednocześnie niedoceniony z uwagi na monopol Powrotu Króla.

Dlaczego ? Bo to arcydzieło.

Po pierwsze piękne zdjęcia sztormu na przyladku Horn, pościgu i wysp Galapagos.

Po drugie świetne kostiumy i charakteryzacja.

Po trzecie świetne i realistyczne sceny batalistyczne - nikt nigdy nie przedstawił tak dobrze walki na morzu i to zgodnie z realiami epoki. Takie filmy jak legendarny Spartakus czy nowsze Gladiatory czy Bravehearty się chowają.

Po czwarte świetne odwzorowanie życia na morzu, realiów służby w Royal Navy w XIX wieku, przesądów marynarskich, hierarchii, zwyczajów, życia na okręcie, uczt w kajucie kapitana itd. nikt nigdy wcześniej tego nie zrobił tak dobrze. Stare kino historyczne to kino panoramiczne szeroko ukazujące całą bitwę ew. biograficzne ukazujące wydarzenia z perspektywy postaci historycznej - Pan i Władca to obraz wyjątkowy bo to pierwszy film, w którym bohaterem jest okręt z załogą, a samym tematem jest próba rekonstrukcji realiów życia pewnej historycznej grupy ludzi w oparciu o fikcyjnych bohaterów - to samo mieliśmy w serialu Rzym, który z kolei podjął się próby rekonstrukcji życia w Rzymie starożytnym w oparciu o najnowsze badania historyczne. Surprise = Rzym, załoga Surprise = społeczeństwo Rzymskie, Aubrey = Vorenus, Maturin = Pullo. Porównajmy taki Rzym z całą serią filmów o Cezarze albo Kleopatrze, które skupiały się na osobach głownych bohaterów - w takich filmach samo miasto było zawsze rozległym polem lśniąco bialych i czystych marmurowych klocków :) W serialu Rzym wcale niem serial Rzym zagłębia się w brudne uliczki prawdziwego starożytnego Rzymu, mamy tu zgiełk, mnóśtwo brudu, grafiti, rzymskie społeczeństwo... i to jest wartość tego serialu.

Po piąte, klimat - sztorm na przylądku Horn, pościg za francuską fregatą, samobójstwo Judasza, wieczerza w kapitańskiej kajucie i opowieści o Nelsonie, przedbitewne napięcie.

Po szóste, zgrabna budowa i fajne przesłanie. Podoba mi się, że dwie bitwy mają miejsce na początku i na końcu filmu - fajne jest także zestawienie postaci angielskiego i francuskiego kapitana, który mimo że jest postacią jednej końcowej scen, wydaje się być obecny przez cały film - świetna jest jedna z początkowych scen kiedy obserwują się przez lunety, a potem jedna z końcówka kiedy okazuje się, że francuski kapitan nie dość, że również pogrywa podczas rejsu to jeszcze jest co najmniej tak samo sprytny jak Aubrey :) To było życie. Nie licząc jakiegoś marginesu, w historii nie było podziału na dobrych i złych, wrogowie byli do siebie bardzo podobni (nawet podczas II wojny światowej oglądanej z poziomu żołnierzy, a nie polityków), tymczasem kino próbuje nam co rusz wmawiać, że prawie zawsze są dobrzy i źli np. źli Krzyżacy i dobrzy Polacy, dobrzy Szkoci, źli Anglicy, dobzi Anglicy, źli Hiszpanie, zły Sauron, dobry Aragorn... Pan i Władca mówi, że jest zupełnie inaczej. Nie ma dobrych i złych, lepszych i gorszych... kapitanowie są niesamowicie podobni, są równi, nie walczą o wolność, o dobro czy honor - Aubrey jasno daje do zrozumienia swojej załodze o co chodzi w okrzyku przed bitewnym: for England, for Home, and FOR THE PRIZE (najgłośniej wykrzyczane) :) Te okrzyk jest bardzo ważny bo Patriota walczy bo Anglicy są źli, Waleczne Serce walczy o freedom, Jurand walczy bo krzyżacy są źli, Elżbieta walczy bo Hiszpanie to ciemni i okrutni katolicy, Aragorn i Gandalf walczą bo Sauron jest.... zły i to jest oczywiste, Szeregowiec Ryan walczy bo Niemcy są źli.... a Aubrey i jego zaloga walczą o łupy :) Podobnie jak zresztą Francuzi. I w tym okrzyku to wg mnie czuć. Ten okrzyk tłumaczy entuzjazm załogi i determinacje Aubreya. Oni wiedzą o co walczą. To wszystko jest subtelne, delikatne, niezauważalne. W jednej ze scen widzimy, że Aubrey ma ukochaną kobietę do której pisze i której podobizne ogląda - więc chce się dorobić jak każdy facet i ten okrzyk tłumaczy silę, która pchała tą fregatę naprzód. W tamtych czasach marynarze byli de facto korsarzami, zajęty okręt wroga był sprzedawany, a zyski były dzielone przez załogę - największą pulę zgarniał kapitan :) Zajęcie w abordażu ledwo uszkodzonej wojennej fregaty wroga było jak dzisiaj wygranie w totolotka - olbrzymia fortuna, nawet z pkt widzenia marynarzy dostajacych ochłapy. To trochę tak jakby załoga rosyjskiej nuklearnej lodzi podwodnej zdobyła amerykańską łódz podwodną, sprzedała ją własnej marynarce i podzieliła się zyskami :) To jest wlasnie to. Wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny, walczymy dla zysków, a największą szanse na zwycięstwo ma sprawny i zgrany zespół, nawet jeśli jest mniej liczny i ma gorszy sprzęt :) Takie proste, takie oczywiste, ale niezbyt często dostrzegane w filmach :P

Po siódme - świetne aktorstwo.

Po ósme niesamowite udźwiękowienie.

Po dziewiąte - wspaniała zbudowana w skali 1:1 replika XIX wiecznej fregaty.

Po dziesiąte - brak kobiet w filmie :) Poza jednym małym wyjątkiem :P

ocenił(a) film na 8
Richtie

A podbiję temat, bo twój post bardzo wartościowy, zwłaszcza punkt dziesiąty, pełna zgoda ;)

Dla mnie film kompletny, bardzo solidny, wszystko ma na miejscu. Spodziewałem się "ultra spektakularnej" końcówki, być może jestem zepsuty kinem mniej realistycznym...
Zdecydowanie polecam tą produkcję, gra wszystkich aktorów świetna, w tym młodzieży, Crowe oraz Bettanego, który po raz kolejny przykuwa moją uwagę. Rzecz przemyślana od początku do końca
8+/10

ocenił(a) film na 10
Richtie

Zabawne, ale brak kobiet w pewnych filmach/gatunkach filmowych znacząco wpływa na ich jakość... Ten obraz jest jednych z nich. Nic tak nie wkurza, gdy jądrem filmu jest jakaś zakochana para i rozterki młodzieńca itp...

ocenił(a) film na 10
Richtie

Popieram ! Obowiązkowa pozycja dla wszystkich żeglarzy i miłośników epoki Napoleona :)

ocenił(a) film na 10
Richtie

Zgadzam się praktycznie w 100%.
Przyczepię się jedynie do Judasza ("Po piąte...") - rozumiem, że chodziło Ci o Jonasza - a może trochę naciągnąłeś nawiązanie biblijne, aby pasowało do wieczerzy?
Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones